maraton 3/4

57 13 3
                                    

-Ah tak? -powiedział Devries. -Słuchaj kochanie uważnie bo drugi raz nie powtórzę..

-Gdzie są twoi rodzice? Ahh czekaj, czy oni nie mieli wypadku?
-Zamknij się! Niech Cię to nie interesuję! -krzyknęłam.
-Powiedzieć Ci coś, co zmieni twoje życie? Nie odpowiadaj i tak Ci powiem. Twoi rodzice nie zginęli w wypadku, wiesz to było zupełnie inaczej, możliwe, że miałem z tym cos wspolnego?
-Ty jebany sukinsynie! Jak mogłeś? Nie daruję Ci tego!
*Leondre*
Carrie zaczęła się dusić, kasłała, była czerwona na twarzy. Zamykała oczy caly czas się dusząc.
-Chłopaki zwijamy się, już! -powiedział Beau. Wyszliśmy i wróciliśmy do domu.
*Carrie*
Nie wierze, mógł mnie zabić, ale nie moich rodziców, chciałam umrzeć. Do sali wszedł lekarz i pielęgniarki.
-Doktorze, tracimy ją!















Koniec maratonu! Pozdrawiam moją siostrę i kuzynke z którymi wyłapałam wszystkie błędy i sikałyśmy przy tym beka na maxa lolololol


Znowu sorry za błędy 😂😂😂😂

Who I'am Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz