Rozdział 40

567 29 3
                                    

Pov Max

Siedzieliśmy na tej przeklętej imprezie z jakieś dwie godziny! Ja z Carm nie piliśmy, ponieważ nie chcieliśmy potem żałować.

Przyszliśmy tu tylko ze względu na tego pajaca. A jak już o nim to jakąś godzine temu zniknął, pod pretekstem pójścia do toalety. Mogę się założyć, że właśnie posówa jakoś laskę w kiblu.

Gadaliśmy z Carmen o wszystkim, dosłownie. Chodź przyznam się, że trudno było mi się skupić na rozmowie, kiedy ona tak wyglądała. A wyglądała zajebiście. Czarna skukienka do połowy ud. Miała w pasie i na samym dole inny materiał, taki prześwitujący. Do tego czarne szpilki. Jezu co ja tu jeszcze robie? Powinniśmy być już w domu i no ten tego.

-Czy ty mnie w ogóle słuchasz?-powiedziała mała, klepiąc mnie w ramię.

-Tak, tak.

-Nie widzać.

-No kurde nie? Wiesz jak ciężko mi jest się skupić kiedy tak wyglądasz?-wskazałem na nią ręką. A na jej twarzy mojawił się zadziorny uśmiech.

-Zawszę mogę to zdjąć.-powiedziała obojętnie.

-To ja mogę to z ciebie zdjąć.-jej oczy się zaświeciły. Wiem co to oznacza. Pożądanie.

-Jedzimy do domu.-ta krótka komenda, jeszcze bardziej mnie podnieciła.

-A co z Jazz'em?-spytałem, mimo wszystko to mój brat.

-Poszukajmy go.-powiedziała i pociągnęła mnie za sobą.

Przeciskaliśmy się przez tłum pianych i spłoconych nastolatków.Trzymałem ją za rękę, żeby czasem ktoś mi jej nie zwiął. Wiem ilu napalonych oblechów się tu kręci.

-Chodź, sprawdzimy w męskim.

Przytaknęła.

Staneliśmy pod męską toaletą. Spojrzałem na Car, której wyraz twarzy wyrażał ,,Chyba Cię jebie, że tam wejdę."

-Poczekaj.-powiedziałem i puściłem jej rękę.

Otworzyłem drzwi i prawie nie wybuchłem śmiechem. Po cichu się cofnęłem i pociągnęłem Carm za sobą, pokazując, że ma być cicho.

Kiedy weszliśmy, nadal chciało mi się śmiać, a Car stanęła jakby ducha zobaczyła.

No więc na ostatniej umywalce siedział mój kochany braciszek, który wręcz połykał twarz, nie kogo innego jak Isaac'a.

Smak Grzechu ✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz