Rozdział 12

1K 65 5
                                    

**Severus**
Udałem się zrezygnowany do moich kwater, gdzie zazwyczaj spędzałem większość czasu. Byłem załamany rozmową z Hermioną. Otworzyłem drzwi i usiadłem w moim ulubionym fotelu i popijając whisky zacząłem się zastanawiać o tym co mnie czeka jutro. Otóż jutro, mam spotkanie z czarnym panem. Dawny Severus powiedziałby, że się wcale nie boi, ale ja już nie jestem dawnym Severusem. To ona tak na mnie zadziałała. Strasznie za nią tęsknie, choć wiem, że to moja wina. Postanowiłem pójść do pokoju owej Gryfonki. Nie wiem, dlaczego. Może po prostu miałem nadzieję, że zastanę ją w pokoju, siedzącą na fotelu jak gdyby nigdy nic. Nadzieja umarła, gdy tylko zobaczyłem, że wszystkie rzeczy Hermiony zniknęły. Teleportowała je zapewne do swojego dormitorium. Wyprowadziła się. Może to i dobrze? Może teraz mam szanse o niej zapomnieć?
Poczułem nagle niesamowity ból, dochodzący z przed ramienia. Czarny Pan wzywa... Teleportowałem się natychmiast do Malfoy Manor, nie chcąc się spóźnić, bo nawet nie chcę myśleć co by było, gdybym wszedł tam jako ostatni. Niestety tak się stało. Wszedłem nie pewnym krokiem do sali i zająłem swoje miejsce koło Voldemorta.
- Witaj, Severusie - Powiedział nadzwyczaj spokojnym głosem Riddle.
- Witaj, panie.
- Dlaczego tak długo Cię nie było?
- Wybacz panie. Dumbledore kazał mi skończyć eliksiry na wojnę. Gdybym na to nie przystał, nabrał by podejrzeń - Skłamałem.
- Rozumiem. Severusie jutro w nocy czeka nas ważna misja - Oznajmił.
- Jaka, panie?
- Sam powinieneś się domyślić.
- Chyba nie chcesz, żebym teraz zabił Dumbledore'a?
- Nie, Severusie. Jutro o północy zaatakujemy wioskę Hogsmeade - Powiedział przeszywając lodowatym spojrzeniem wszystkich obecnych na sali. - Co do Dumbledore'a, to zadanie należy do Dracona.
- Panie, ale czy chłopak nie jest za młody? Ma dopiero 15 lat a podczas zabijania Dumbledore'a będzie miał 16 - Stwierdziłem.
- Śmiesz mi się sprzeciwiać?! - Krzyknął Tom, wyciągając różdżkę.
- Ależ n...-Przerwałem, gdy tylko poczułem straszny ból na całym ciele. Upadłem na podłogę i turlałem się przez 15 minut, nie wydobywając z siebie jednak, żadnego dźwięku. W pewnym momencie uświadomiłem sobie, że nie mam z nim szans, więc wysłałem uczucie do Hermiony, żeby wiedziała jak bardzo mi na niej zależy. Nie liczyłem na to, że się tu teleportuję specjalnie dla mnie, choć w głębi serca miałem nadzieję. Ona jest przecież Gryfonką, więc jeśli wie, że ktoś jest w niebezpieczeństwie, nawet wróg, przybędzie mu na pomoc. Teraz wystarczyło czekać...

