|29| Papier

627 68 7
                                    

/ Perspektywa Olgi /

Przetarłam zaspane oczy, leniwie wstałam z łóżka, od razu sięgając z nocnej szafki telefon, o dziwo żadnych wiadomości od innych, obudziłam się dwadzieścia minut po szóstej.

Podeszłam do szafy, gdzie sięgnęłam zieloną luźną bluzkę na krótkim rękawku, czarne rurki i uszykowałam cienką bluzę do szkoły. Poszłam do łazienki, gdzie po porannej wizycie w toalecie założyłam ubranie. Wzięłam z szafki telefon i torbę, w której już miałam część książek spakowane. Zawiesiłam torbę na krześle w salonie, po czym poszłam przyszykować sobie śniadanie, kiedy zrobiłam sobie płatki i poszłam usiąść na kanapie, usłyszałam z kieszeni dzwonek telefonu.

- Tak Kas? - powiedziałam przez telefon z zapchaną buzią płatkami.

- Wiesz, trochę nietypowe pytanie - zaśmiał się do słuchawki telefonu - dałabyś mi papier?

Roześmiałam się na cały głos, dusząc się płatkami, moja reakcja go też rozśmieszyła.

- A jeżeli zrzucę ci papier przez balkon, będzie się liczyć? - powiedziałam, ciągle będąc roześmiana, udając się do łazienki po jedną rolkę papieru.

- Będę czekać na balkonie - powiedział rozłączając się.

No nie powiem, fajny sąsiad. Wykorzystując to, że mieszkam nad nim, skierowałam się na balkon, po czym wychyliłam się za murek, spojrzałam w dół, gdzie znajdował się balkon kolegi.

- Możesz rzucać - powiedział rozbawiony, zrzuciłam w jego stronę rolkę papieru - dzięki, będę dłużny - powiedział i zniknął niemal natychmiast.

Poszłam kontynuować swoje śniadanie, oglądając wiadomości i pogodę na cały tydzień. Wiem, że pogoda i tak się zmieni w ciągu czasu. Wstałam z kanapy, kierując się do wyjścia, biorąc po drodze torbę i odkładając miskę po płatkach do zlewu. Zamknęłam po sobie drzwi na klucz i poszłam na dół, by wyjść z kamienicy. Zaciekawiło mnie co stało się Kastielowi, kiedy zeszłam o jedno piętro w dół, Kastiel wychodził z własnego mieszkania.

- Ooo, to ty - powiedział ze swoim typowym uśmiechem - dzięki jeszcze raz za papier.

- Nie ma za co - powiedziałam.

- Jak idziesz do szkoły, to możemy iść razem - powiedział, zamykając własne mieszkanie, kierując się na dół, dołączyłam do niego, wychodząc z kamienicy.

- Od kiedy systematycznie chodzisz do szkoły? - spytałam się lekko zaskoczona.

- Wyzwanie ciągle jest aktualne, no wiesz, kiedy mieliśmy piknik dostałem wyzwanie od Lysandra.

- Aaa, przypominam sobie - powiedziałam do niego.

- No, ja sobie przypomnę twoją role - powiedział rozbawiony - nie musiałaś udawać małpy, ty już nią jesteś - powiedział z głośnym śmiechem.

- T-ty - powiedziałam zdenerwowana i uderzyłam go w ramie, a od jeszcze bardziej się śmiał.

Kiedy dochodziliśmy do szkoły zauważyłam przy murku opierającego się Kentina, nie chciałam z nim w ogóle rozmawiać, tym bardziej go widzieć.

Kiedy coraz bliżej znajdowałam się wejścia tej szkoły, tym bardziej chciałam stamtąd odejść.

- Hej, Olga - powiedział Kentin, który podszedł do mnie szybkim krokiem, co spowodowało, że to ja się cofnęłam - j-ja... Moglibyśmy porozmawiać? - spytał się, kiedy Kastiel zaczął go mierzyć wzrokiem, po czym spojrzał na mnie.

- W-wiesz, p-po tym, co się wydarzyło to nie bardzo - wydukałam, omijając jego wzroku.

- Proszę, to nie musi być tutaj, możemy w szkole - zarzucił.

Pani mego serca - Słodki Flirt  |1&2|Where stories live. Discover now