2.10

406 53 4
                                    

- Połóż się, za chwilę przyjdę - powiedział, po czym znowu wyszedł z pokoju.

Nie raz naprawdę czuję, że Lysander zaczyna mnie unikać. Wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi, które po chwili się otworzyły.

- Miałaś leżeć - powiedział, zamykając po sobie drzwi.

Wzdychnęłam głośno i poszłam znowu do łóżka, w którym zakopałam się pod kocem w ślimaczym tempie.

- Następnym razem tak nie rób - uśmiechnął się lekko i usiadł koło mnie.

- To było dla waszego dobra - powiedziałam przez nos.

- To następnym razem tego nie rób - powiedział z uśmiechem, pstrykając mi w czoło - Hej... Co się stało? - spytał się, przybliżając się do mnie.

- N-nic - powiedziałam szybko.

- Przecież widzę - powiedział poważnie.

- N-nic... - powtórzyłam, po czym zaczynałam się układać do snu.

/ Perspektywa Lysandra /

Naprawdę teraz nie wiedziałem, o co chodzi... Położyłem się po drugiej stronie łóżka, patrząc na jej plecy. Zacząłem dźgać ją w plecy, przez co się wzdrygnęła i obróciła się w moją stronę. Przez chwile zesztywniałem, kiedy spojrzałem w jej oczy. Moje serce nagle przyśpieszyło, kiedy ona badała moją twarz...

- J-ja... - chciałem coś powiedzieć, kiedy mi przerwała.

- Zrobiłam to, bo c-chciałam... - zatrzymała się na chwile - chciałam... j-jakoś się odwdzięczyć...

Zaskoczyła mnie tym.

- Odwdzięczyć się? - spytałem niepewnie, ciągle patrząc w jej oczy.

Przewróciła się na plecy, przez co patrzyła na sufit. Przybliżyłem się do niej, ale nie obmyśliłem tego, łóżko się rozwinęło, przez co wylądowałem plecami na podłodze, między łóżkami, a Olga została wciągnięta, przez to, że porwałem trochę prześcieradła, na którym była położona. Spadła na mnie, przez co dzieliło nas kilka centymetrów. Sparaliżowało mnie to, jedną ręką oparła się o mój tors, lekko się rumieniąc na twarzy.

N-nie chciałem, by szła...

Próbowała wstać ze mnie, kiedy to ja ją do siebie jeszcze bardziej przyciągnąłem...

Co ja wyrabiam...

Spojrzała się na mnie zaskoczona, a ja tylko odwróciłem od niej wzrok.

Między nami nastała nieprzyjemna cisza, która chciałem przerwać... Ale się boję, jest na mnie zła?

Nie mogła się ruszyć, przez to że trzymałem ją w talii, poddała się i położyła głowę na moim torsie.

Bałem się, że wyczuje moje mocno bijące serce...

Na podłodze było nie za wygodnie, ale mając Olgę, która leży na mnie... Czułem, że eksploduje od środka...

Spojrzałem na jej twarz, chyba zasnęła. Skierowałem dłoń na jej włosy, chcąc je pogłaskać...

A j-jak nie śpi?

Poczekam jeszcze chwilę, ale zanim się obejrzałem, sam zasnąłem...

/*/

Obudziło mnie kichnięcie osoby, leżącej na mnie. Zorientowałem się, że całą noc spaliśmy na podłodze, teoretycznie ja. W pokoju było jeszcze ciemno, sięgnąłem po telefon z kieszeni, dochodziła piąta nad ranem. Spojrzałem na Olgę, która miała rozpalone poliki. Przyłożyłem otwartą dłoń do jej czoła i od razu mogłem stwierdzić, że ma gorączkę. Wzdychnąłem do siebie i delikatnie odsunąłem jedno z łóżek, przez co mogłem swobodnie wstać. Położyłem Olgę na moje łóżko, okryłem ją pościelą, po czym poszedłem do komody, gdzie zmieniłem koszulkę i spodnie. Wyszedłem z pokoju, by wziąć z kuchni tabletki, by opadła jej temperatura...

Przeszukałem szafki, gdzie znalazłem tabletki, wlałem wodę do czajnika, po czym czekałem aż będzie gotowa, w tym czasie uszykowałem dwa kubki z torebkami herbaty. Oparłem się o blat i czekałem na wodę.

- Ty już nie śpisz? - zwrócił na siebie uwagę zaspany Kentin.

- Jak widzisz - posłałem mi lekki uśmiech. Podszedł do lodówki, gdzie wyciągnął jeden z jogurtów, po czym sięgnął łyżeczkę z szuflady.

- Chyba ciągle mnie trzyma - powiedział, trzymając się za skronie, po czym usiadł na blacie.

- Jakby Melania was wtedy zobaczyła, to nie byłoby za wesoło - stwierdziłem, krzyżując ręce.

- Wiem, dlatego chciałbym podziękować Oldze - powiedział z lekkim uśmiechem na twarzy.

Między nami nastała nieprzyjemna cisza, nie byłem pewny czy ta osoba nadal kocha Olgę...

- Nad czym tak myślisz - wyrwał mnie z zamyśleń Kentin, który zalewał kubki gorącą wodą.

- Nad niczym - powiedziałem, po czym chciałem zabrać kubki, kiedy on przerwał moja czynność.

- Nie chce być jakiś zły, czy coś w tym stylu - szepnął mi na ucho - ale temat Olgi pewnie jest ci znany - zauważyłem że się uśmiecha - niech wygra lepszy, ale wiedz, że Olga będzie jeszcze moja... - dokończył.

- Jesteś pochrzaniony... - powiedziałem przez zęby, a on wyminął mnie, lekko się śmiejąc pod nosem, wchodząc spokojnie po schodach, a ja stałem w kuchni sparaliżowany.

Jak niby ma wygrać lepszy...

Jak niby ma wygrać lepszy?!

Olga nie jest niczyją własnością...

Wziąłem kubki i opakowanie tabletek, po czym poszedłem do pokoju, ciągle rozmyślając o tym, co Kentin poruszył. Jeżeli on chce to tak rozegrać, to wolę nic z tym nie robić... Nigdy bym nawet o tym nie pomyślał, nie chce w tym uczestniczyć...

Uszanuje nawet to, że zwiąże się z kimś innym. Ważne jest to, by była szczęśliwa...

Otworzyłem drzwi i wszedłem do pomieszczenia, spoglądając na śpiącą Olgę.

Nie mogę uwierzyć, jak Kentin może tak o niej myśleć...

Usiadłem koło niej, spoglądając co chwilę czy ma gorączkę. W pewnym momencie zaczęła się budzić, a ja już zacząłem szykować tabletki.

Przeszła z pozycji leżącej na siedzącą przecierając oczy, na co rozciągnęła się na łóżku. Od razu dałem jej tabletki i herbatę, po czym połknęła, popijając herbatą.

- M-może być gorącą - uprzedziłem ją z lekkim uśmiechem.

- Jest dobra - powiedziała niemrawo, po czym podała mi kubek - dziękuję - powiedziała z lekkim uśmiechem.

Teraz obawiam się... Że stracę jej uśmiech...  

|#3MARATONU|

Gwiazdeczka?

Uwaga! Utknęłam na przystanku kiedy byłam na desce xD teraz czekam aż deszcze z gradem przejdzie xD

Pani mego serca - Słodki Flirt  |1&2|Where stories live. Discover now