**Hermiona**
Po wyjściu Severusa, Dumbledore zwołał wszystkich członków Zakonu Feniksa i urządził spotkanie tego stowarzyszenia. Był jakoś dziwnie zmartwiony, na początku nie wiedziałam dlaczego, ale później zaczęłam się domyślać. Mianowicie wtedy, gdy nie widziałam Severusa a przecież on też należy do Zakonu. Co prawda jest szpiegiem, ale jest też jednym z nas.
Ja jako ostatnia dotarłam na Grimmuald Place 12 na spotkanie, ale na szczęście nic ważnego mnie nie ominęło.
- Witam was wszystkich i dziękuję za przybycie - Zaczął Dumbledore. - Jak zapewne zdążyliście zauważyć, jednego członka Zakonu nie ma tutaj z nami. To dlatego, że poszedł on na spotkanie z Czarnym Panem i niestety do tej pory nie wrócił.
- Co mamy robić? - Zapytał Ron.
- To dobre pytanie, panie Weasley - Odpowiedział Albus.- Musimy mu pomóc. Macie może jakiś pomysł, gdzie odbywają się spotkania śmierciożerców?
- Profesorze! - Wrzasnęłam wstając z krzesła - Czy ja dobrze usłyszałam? Wysłał pan Severusa na spotkanie śmierciożerców, bez wiedzy, gdzie konkretnie się one odbywają?
- Panno Granger, spokojnie - Wtrąciła McGonagall.
- Będę spokojna, kiedy profesor Snape, będzie tu z nami - Powiedziałam i oparłam się dłońmi o stół, czekając niecierpliwie aż ktoś się odezwie.
- To jak? Są jakieś propozycje? - Zapytał dropsiarz, po chwilowej, niezręcznej ciszy.
- Po co my w ogóle go szukamy? Jest świetny w obronie przed czarną magią, na pewno sobie poradzi - Stwierdził pewny siebie Syriusz.
- Szukamy go po to, żeby nie mieć go na sumieniu, gdy znajdziemy wpis w proroku codziennym o jego śmierci - Oznajmiłam.
- Bardzo prawdopodobne jest to, że siedziba główna śmierciożerców znajduję się w Riddle Manore - Stwierdził profesor Lupin.
- Jak dla mnie zbyt oczywiste... - Wtrącił dropsiarz.
Wtedy nagle się przewróciłam. Poczułam jakby ktoś przesyłał do mnie swoje uczucia. Ból był podobny do tego, kiedy chcę się przebić bariery, żeby wtargnąć do kogoś umysłu. To jednak nie było tego typu wtargnięcie. Gdy już leżałam na podłodze, zobaczyłam przed oczami Severusa, tarzającego się z bólu po marmurowej posadzce i Voldemorta, który torturował go zaklęciem Cruciatus. Później zobaczyłam bramę, którą kiedyś na pewno widziałam.
- Malfoy Manor... - Wymamrotałam.
- Szybko, zbieramy się! - Krzyknął Albus pośpieszając członków Zakonu - Panno Granger, wszystko w porządku? - Zapytał, podchodząc do mnie, nadal leżącej na zimnej podłodze.
- Tak - Szepnęłam - Uratujcie go...
Dumbledore spojrzał na mnie, uśmiechnął się słabo i nakazał zostać ze mną Pani Poumfrey, Molly Weasley oraz Harry'emu, Ginny i Ronowi.

**Severus**
Już powoli opadałem z sił, kiedy w drzwiach zobaczyłem większość członków Zakonu. W głębi duszy cieszyłem się jak małe dziecko, że tu są, a z drugiej,  zastanawiałem się, dlaczego Hermiona się tu nie zjawiła.
- Witaj Tom - Powiedział Dumbledore.
- Witam, Albusie - Zaczął - Dawno się nie widzieliśmy, nieprawdaż?
- Rzeczywiście, Tom. Sporo czasu minęło od naszego ostatniego spotkania. Zmieniłeś się.
- Tak. Widzisz Dumbledorze, teraz znany jestem pod imieniem Voldemort, więc z łaski swojej nie nazywaj mnie Tom.
- Naturalnie. Widzę, że postawiłeś na złą kartę. Cóż ostatnio widziałem cię jako 11 letniego chłopca, wiele mogło się w twoim życiu zmienić.
- Tak, wiesz Albusie, tak się zastanawiałem...nie spodziewałem się dziś gości. Z jakiej to okazji, przybyliście mnie odwiedzić?
- Widzisz, Tom...To znaczy...Voldemorcie. Przyszliśmy odebrać stąd Severusa. - Oznajmił dyrektor szkoły.
- Wiesz co, Albusie. Możesz go stąd zabrać. To w zasadzie będzie mi na rękę. Nie jest mi już potrzebny. Stracił pamięć i jest nie przytomny, więc nie mogę wykluczyć, że nie przeżyję.
- Coś ty mu zrobił?
- No widzisz...sprzeciwił mi się, a ja właśnie tak postępuje z ludźmi, którzy to zrobią.
- Ciekawe. Pozwolisz, że my już powoli opuścimy twoje kwatery, ale jednak zabierając stąd profesora Snape'a.
- Oczywiście! - Wrzasnął - Powiem wam tylko jedno: Szykujcie się, na prawdziwą wojnę...
Po tych słowach teleportowaliśmy się do kwatery głównej. Ja jednak nic nie pamiętałem. Wiem tylko, że nazywam się Severus Snape, jestem nauczycielem w Hogwarcie, czarodziejem i członkiem Zakonu Feniksa oraz szpiegiem Toma Marvolo Riddle'a.

__________________________________________
Hejka kochani!

Kolejny rozdział, już 12 <33
Mam nadzieję, że się spodobał ;)
Zapraszam do followania, gwiazdkowania i
komentowania, bo to naprawdę motywuję
do dalszego pisania :)

Jutro szkoła. O nie! Chcę wam się iść?
Bo mi nie...Myślałam, że w 1 gimnazjum nie
jest tak źle, ale cóż... XD

Dobranoc skarby moje <3

~AgataaLinowska

Always|SevmioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz