Rozdział 15

1.1K 53 4
                                    

Jak zobaczyłam sms'a zaniemówiłam. Miałam siedzieć tydzień sama z Maxem. No może jeszcze jakimiś jego kolegami, ale sam fakt. Nie wiem, czy powinnam się cieszyć czy nie. W sumie jest to okazja do podroczenia się z nim.

-Wyglądasz jakbyś ducha zobaczyła.-zaśmiał się Jazz, tym samym wyrywając mnie z zamyślenia.

-No ciągle na niego patrze.-skwitowałam i kiwnełam głową w jego strone.

-Ta, przerażający jestem.-westchnął.-Daj odpisze mu.-wyciągnął rękę po telefon.

-Sama to zrobie.

Do: Max

No to "super". Mamy cały tydzień dla siebie./Carm

Odpowiedź dostałam praktycznie od razu.

Od:Max
Żartujesz?

Do:Max
Ja? Nigdy. Jazz ma wycieczkę.

Od:Max
To świetnie;)

Do:Max
Nie ciesz się tak, będę Cię gnębić.

Od:Max
Jeszcze zobaczymy.

Oddałam telefon przyjacielowi. Patrzyłam jak czyta i co raz bardziej wyszczerza oczy.

Zastanawiałam się co mu powiedzieć.
Przecież nie, że lubie drażnić jego brata, chodząc prawie nago po domu.

-Wy się chyba polubiliście.-stwierdził chłopak, po skończeniu czytania.

-Można tak powiedzieć.-zaśmiałam się, bo przypomniałam sobie nasze chore relacje.

-Tak sobie myśle, że to nie jest dobry pomysł zostawiać was samych.-stwierdził poważnie.

-Ta? A to czemu?-ugryzłam się w język. Chyba zareagowałam zbyt pochopnie.

Na co on zaczął się śmiać. Patrzyłam na niego jak na idiotę, którym z resztą jest.

-Wróce, a dom będzie stał w płomieniach, albo i lepiej.

-No oczywiście albo w ogóle nie wyjedziesz.-pogroziłam mu.

-Ta, a co zatrujesz mi jedzenie?-spytał żartobliwie.

-Żebyś się nie ździwił.

W tej chwili zadzwonił dzwonek. A z tego powodu, iż moja szanowna klasa ma jutro wycieczkę, nie zapowiedzianą, już kończymy lekcje, żeby mogli się na spokojnie spakować.

W sumie to dobrze następny miał być Hiszpański. Wszystko tylko nie to.

W autobusie Jazz ciągle nawijał o tej wycieczce, co równało się z tym, że jakoś nie specjalnie go słuchałam. Co jakiś czas przytakiwałam udając, że mnie to interesuje.

Bardziej zastanawiałam się, co na prawdę myśli Max o tym, że mamy być sami. Nie umiem brać ludzi na serio którzy piszą ,,Świetnie;))" zawsze mogła być to ironia. Akurat z nim wole rozmawiać normalnie, gdyż ponieważ w tedy wiem jakie znaczenie mają jego słowa.

Poczułam szarpnięcie za ramie, które tak trochę wyrwało mnie z zamyślenia i głos mojego "kolegi"

-Czy ty w ogóle mnie słuchasz?

Smak Grzechu ✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz