Perspektywa Jacka/Jack PROV
Jestem głupi. Chyba nie widziałem większego debila od siebie. Serio? Słyszeliście ten tekst, wogóle co to było. Nie umiem gadać z dziewczynami. Informacja potwierdzona, nic a nic. Jak ja się jąkałem. I te moje ciągłe ucieczki. Co ona musiała o mnie pomyśleć?
Pamiętam, że muszę dać jej prezent i on będzie genialny, a zarazem piękny. Na pewno jej się spodoba. Na początku muszę go zrobić. I wiem kogo poprosić o pomoc.
-MIKOŁAJU!!!!-krzyczę.
I nic. Coś tu nie gra.
-MIKOŁAJU!!!!!-znowu krzyczę.
I znowu nic. Nie podoba mi się to. Coraz bardziej się nie pokoje. Dobra ostatni raz.
-EJ, NO ŚWIĘTY RUSZAJ ZADEK!!!!!-krzyczę i już bardziej nie mogę.
-Co się stało?!-wbiega do pomieszczenia zdyszany Mikołaj. Widać, że przerwałem mu, czas na ciastko i mleko.
Ciastko
I
Mleko.
Z czymś mi się to kojarzy. Chyba to było ważne. Bardzo ważne. No trudno, musi poczekać.
-Posłuchaj, stało się coś bardzo ważnego. I potrzebuję twojej pomocy. Bo nie jestem sam rady tego zrobić-mówię.
-Poczekaj, Jack Frost, prosi mnie o pomoc-zaczyna się śmiać.- Świat zwariował, a gdzie podział się chłopak, który umie robić wszystko sam?-kończy swą wypowiedź, śmiejąc się jak małe dziecko.
-To bardzo ważna rzecz. Chcę zrobić komuś prezent. I ta osoba jest dla mnie ważna. Więc pomożesz mi?-pytam z nadzieją w głosie, że nie zacznie się śmiać.
-Dobra, pomogę Ci. Ale chcę wiedzieć, kto to jest?-zadaję pytanie.
Jest to najpiękniejsza osoba na świecie, która ogrzewa moje serce. Ma tak białe włosy, że mam ochotę codziennie dotykać. Jej delikatna skóra jest cudowna. A jej usta to czysta magia.
Co?! Co ja gadam?! Jestem chory?! Ja na pewno się nie zakochałem?! To jest niemożliwe?! Ja nie umiem kochać?!
- Ktoś ważny- odpowiadam.
-Yhm, czyli chodzi o białowłosą piękność. Więc zabieramy się do pracy.-mówi Mikołaj. A ja mam ochotę go udusić.
~5 godziny później~
Zmęczenie. To pierwsze co przychodzi mi do głowy. Robiliśmy to pięć godzin. Jestem padnięty. Muszę jej to dać i szybko polecieć. Elsie na pewno się spodoba. Myślę, że nic lepszego nie mogłem zrobić i wymyślić. To jest coś magicznego jak jej usta. Anielskiego jak jej skóra. I pięknego jak cała ona.
Boże, przestań tak mówić! Jakbyś się zakochał! A to nie prawda!
A, może się zakochałem?
Nie. Ja nie umiem kochać.
Nie wiem co to miłość.
~Godzina późnej~
Mam jej prezent w pudełku, na pewno jej się spodoba. Stoję przed drzwiami do zamku. A nogi same mnie gdzieś noszą. Wchodzę schodami.
Słyszę ten anielski głos. Tak to na pewno ona.
-Elsa!-krzyczę.
Ona się odwraca i szybko zamyka drzwi. Podchodzę do niej bliżej. Ktoś bez ustanie wali w drzwi. Zerkam na nie. Ale...
-Jack! Co ty tu robisz?-pyta, zdenrwowana, ale jest zaskoczona. O tak czuję się niekomfortowo.
-Umm, ja chciałem dać ci prezent. Ale chyba jesteś zajęta. Więc sobie pójdę-odpowiadam. I szybko odchodzę. Najpierw daję jej prezent.
-Dziękuję. O i przyjdź za dwa dni, mam dla ciebie niespodziankę-szybko mówi.
Odchodzę. I słyszę tylko jej zachwyt. Mówiłem, że jej się spodoba.
Hej! I jak? Co tam myślicie o kolejnych przygodach Elsy i Jacka. Mi się podoba a wam?
Mam dla was listę do zrobienia po przeczytaniu. Oto ona:
1. Dodać do swojej biblioteczki ,,High Heels On The Slidewalk". (Jak już to zrobiłeś to, zostały Ci tylko trzy punkty).
2. Dać gwiazdkę.
3. Skomentować.
4. Czekać na następny rozdział.
Miłej lektury!
~Wasze zaufane łączniczki między wami a Jackiem i Elsą
CZYTASZ
"High Heels On The Slidewalk"- Jelsa Fanfiction [PL]
FanfictionCzy kiedykolwiek musiałeś szukać prawdy o sobie? Czy byłeś zmuszony rozdzielić się z własną rodziną i przyjaciółmi? Czy życie zmusiło cię do rozdrapywania starych ran? Czy mógłbyś kiedykolwiek powiedzieć całą prawdę o sobie? Czy chcesz odpowiadać n...