|26| Pan Farazowski

803 83 16
                                    

/ Czytaj opis /

/~/ Perspektywa Olgi /~/

Poczułam na plecach ciężar, który po chwili wywołał u mnie kaszel, ciężko otworzyłam oczy, spoglądając na cały pokój, słońce przedzierało się przez zasłony okien, które po chwili dotarły do moich oczu. Próbowałam wstać, przez co musiałam zwalić pewną osobę, Rozalię, zrobiła ze mnie poduszkę, usiadłam na skrawku łóżka, szukając mojego telefonu, wstałam do komody nocnej i sięgnęłam telefon, dochodziła dziewiątą. Jak mi wiadomo, mieliśmy zmianę planu lekcji, przez co będziemy mieli do późna.

- Roza, wstawaj - powiedziałam do niej, szturchając ją.

- Jeszcze trochę... - powiedziała, poprawiając się na łóżku, przez co wtopiła twarz w poduszki.

Podeszłam do torby, by wyciągnąć świeże ubrania na przebranie się, po czym poszłam do toalety.

- H-hej - powiedział Lysander, kiedy wychodziłam z pokoju Rozali.

- Hej Lysander - powiedziałam do niego.

- Jak się spało? - spytał się, drapiąc tył głowy.

- Nawet dobrze - pomyślałam o Rozalii, która się na mnie położyła - pomimo tego, że Rozalia omal mnie nie zgniotła - powiedziałam rozśmieszona.

- To faktycznie miałaś wygodnie - powiedział również rozśmieszony.

- A jak Kastiel? - spytałam się białowłosego.

- Jeszcze pewnie śpi, właśnie, możemy iść razem jedną godzinę przed do szkoły, byś się dowiedziała od Pana Farazowskiego czy możesz wziąć udział w konkursie - powiedział, unikając mojego wzroku.

- Pewnie, czemu nie - powiedziałam radośnie.

- To idź się przebierz, a ja pójdę zrobić coś do jedzenia - powiedział, kiedy zorientowałam się, że stałam przed nim w piżamie, poszłam szybko do toalety, by nie zobaczył mojej czerwonej twarzy.

Kiedy się przebrałam zaniosłam piżamę do pokoju Rozali i schowałam ją do torby, Rozalia ciągle spała, zeszłam po schodach na dół, gdzie poczułam zapach [napisałabym tostów ~ Autorka] naleśników. Podeszłam do blatu kuchennego gdzie Lysander nalewał do szklanek sok jabłkowy.

Usiadłam przy wyspie kuchennej gdzie dosiadł się do mnie Lysander dając mi talerz z jedzeniem i szklankę z sokiem.

- Dziękuje - powiedziałam, kiedy podał mi talerz, kiedy zjedliśmy, poszłam na górę, by zobaczyć czy przypadkiem Rozalia się obudziła, ale jeszcze spała, wzięłam torbę i wyszłam z pokoju, zobaczyłam przy drzwiach Lysandra, który już wkładał buty, założyłam trampki i wyszłam równo z Lysandrem gdzie po wyjściu zakluczył drzwi.

/~/ Perspektywa Lysandra /~/

Wyszliśmy z podwórka i zmierzyliśmy w kierunku mieszkania Olgi.

- Daj torbę - powiedziałem do Olgi, która po chwili dała tę torbę z ubraniami, nie chciałemby dźwigała pomimo tego, że było lekkie, weszliśmy do parku, który był dużym skrótem do domu.

Szliśmy przez ścieżki równym tempem, kiedy zorientowałem się, że Olga zwolniła, a po chwili stanęła, zdziwiony spojrzałem na nią, kiedy dostrzegłem, że Olga patrzy na wystający korzeń z ziemi, zrobiła wielki krok nad nim i dołączyła do mnie, nie musiałem się pytać, o co chodziło, bo zamierzała mi to już powiedzieć.

- Te korzenie są zdradzieckie - powiedziała z uśmiechem, kiedy kontynuowaliśmy przechadzkę po parku, racja, Olga często się potyka, ale to nie oznacza, że jest od razu niezdarna, może podczas chodzenia myśli o czymś innym i nie zauważa takich rzeczy.

- Co tam? - odezwałem się po dłuższej ciszy między nami.

- Nawet dobrze, myślę, że dzisiaj będzie piękny dzień - odpowiedziała z uśmiechem, spoglądając na mnie, nie powiem, jej uśmiech powoduje to, że na moim sercu robi się cieplej, odwzajemniłem lekkim uśmiechem - a u ciebie? - spytała się po chwili.

