Rozdział 23

930 45 9
                                    

   Leżeliśmy obok siebie, była wtulona w jego umieńśnione ciało. Oboje mieliśmy jeszcze przyśpieszony oddech. Nie wiem czemu, ale nie mogłam mu teraz spojrzeć w oczy. Bałam się tego co tam zobacze.

Mimo, że było mi najlepiej na świecie, to cholernie się bałam, że coś zrobiłam źle. Moje rozmyślania przerwał ten lekko zachrypnięty głos.

-Wiedziałem, że jesteś idealna.-stwierdził, a przez ton jego głosu mogłam stwierdzić, że się uśmiecha.

-Przesadzasz.-mruknełam.

-Carm, spójrz na mnie!-powiedział pewnym głosem. Po czym podciągnął mnie tak bym na nim usiadła i patrzyła się w jego seledynowe oczy.

Próbowałam odrwócić zwrok, ale on mnie powstrzymał. Chwycił za mój podbródek i uniósł do góry, a drugą ręką objoł mnie w tali.

Patrzyliśmy sobie prosto w oczy, w jego dostrzegłam radość, zaciekawienie a co najważniejsze tą iskierkę, która oznaczała pożądanie.

-Było idealnie, a to tylko dzięki tobie.

-Pewnie każdej to mówisz.-stwierdziłam, sama w to nie wierzyłam, ale chciałam poprostu zobaczyć jego rekakcję.

Zacisnął mocniej rękę na mojej tali i przysunął mnie bliżej, nadal patrząc mi prosto w oczy. Nasze twarze dzieliło zaledwie pare marnych centymetrów.

-Nie jesteś jak każda.-stwierdził i musnął moje wargi.-Jesteś jedyna w swoim rodzaju.

-Nie pra.-nie dał mi dokończyć, bo wbił się w moje usta.

-Dla mnie jesteś.

***

Obudziłam się lekko próbując otworzyć oczy, ale szybko je zamknełam. Oślepiło mnie naprawdę jasne światło, powoli zaczynałam się do niego przyzwyczajać. Może nie było to takie łatwe, ale w końcu udało mi się je otworzyć. Pierwsze co zauważyłam, że obok nie ma Max'a, zrobiło mi się smutno, liczyłam, że obudzę się w jego ramionach.

Usiadłam lekko przeczesują włosy ręką. Zauważyłam, że spałam tylko w bluzce chłopaka, którą z resztą on musiał mi ubrać, ponieważ nie pamiętam, żebym to robiła.

Położyłam rękę na pościeli i dotknełam czegość szorstkiego, był to złożony kawałek papieru. Gdy go otworzyłam zaczełam czytać.

Dzień dobry kochanie! Mam nadzieje, że się na mnie nie obraziłaś, że wyszedłem bez pożegnania? Muszę załatwić pare spraw, powinnienem wrócić przed dwunastą. Przywiozę coś na śniadanie.

                                           Twój Max.

Czyli jednak, poszedł bo musiał.
Według mnie ten liścik jest naprawdę słodki. Już się nie bałam, że byłam tą na jedną noc, wiedziałam, że coś dla niego znaczę. Przecież mógł mnie przelecieć i zostawić. Ale tak nie zrobił, jak bardzo w stosunku co do niego mylił się David.

Wziełam telefon do ręki, żeby sprawdzić godzinę. Była już 10:34, czyli nie powinnam długo na niego czekać.

Postanowiłam wziąć prysznic i poczekać na niego na dole.
Wziełam sobie, czystą bieliznę, po czym poszłam do pokoju Max'a żeby wziąć sobie od niego jakoś luźną bluzkę. Raczej nie będzie zły.

Jak miałam już wszysko powędrowałam do łazienki.

Weszłam do kabiny i odkręciłam wodę. Czułam jak spływa po mnie niemal, że lodowata woda, ona mnie odprężyła i zarazem pobudziła.

Po czterdziesto minutowym prysznicu, wyszłam. Ubrałam się w przygotowane rzeczy. O jak miło okazało się, że wziełam czarne koronkowe bokserki i taki sam stanik. Zazwyczaj nie zwracam uwagi na bieliznę, zależy mi tylko na tym, żeby były to bokserki, w nich właśnie czuję się najlepiej.

Naciągnełam bluzkę bruneta i odrazu poczułam te specyficzne perfumy, które uwielbiałam. Jak to jest, że męskę pachną o wiele lepiej niż damskie?
Stanełam przed lustrem i stwiedziłam, że zostawie włosy rozpuszczone. Więc tylko je przeczesałam. Umyłam jeszczę zęby i wyszłam z łazienki, kierując się na dół.

Telefon który miałam w kieszeni lekko zawibrował, szybko sprwdzilam od kogo to i okazało się, że od chlopaka z którymnspędizłam te idealną noc.

Od: Max

Hej słonko, prawdopodobnie już nie śpisz, więc napisałem, że przyjadę jakieś pół godziny później. Przepraszam.

Pomyślałam, że pół godziny w tą czy w tą to jakoś nie specjalnie robi mi różnicę. Poprostu chciałam, żeby przyjechał.  Zaczełam odpisywać.

Do: Max

Nic nie szkodzi;)) Czekam

I po tym zablokowałam telefon i dalej ruszyłam w stronę kuchni. Była 11:38, więc nie chciałam czekać, aż mi coś przywezie. Zaczełam grzebać w szafkach w poszukiwaniu czegoś jadalnego.

Po chwili poszukiwań znalazłam płatki, wsypałam je do miski i zalałam zimnym mlekiem.

Poszłam zjeść do salonu, usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Rutyna nic ciekawego nie ma, tak długo go nie oglądałam, że zaczełam liczyć, że może coś jest nowego. Skończyło się na tym, że ja pietnasto latka, "oglądał" ,,My little pony", tak to była ironia, bo nie zabardzo obchodziło mnie co się tam dzieje, bardziej byłam zajęta swoimi.
myślami. Zastanawiałam się jak to jest być z Maxem. Ten chłopak to było spełnienie marzeń, każdej dziewczyny. A on wybrał mnie, małą grubą aspołeczną dziewczynkę.
Nie rozumiałam co we mnie widział, ale szczerze się z tego cieszyłam.

Jak skończyłam jeść poszłam odstawić miskę do zmywarki, po czym wróciłam i rozłożyłam się na kanapie.
Przypominałam sobie, wszystko co wydarzyło się poprzedniego wieczoru, każde słowo przez niego wypowiedziane, każdy dotyk. Wiedziałam, że zapamiętam to do końca życia.

Leżałam tak i rozmyślałam, lesz moje zajęcie przerwało się gdy usłyszałam otwieranie frontowych drzwi.

†††
Bardzo przepraszam za taki krótki rozdział!! Brak weny, postaram się aby następny był ciekawszy. Mam nadzieje, że ogólnie wam się podoba książka!
Chciałabym, żeby więcej osób to czytało. Tak się zastanawiam czy to jest takie słabe, czy poprostu jest się trudno wypromować... :((

































Smak Grzechu ✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz