Rozdział 36

658 34 0
                                    

Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno. Sięgnęłam po telefon, który pokazywał, że jest 10:37. Boże przecież mogę jeszcze spać! Obróciłam się na drugi bok i zauważyłam, że miejsce obok mnie jest puste, szybko wstałam i gdy już byłam przy drzwiach zdałam sobie sprawę, że jestem naga, ah no tak. Podeszłam do komody z której wyjełam zadużą bluzkę Max'a, a następnie wziełam jego bokserki. No nie będę chodzić nago po domu, a swoje, rzeczy mam na drugim końcu korytarza. Przed wyjściem umyłam jeszcze zęby palcem i rozczesałam włosy. No dobra, nie wiedziałam, że może być aż tak źle. Wychodząc na korytarz usłyszałam jakieś śmiechy dochodzące z dołu, czyli dobrze, że się ubrałam.

Wchodząc do kuchni, dostrzegłam trzech chlopaków siedzących do mnie tyłem, byli tak pochłonięci rozmową, że nawet mnie nie zauważyli. Przypuszczam, że byli to, no napewno Max, Harry i Isaac? No nie spodziewałam się go tu.

Podeszłam od tyłu do mojego bruneta i objełam go w pasie. On podskoczył i natychmiastowo obrócił się w moja stronę. Na jego przerażoną twarz wpłynął teraz wielki uśmiech. Posadził mnie sobie na kolanach i pocałował w policzek, mrucząc mi do uch.

-Dzień dobry skarbie.

-Yhym.-odpowiedziałam i wtuliłam się w niego.

-O ile się nie myle to mieliście dla siebie dosyć dużo czasu, to mogłabyś się przywitać z nami.-powiedział Isaac lekko zachrypnietym głosem.

-Może kiedy indziej.-powiedziałam zaspanym tonem i jeszcze bardziej wtuliłam się w chłopaka.

-No, no Max. Żeby, aż tak ją wykończyć? Ja chyba nie chę wiedzieć co wyście robili w nocy.-powiedział przez śmiech Harry.

-Wiem, że nam zazdrościsz.-powiedział Max.

-Poprawka. Nie wam, tylko tobie. Każdy facet chciałby być na twoim miejscu.

-Marz dalej.-powiedziałam razem z brunetam, na co wszyscy się zaśmiali.

-Carmmmmm.-zaczął Isaac.-Namów tego idiote na impreze wieczorem.

-Mówiłem wam już, że nie.

-Jaką impreze?-zapytałam zdezoriętowana.

-No chcemy iść uczcić to, że żyjesz.-wciął się Harry.

Spojrzałam na Max'a  wiedziałam, że chcę iść, a odmawia tylk oi wyłącznie z troski o mnie. Ale swoją drogą ja też długo nigdzie nie byłam.

-Takie wyjście dobrze nam zrobi.-stwierdziłam  z uśmiechem.

Cała trójka patrzyła na mnie jak na kosmite. Ale przecież to jest normalne, że chcę się zabawić co nie?

-Naprwdę chcesz?-zapytał z troską w głosie Max.

-Tak.-mówiłam prawdę, tak poprostu chciałam zaszaleć.

-No to o dwudziestej. Max podjedziesz po nas!-powiedział Harry z uśmiechem na twarzy. Potem wstał ciągnąc Isaac'a za sobą w stronę frontowych drzwi. Rzucili jeszcze głośnie ,,do wieczora" i znikneli za drzwiami.

***

Właśnie wychodziłam z łazienki, byłam już gotowa. W pełnym makijażu, który chyba dodawał mi lat i w czarnej sukience, która przylegała do mnie idealnie, a na dole była lekko rozkloszowana. Wyciętę plecy rekompensowały mały dekolt. Ogólnie sukienka była mi do połowy ud. Czarne szpilki, które dodawały mi  centymetrów. Włosy zostawiłam rozpuszczone, lekko rakręciłam końcówki.  Mam cichą nadzieje, że Max'owi się spodoba i, że wyglądam na te osiemnaście lat, żeby chłopaki nie mieli przezemnie problemów.

Zeszłam schodami na dół, o framugę drzwi opierał się Max, patrzał w podłogę. Chcąc zwrócić na siebie uwagę kaszlnełam. Wzrok chłopaka odrazu odnalazł mnie, świdrował mnie wzrokiem, znam to spojrzenie. Wręcz rozbierał mnie wzrokiem. Podeszłam do niego, kladąc mu ręcę na klatkę piersiową.

-Robisz to specjalnie.-powiedział tym seksownym głosem.

-Może.

-Ta sukienka tak zajebiście na tobie leży, że mam ochotę ją z ciebie zdjąć.-przyciągnął mnie bliżej i złączył nasz usta w przepełnionym pożądaniem pocałunku.

-Będziesz musiał poczekać.-powiedziałam, jak już się od siebie oderwaliśmy.

-Nie lubie czekać.-powiedział pewnie.

A jego ręcę powędrowały pod moją sukienke. No nie powiem, też tego chciałam, ale prawda jest taka, że za 10 minut powinniśmy być pod domem Harrego, gdzie czeka razem z Isaac'iem.

Szybkim ruchem odsunełam się od niego, co spotkało się z jego nie zadowoloną miną. Mruknął nie zadowolony, ale zrozumjał aluzję. Podał mi płaszcz i sam zaczął się ubierać.

***
Byliśmy juz pod klubem, głośną muzyke było już słychać na parkingu, a co dopiero przed wejściem. Dowiedziałam się, że właśnie w tym klubie Max jest ochroniarzem, co oznacza, że zna tu wszystkich, więc obejdzie się bez dokumentów. Całą drogę musiałam słuchać tych idiotów, że muszę uważać, że źle się ubrałam, bo zabardzo pociągająco, a facet to tylko facet i często nad sobą nie panuję.  Max mi objecywał, że nie zostawi mnie anwet na sekunde, bo się o mnie boi.

Byliśmy już w jednym z boksów, cała czwórka bawiła się świetnie. Nawet Max wyglądał jakby zapomniał o wszyskich problemach. Alkohol lał się litrami, tylko Isaac nie pił. Miał nas potem odwieść w jednym kawałku. Mimo, że piłam prawie tak samo jak chłopaki to była trzeźwa, nieokłamujmy się widać, że to Harry z nas wszystkich znosi alkohol najgorzej, już od godziny nie kontaktuje, a siedzimy tu od dwóch. Pare razy byłam tańczyć z Max'em, nawet raz mi się zdażyło z Isaac'iem. Nie powiem, że źle się bawię, jest super.

-Zagramy w pytania?-krzyknął Max, żeby było go słychać.

Wszyscy wiemy, że po alkoholu człowiek jest owiele szczerszy.

-No pewnie.-powiedziałam, a pozostała dwójka pokiwała głowami, ale mogę się założyć, że Harry nawet nie zrozumiał.

-Ja zaczynam!-powiedział Isaac.

Przytakneliśmy, że się zgadzamy.

-No to Carm! Zdradź nam swoją największą tajemnice.-uśmiechnął się złośliwie.

Smak Grzechu ✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz