Lily
12 godzin podróży autem zdecydowanie nie należą do miłych. Jestem padnięta. Słońce grzeje, podejrzewam że temperatura doszła już do 30 stopni. Pomimo krótkich spodenek i bluzek na ramiączkach, czuję, że zaraz się roztopię.
Francuska Dzielnica tętni życiem. Wszędzie słychać rozmowy, ludzie śmieją się, grają na instrumentach, czy też malują prosto na chodnikach. Wygląda na to, że tylko mnie przeszkadza upał.
Tak dokładnie to nie mam pojęcia gdzie iść. Mam tylko nazwisko. Marcel Gerard. Podobno wszyscy w tym rejonie go znają. Lękam się jednak spytać kogoś niewłaściwego.
Nie trzeba być światowej sławy wiedźmą czy też nieludzko starym wampirem, by wiedzieć, że w tym mieście śmierć czycha za każdym rogiem. Bez względu na to kim jesteś, lub kto jest twoim przyjacielem.
Przez to miejsce życie straciło wielu wielkich i wspaniałych. Tu rodziły się i umierały legendy.
Mam nadzieję, że w tym miejscu poznam kolejną historię. Tym razem o sobie.--------
mam nadzieję, że przebrnięcie przez ten krótki wstęp. Zapraszam do dalszego czytania!

CZYTASZ
Tiger Eyes
FanfictionSłońce, Jazz, powiew nadnaturalnosci. To wszystko przyciąga 19 letnią Lily do stolicy Luizjany, Nowego Orleanu. Podobno w tym tajemniczym miejscu znajdzie odpowiedź na pytanie : kim tak naprawdę jest?