1.7. Test

10.7K 651 34
                                    

 — Zebraliśmy się tu po to, żeby porozmawiać o nowej osobie w naszym gronie. Ten przecudny aniołek dopiero dowiedział się o swojej mocy i chce więcej informacji — Lucyfer zaczął mówić głosem pełnym wzruszenia i dramatyzmu.

Wszyscy wiedzieli, że robił mi na złość. Rzuciłam mu rozwścieczone spojrzenie. Książe chyba je zauważył, bo skończył z tą błazeńską gadką:

—  Dobra. Tak naprawdę chodzi o to, że potrzebuje ludzi, którzy by ją wyszkolili. Jeszcze sam nie wiem jak silna jest i jaki żywioł będzie u niej dominował, ale Zagiel ma dla nas pewne informacje. Możesz mówić.

Diabeł, zmieszany, delikatnie przysunął się do Lucyfera, jakby wiedział, że chcę mu coś zrobić. Zaczął cicho, a potem nabrał pewności:

— Więc tak… Katherine jest bardzo silna. Tak bardzo silna, że nie powinna być aż tak silna. Nie miała pojęcia o swojej mocy, dopóki jej nie wytłumaczyłem… — zaczął mówić bez ładu, więc Iblis mu przerwał.

—  Co miałeś na myśli, mówiąc, że jest bardzo, bardzo silna? — spytał zaciekawiony.

Mało rozumiałam z ich wypowiedzi. Zagiel ze stresu nie mógł sklecić poprawnie zdania i niewiele do mnie docierało.

— Iblisie, chodziło mi o to, że jest najsilniejszą osobą po Lucyferze.

Wszyscy spojrzeli na mnie zaskoczeni. Wzruszyłam tylko ramionami i nie odezwałam się ani słowem. Iblis jednak nie dawał za wygraną i dalej dopytywał:

— Zagielu… A możemy wiedzieć, dlaczego tak uważasz?

— Jej moc jest oparta na jej włosach. Jakby były proste, to by była większa, ale to logiczne że Bóg by na takie coś nie pozwolił, dlatego ma długie, ale kręcone… I widziałem jej pióra. Nie wiem, jak to możliwe i nie rozumiem, jak Bóg mógł popełnić taki błąd...

 — Jaki błąd? — spytał zniecierpliwiony Lucyfer.

— Jak to jaki? Wy ciągle nie rozumiecie? Ona i Lucyfer wspólnie będą się uzupełniać.

Wkurzyłam się, bo mi o tym nie wspomniał. W końcu włączyłam się w rozmowę:

—  W jakim sensie będę się z nim uzupełniać? — spytałam z pogardą w głosie.

— Ty masz całe skrzydło z pięknymi, nienadpalonymi, ani w żaden inny sposób uszkodzonymi piórami, natomiast Lucyfer ma niecałe dwa skrzydła. Do pełnych dwóch brakuje mu jednego pióra. Rozumiecie już?

Czemu on mnie okłamywał? Powiedział przecież, że skrzydła Lucyfera są całe. Gdy tylko spotkam go sam na sam, to go uduszę. Mniejsza z tym. Dalej nie wiedziałam, co miał na myśli Zagiel więc odpowiedziałam mu na pytanie :

— Nie.

— O Bogini. Chodzi o to, że Bóg dał nam broń. Pewnie zrobił to nieświadomie… Ale już za późno na zmiany. Wystarczy cię tylko wyszkolić — powiedział już lekko zdenerwowany Zagiel.

— No właśnie — wyszkolić. Teraz podejmę decyzję, z kim będziesz ćwiczyć — szepnął Lucyfer z groźnym błyskiem w oku.

Wiedziałam, że jestem na straconej pozycji. Mam nadzieję, że będę mogła też ćwiczyć z innymi, a nie tylko z nim.

— Ja będę Cię szkolił pod względem wszystkich mocy, ale znajdę ci też nauczyciela do szlifowania żywiołu.

Kurde… Nie wiem przecież, nad jakim żywiołem panuje. Chyba będę musiała przejść jakiś test. Wreszcie Lucyfer rozwiał moje wszystkie wątpliwości.

— Przejdziesz teraz test. Zapraszam wszystkich do sali numer osiem.

Sala numer osiem. Coś mi świtało w głowie... Już wiem! To sala do ćwiczenia mocy związanych z wodą. Ale czemu akurat woda? Znowu weszliśmy do okrągłego pomieszczenia. Obeszliśmy fontannę. Lucyfer wpuścił nas do sali numer osiem. W centrum znajdował się ogromy zbiornik z wodą. Nie miałam okazji dłużej przyglądać się pomieszczeniu, bo usłyszałam głos Lucasa:

- Iblisi'e, Arazjelu… Wiecie co robić.

Poczułam mocne ręce na moich ramionach i nogach. Bracia mnie mocno złapali i zaczęli bujać moim ciałem. W końcu mnie puścili. Poszybowałam do zbiornika z wodą. Wpadłam z głośnym pluskiem. Nie umiem pływać, nałykałam się wody. Musiałam coś z tym zrobić. Wiedziałam, że to tylko test, więc zaczęłam racjonalnie myśleć. Poddałam się wodzie i opadłam na dno zbiornika. Gdy dotknęłam szklanego dna, otworzyłam oczy i zobaczyłam cztery osoby przyglądające mi się w skupieniu.
Nie muszę oddychać — powtarzałam to cały czas, aż w końcu przestałam walczyć o powietrze. Skupiłam się mocno i spróbowałam zebrać moc. Poczułam, jak woda wokół mnie bulgocze i zaczyna parować. Widziałam zdziwionego Lucyfera i jego uśmiech na twarzy. Połowa wody w zbiorniku wyparowała, a reszta zaczęła wrzeć. Już wiedziałam, że mam moc ognia, ale chciałam sprawdzić, czy czasem nie mam władzy nad innymi żywiołami. Zamknęłam oczy i mocno się skupiłam. Poczułam wokół mnie mocne podmuchy wiatru. Uniosłam siebie i wylądowałam przed Lucyferem.

Wszyscy zdziwieni patrzyli na szefa, aż ten w końcu się odezwał:

— Gratuluje wybrały cię dwa żywioły: ogień i powietrze. Do ćwiczeń z powietrzem będzie Cię szkolił Iblis, a do ognia — ja. No, może czasami Dagon.

Kurde.

Tylko nie Lucyfer.

Ale co miałam z tym zrobić? Powiedziałam tylko, że okej i poszłam do swojego pokoju. Po drodze zastanawiałam się, jak odgryźć się na Zagielu i dopiec Lucyferowi.

Sam na sam z LucyferemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz