1.11. Noc z Lucyferem

11.7K 577 113
                                    

Dagon....

Leżałem na stole z czarnego granitu. Lucyfer przypiął mnie do niego srebrnymi kajdankami które z każdym zetknięciem skóry paliły coraz bardziej. Lucyfer uśmiechał się zadowolony ze swojej zabawy. W powietrzu unosił się obrzydliwy smród palonej skóry. Ból był potworny jak by cię wrzucono do rozgrzanej lawy, wyciągnięto ochłodzono i powtórnie wrzucono do lawy.  Dziwki Księcia siedziały na swoich miejscach patrząc jak potulne pieski na swojego pana. Te wszystkie tortury to tylko przez jeden pocałunek, którego nie żałuje i mam ochotę go powtórzyć żadne tortury mnie od tego nie odwiodą, tylko bardziej zachęcą. Moje rozmyślania i koszmarny ból na chwilę przerwały otwierane drzwi. Do środka weszła Katherine, na jej twarzy widziałem wymalowany szok, Moja kochana Ren po co on ja tu przyprowadził?

— Dagon... —  wyszeptała Ren, cicho drżącym głosem.

Chciałem coś jej odpowiedzieć ale Lucyfer znów zaczął poruszać moimi kajdanami, przypalając mi ciało. Za zasłony cierpienia i wszystkich myśli zasnuwających mi głowę usłyszałem rozmowę Katherine i Lucyfera:

— Usiądź proszę—odezwał się władca piekieł

— Co...? — jęknęła Ren, a w jej głosie można było wyczuć niemałe przerażenie.

— Siadaj. — warkną.

Katherine nie ruszyła się z miejsca, po chwili zdenerwowany Lucyfer kiwną na pandorę, o nie ona jej wejdzie do głowy i będzie ja zmuszać do czegoś czego nie chce . Pandora zatrzymała się przed Ren zaglądając jej w oczy. Twarz mojej Ren wykrzywiła się w grymasie bólu a z jej gardła wydobył się cichy jęk.

— Usiądź — powtórzyła za Lucyferem Kasdeja, łagodnie głaszcząc swoimi długimi, czarnymi paznokciami jej policzek.

Ren jak potulny baranek pokiwała głową i usiadła na tronie. Nie mogę tego dłużej wytrzymać, zwijając się z bólu odezwałem się głosem pełnym nienawiści do szefa:

—  Naprawdę? —  zapytałem z zaciśniętymi zębami.— Pozwolisz jej na to patrzeć?

—  To nie jest kara, powinna się napawać twoim cierpieniem, zapachem twojej krwi i palącej się skóry. — odparł beztrosko. —  Jest Diabłem, a my uwielbiamy cierpienie innych.

— Nie Lucyferze —warknąłem. — Niektórzy z nas mają serce w porównaniu do ciebie!

- Gdybym nie miał serca to nie pozwoliłbym moim ulubienicą patrzeć jak będziesz krzyczał i błagał o litość? Nawet sam pozwolę im się zabawić. Nadal sadzisz, że nie mam serca?

Po tych słowach wbił mi miedziany sztylet w brzuch, dla niektórych diabłów miedź była gorsza niż srebro. Niestety w moim przypadku miedź bardziej mnie raniła. Czułem jak moje wewnętrzne organ płona, chciałem zwinąć się w pozycje embrionalna ale uniemożliwiały mi srebrne kajdany. Gdy zwijałem się w bólu, Lucyfer podszedł do Katherine i przypiął ją srebrnymi kajdanami do tronu. Z gardła Ren wyrwał się potworny krzyk, nie mogłem tego znieść, jej tortury bolały bardziej niż moje. Teraz  Lucyfer podszedł do mnie w swoich silnych dłoniach trzymał gruby bicz z pięcioma sznurkami zakończonymi miedzianymi i srebrnymi haczykami. Najpierw uderzył w moją nogę, usłyszałem dźwięk rozrywanego materiału a dopiero potem poczułem straszliwy, palący ból. Lucyfer zaczął się śmiać i uderzał we mnie swoim biczem, wyglądał jak dziecko bawiące się lokomotywą. bicz uderzał raz za razem rozrywając moja skórę w różnych miejscach i uszkadzał niektóre organy wewnętrzne. Chyba na chwile straciłem przytomność, ale niestety odzyskałem ja zbyt szybko. Ból był niewyobrażalny.  Z daleka usłyszałem głos:

Sam na sam z LucyferemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz