1.15. Powrót

6.1K 374 22
                                    

3 miesiące później

Siedziałam w kuchni przy stole i czekałam aż przyjdzie Camilla. Camilla była położną, trafiła do piekła za branie łapówek, teraz opiekuje się moją ciążą. Jestem w trzecim miesiącu i na razie wszystko jest dobrze oprócz tego że dziecko strasznie szybko rośnie. Od czasu akcji z aborcja nie było żadnych interwencji Archaniołów. Wiem tylko że Alexandra nie żyje, Lucyfer się postarał. Iblis za to żyje sobie tutaj, Arazjel jest na niego mega wkurzony ale idzie przeżyć z kilkoma wybuchami dziennie. Kiedy tak siedziałam w tej kuchni, usłyszałam jakieś zamieszanie. Krzyki, kłótnia i wybuch. Cały pałac zadrżał. Pomyślałam, że pewnie Iblis znowu kłóci się z Bratem...

Nie dokończyłam myśli, bo drzwi do kuchni otworzyły się z hukiem i stanęła w nich Alexandra. A dopiero o niej myślałam jako o osobie już nie szkodliwej, ale niestety pomyliłam się i to jak bardzo...

— Co ty tu robisz? —  zapytałam

— Przyszłam dokończy to co zaczęłam, a twój Mężulek w niejaki sposób ułatwił mi zadanie. — mówiąc te słowa wyciągnęła sztylet.

— Ale jak ty się znalazłaś tutaj, w tym pałac, przecież zwykły umarły nie może tu wejść sam. Kto Cie wpuścił?!

— A jak myślisz?

— Iblis... - szepnełam i zaczęłam się wycofywać.

— Tak Iblis.... Wciąż lczy na zbawienie — wypowiadając te słowa rzuciła się w moim kierunku. Jednak nie przewidziała że zapanowałam dostatecznie nad swoja mocą. Skupiłam się i Alex poleciała w górę, zatrzymując się pod samym sufitem i stanęła w ogniu. Słyszałam skwierczenie i czułam swąd palonego ciała. Ale coś było nie tak, za łatwo mi poszło. Odwróciłam się i naprzeciw siebie zobaczyłam Iblisa, błysk w jego oczach i chytry uśmiech. Popatrzyłam w dół i zobaczyłam sztylet między moimi piersiami. Gęsta czerwona krew płynęła po błękitnej bluzce. Dopiero gdy uświadomiłam sobie co się stało poczułam ból. Usłyszałam krzyk i upadłam na podłogę. 


Gdy się ocknęłam ujrzałam nad sobą zmartwiona twarz Lucyfera, automatycznie dotknęłam brzucha i spojrzałam na Camille. Kobieta rzuciła mi uspokajające spojrzenie. Natychmiast ogarnęła mnie fala spokoju.

—  Co się stało z Iblis'em? —spytałam Lucyfera

— Arioch — odpowiedział krótko.

__________________________________________________________________________________________________________

Ten rozdział jest straszne krótki, ale to wprowadzenie do nastepnego. Dedyykuje go Elencji bez której napewno bym nie dodała go w najbliższym czasie. 
Musicie mi wybaczyc, ale mam mase nauki i nie mam czasu na pisanie :/ 
Jest mi z tego powodu bardzo przykro ale i tak was Kocham ♥ ♥

Sam na sam z LucyferemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz