Perspektywa Jacka /Jack POV:
(Rok później)
Wigilijne poranki zaczynałem już różnie. Znaczy przynajmniej tak mi się wydaje, bo pamiętam tylko ten z zeszłego roku kiedy jadłem śniadanie w siedzibie Świętego Mikołaja. Teraz natomiast obudziłem się w swoim łóżku ale z wrzeszczącym do mnie Świętym. To pamiątka od Strażników. Mikołaj bawił się moim telefonem i tak powstał nowy dzwonek z głosem Yeti i samego mikołaja śpiewającymi coś na kształt „Święty dzwoni", każdy na inną nutę.
Zastanawiam się ile ludzi też ma takie problemy- z dzwoniącym Świętym Mikołajem, o 8 w świąteczny poranek, podczas gdy reszta świata marzy o tym by go dziś zobaczyć.
Odebrałem.
-Hej Jack, wyrosłem z kominów w Arendel. Wpadniesz pomóc?
***
Odkąd wsiadłem na sanie, po wykonanej pracy w Arendel dziwnie się czuję. Nie, że jestem chory czy coś. Ale... Ta dziewczyna tak mi kogoś przypomniała. Mam wrażenie, że ją znam. Jakbyśmy się kiedyś spotkali od zawsze. Czuję, że widzieliśmy się od dzieciństwa. A jak obok niej, przechodziłem. To było coś niezwykłego. Nawet gdy o niej myślę, to robi mi się ciepło. Tego uczucia nigdy nie doznałem. A może doświadczyłem tego, ale o tym nie wiem. Za to wiem jedno, muszę się dowiedzieć o tej dziewczynie jak najwięcej. No ale nie mogę przestać myśleć o jej białych włosach, które układają się w idealny warkocz. Piękna, niebieska suknia, powieszona na wieszaku jej pokoju (wcale nie patrzyłem jak spała chyba z dziewięć godzin). I jej ręce, białe jak śnieg lub lód. Od razy mam ochotę je ocieplić. A jej usta...
-I co jak, się podobało ?- zapytał jak zawsze roześmiany Mikołaj.
- Świetnie, uhhh- odpowiedziałem, a moje myśli krążyły wciąż, przy pięknej białowłosej.
- Coś ty ! Nie podobało się ?! Chcesz mnie obrazić ! Poczekaj ! Ja wiem !- powiedział i zaczął się rechotać jak małe dziecko.
-Co ? O co chodzi ?- zapytałem rozkojarzony, kurczę nie mogę przestać o niej myśleć.
-Ty...Ty... Się... Zakochałeś ! JACK FROST SIĘ ZAKOCHAŁ !!!- zaczął krzyczeć. Przewróciłem oczami. W sumie to przecież nie tak, że mikołaj jest ślepy albo głupi i nie zauważył mojego spóźnienia...
- Ja się nie zakochałem ! Tylko ta dziewczyna mi bardzo kogoś przypomina ! Co to za dziewczyna !? - zapytałem, dowidzieć się kim jest. -Miała białe włosy, jak śnieg. A skórę tak zimną jak lód.- mówiłem.
-A wiem która ! – krzyknął i poszedł uradowany do jakiś drzwi.
Weszliśmy i zobaczyłem yeti, które siedziały nad jakimiś papierami. Co to miejsce ? Było tam dużo papieru, biurka przy którym siedziały stwory. Komputery w które coś wpisywały, pióra, maszyny do pisania. No jak w jakimś biurowcu. Nawet kilka nich siedziało przy ekspresie na kawę. One piją kawę ?!
- Dobra kto ma raport z Arendel ?- krzyknął Mikołaj.
- Ja !- odpowiedział yeti z numer 15.
Razem z Mikołajem poszliśmy w jego kierunku. Wyglądał jak typowy stwór. Cały szary z okularami, krawatem i pięcioma brudnymi kubkami po kawie. Był także lekko zgarbiony.
- Dobra, która z tamtych dziewcząt miała białe włosy...- mówił Święty. Ale nagle przerwał mu yeti.
-To królowa Elsa. Jest bardzo potężna. Ale także niebezpieczna. Miała kilka wpadek jako królowa. Jako jedna z niewielu umie no wie pan...- opowiadał stwór.
-To ona ! Nie wierze ! Tylko ona i Jack mają tą moc. Jedna z najbardziej niebezpiecznych- mówił Mikołaj widocznie przestraszony.
-O co chodzi ? – zapytałem zdezorientowany.
-To jest królowa Elsa, jakiś rok temu zamroziła całe Arendel. No...ten....i...uciekała.- mówił Święty. A mnie ta informacja zamurowała.
-Jak ? Ona także włada lodem. Czyli dlatego ma tak białe włosy. I taką mroźną skórę...- wtedy wszystko zaczęło układać się w całość.
Szybko wyszedłem z tego pomieszczenia. By jak najszybciej wydostać się na zewnątrz. Muszę ja jak najszybciej zobaczyć. Ja nie mogę przestać o niej myśleć. Ja wiem, że ona coś ukrywa. I ja wiem, że ona mnie zna. Nie odpuszczę tak łatwo. Tak ona wie cos o mojej rodzinie. Ja musze się dowiedzieć kim ona jest. Ja zaraz chyba oszaleję, przez tą dziewczynę. Zobaczyłem ją. Była tam, śmiała się razem z jakąś dziewczyną. Była bardzo do niej podobna, może to jej siostra? Nagle wszedł jakiś facet, blondyn, umięśniony i uśmiechnięty. Nie podobało mi się to, że się tak śmiał, do MOJEJ Elsy.
Co !? Co ja gadam ?! Ona przecież pewnie nie wie o twoim istnieniu !! Ogarnij się chłopie !
Szedł powoli i usiadł obok jej siostry przy okazji całując ją w usta. Widziałem jak Elsa się skrzywiła na ten widok, ja zresztą też.
���

CZYTASZ
"High Heels On The Slidewalk"- Jelsa Fanfiction [PL]
FanfictionCzy kiedykolwiek musiałeś szukać prawdy o sobie? Czy byłeś zmuszony rozdzielić się z własną rodziną i przyjaciółmi? Czy życie zmusiło cię do rozdrapywania starych ran? Czy mógłbyś kiedykolwiek powiedzieć całą prawdę o sobie? Czy chcesz odpowiadać n...