- W miarę, gdyby nie te wszystkie piwa, mogłem wczoraj się trochę opanować - powiedziałem. drapiąc się za tył głowy.

- Trochę się napiliście, ale pewnie mieliście jakiś poważny powód by tyle pić - powiedziała ze śmiechem na ustach.

- N-nie, t-tylko, kiedy zawsze Kastiel ma jakiś wyjątkowy dzień to potrafi nawet więcej wypić - powiedziałem lekko zawstydzony.

- Hym... - usłyszałem jej lekkie zastanowienie.

- Coś się stało? - spytałem się zdziwiony.

- Tak - powiedziała od razu, kiedy spytałem - czemu zawsze zmieniasz temat na kogoś innego, kiedy się pytam o ciebie? - spytała się, zdziwiłem się tym pytaniem, sam nie wiem, ale to samo się robi, co mam niby powiedzieć, a jeżeli się wyprze, że ją okłamuje?! - dobra, lepiej nie odpowiadaj, najwidoczniej odpowiesz mi kiedy indziej - powiedziała z uśmiechem, czym się denerwowałem... To Olga... Trudno nie raz rozgryźć co tak naprawdę czuje.

- W-właściwie to sam nie wiem, to tak automatycznie przechodzi temat - powiedziałem, jakbym się tłumaczył przed nauczycielem, ona na to zachichotała.

- Wiec w ramach rekompensaty [wiecie, że nie pamiętałam, jak się pisze to słowo? ~ Autorka] powiedz teraz wszystko o sobie - powiedziała, omijając kolejne korzenie, dochodziliśmy już do wyjścia z parku.

- Dobrze, wiec... - pomyślałem trochę co tak naprawdę mam opowiedzieć - tak naprawdę to nie wiec co powiedzieć, w moim życiu najwidoczniej się dzieje za mało - powiedziałem z uśmiechem skierowany do niej.

- To najwidoczniej więcej musimy robić - powiedziała rozśmieszona.

- My? Raczej, bo, no - spanikowałem nad dalszą wypowiedzią.

- No wiesz, jeżeli mamy coś wspominać, to fajnie by było razem to przeżyć, nie? - powiedziała z uśmiechem, kiedy dochodziliśmy już do jej mieszkania, weszliśmy do klatki schodowej i wchodziliśmy po schodach.

- Pewnie - powiedziałem, kiedy zaprosiła mnie gestem ręki do środka - fajnie by było gdzieś pojechać za miasto.

- Za miasto? Ja zbytnio jeszcze tego miasta nie zwiedziłam - powiedziała ze śmiechem, odkładając torbę do pokoju, szybko biorąc plecach z notatkami, po czym wyszliśmy z budynku.

- Możemy jeszcze pozwiedzać, nigdzie nam się nie śmieszy - powiedziałem.

- Racja, ale teraz to się nam śpieszy załatwić sprawy konkursowe, potem to możemy pomyśleć o wycieczce - powiedziała, poprawiając bluzkę.

Dochodziliśmy do szkoły, lecz nikogo nie zastaliśmy na placu bowiem, przyszliśmy w czasie lekcji, trochę zeszło nam na rozmowie, ale z Olgą to nawet mógłbym się spóźnić... Dobra, Lys uspokój się...

- Pójdziemy do Pana Farazowskiego spytać się o wyniki testu, potem możemy iść do biblioteki.

- Biblioteki? - spytałem się, kiedy wyrwała mnie z zamyślenia.

- Tak, chcę wypożyczyć jakąś książkę - powiedziała z uśmiechem, kiedy zapukała do pokoju nauczycielskiego.

- Dobrze, pójdziemy, ale potem zaprowadzę cię do pewnego miejsca - powiedziałem, kiedy otworzyły się drzwi.

/ OGLOSZONKA /

Troche nie było rozdziału, jak wiadomo... Poszliśmy wszyscy do miejsca, gdzie dzieci powinny dostawać nagrody za samo postawienie tam nogi, oczywiście mowa o szkole, na początku jest luzik, ale gorzej będzie jak rok szkolny, będzie się zagłębiać, jeszcze do tego zdobyłam oryginalnego minecrafta *-* wiec jeszcze mnie nie będzie xD jeszcze na moim laptopie znalazł się OSU! i też przez niego mnie nie będzie. A i no... Po kryjomu jeszcze oglądam naruto ^^

/ Nowa grafika na wattpadzie, czyli tło profilu ^^ jestem z niego zadowolona/

/ ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD / czytam wszystkie komentarze i spekulacje ^3^ /  

Pani mego serca - Słodki Flirt  |1&2|Where stories live. Discover now