Boże jak ja kocham tę piosenkę! Moja ulubiona!
Btw mam super pomysł na stereka i jak skończę któreś ff to zacznę pisać, a teraz zmykam robić okładkę :)- Bestia? - zapytał niepewnie Stiles.
I teraz doktorzy strachu nie byli jedynym zagrożeniem. Brunet czuł się zmęczony i nic mu się nie chciało, pogrzeb miał się odbyć za dwa dni. Nie wiedział czy pójdzie, czy chcę iść.
- Tak, to jakiś nastolatek. Scott ci nie powiedział? - zapytał, a dopiero później zrozumiał czemu chłopak tego nie zrobił. - Sorki.
Stiles westchnął cicho.
- Nic nie szkodzi.
Ale tak naprawdę jego serce zabiło mocniej, co chłopak musiał wyczuć. Starał sie myśleć o czymś innym, jednak było to trudne.
Weszli do domu McCalla.
- Boże, Stiles! Nie wychodź na tak długo! - krzyknął Scott, wbiegając do salonu.
Stilinski spojrzał na niego zirytowany, nic nie mówiąc. Bez słowa wszedł po schodach.
- Mama przygotowała już pokój - powiedział Scott, zanim chłopak zamknął się w pomieszczeniu.
*
Stiles wybrał numer do Lydii. Leżał na łóżku, starając się opanować. Chciał z nią chociaż przez sekundę pogadać, ale dziewczyna nie odebrała.
Stilinski wyszedł powoli z pokoju.
- Scott - zagadnął McCalla, który szedł do łazienki. - Co jest z Lydią?
Szatyn spiął się cały i wymownie spojrzał na podłogę.
- Scott?
- Lydia jest w Eichen - mruknął chłopak. Stiles poczuł zawroty głowy.
- Co ona tam robi? - zapytał cicho.
- Theo jej coś zrobił.
Znowu Theo. Nie dość, że zabił jego tatę, to jeszcze skrzywdził Martin. Świadomość, że zrobił to Reaken bolała najbardziej.
- Wszystko dobrze? - Scott podszedł do niego, jednak Stiles odsunął się.
- Jasne.
Otworzył drzwi od pokoju i już po chwili leżał na łóżku, płacząc cicho. Już wiedział, że musi coś zrobić, by to tak nie bolało. Chyba pójdzie do sklepu po alkohol.
CZYTASZ
Kłamstwa /steo
Fanfic- Theo, mówiłem ci, że nie chcę się z tobą spotykać. Masz jakiś problem ze słuchem? - Prawdziwa miłość nigdy nie umiera EDIT 1) ⚫ 2)◽