Stiles spojrzał na Theo z pogardą. Jego serce zalała nienawiść do Raekena. Nie bał się go, bardziej miał ochotę zabić za to, kim był.
Chłopak potrzedł do niego, kładąc rękę na ramieniu Stilinskiego.
- Nie dotykaj mnie. Rozumiesz? Mam cię dość.
Blondyn tylko uśmiechnął się lekko i szybko pocałował go w policzek. Następnie odwrócił się i prawie wyszedł, jednak Stiles nie mógł się powstrzymać przed wypowiedzeniem tych słów.
- Brzydzę się tobą.
*
Łzy same płynęły w dół jego policzków. Serce tak strasznie go bolało, uczucie zdrady, nienawiści, smutku i bólu wymieszały się, przez co dostał ataku histerii.
Okładał poduszkę pięściami, krzyczał, rzucał wszystkim, co tylko trafiło w jego ręce. A kiedy skończył, wyjął koszulkę jego taty i zaczął się do niej przytulać.
Theo tak go zranił, wiedział ile znaczył dla niego jego ojciec. Zdawał sobie sprawę, że miał tylko jego. A on go po prostu zabił.
Miał też ochotę odciąć sobie nogę, ponieważ zaczęła boleć go niemiłosiernie. Musiał powiedzieć o tym Melissie, ale chciał jeszcze zostać w swoim domu.
- Boże, co tutaj się stało?!
Stiles spojrzał na drzwi. Stał w nich Liam Dunbar.
Stilinski nic nie powiedział, tylko zamknął oczy.
- Idź sobie - mruknął po chwili. - Czy naprawdę nie mogę zostać na chwilę sam?
- Scott się martwił. Nie ma cię już dwie godziny.
Stiles tylko wzruszył ramionami. W tym momencie nic go nie obchodziło.
- Miałem cię też zaprowadzić do domu.
- Jestem w domu - wyszeptał.
- Eh, do domu Scotta - powiedział, brzmiąc na zirytowanego. Nie miał pojęcia jak zachowywać się w takiej sytuacji.
Stiles nawet się nie ruszył.
- Powiem ci co się teraz dzieje, jeśli ze mną pójdziesz.
I Stiles nie mógł się nie zgodzić.
CZYTASZ
Kłamstwa /steo
Fiksi Penggemar- Theo, mówiłem ci, że nie chcę się z tobą spotykać. Masz jakiś problem ze słuchem? - Prawdziwa miłość nigdy nie umiera EDIT 1) ⚫ 2)◽