Louis wczesnym rankiem wrócił do swojej kawalerki. Położył się na poniszczonym łóżku, które przy każdym poruszeniu się skrzypiało przeraźliwie. Zaczął myśleć, ale nie byle jak. Myślał przeraźliwie szybko. Ledwo wysnuwał jedno pytanie, a już pojawiało się kolejne. Jednak znikąd odpowiedzi.
Kim dokładnie jest ten mężczyna? Czemu ze mną rozmawiał? Co znaczą jego słowa? Po co codziennie przychodzi do baru? Dlaczego nie upija się tak jak inni? I co do cholery znaczą jego słowa? Czemu nie mógł mnie pocieszyć jak normalny człowiek?!
Louis wiedział, że nie zaśnie przez tą nieskończoną masę pytań krążącą po jego głowie. Harry coraz bardziej go interesował, ale nie w sposób fizyczny. Zachowanie mężczyzny doprowadzało go do szału. Nie zachowywał się według określonego przez wiele lat trwania ludzkości schematu. Jeszcze to jego pozytywne nastawienie. Louis przywykł do ludzi pijących, żeby zapomnieć. Przywykł do pesymizmu i depresyjnego nastroju tego małego miasteczka.
Promienie wschodzącego słońca przebiły się przez brudną szybę okna i rozświetliły małe mieszkanie. Kolejny dzień rozpoczął się zwiastując coś dobrego. Louis nadal rozmyślał, ale zmęczenie zaczynało go opanowywać. Gdy powieki chłopaka opadały coraz częściej i z coraz większą siłą, po drugiej stronie miasteczka w pokoiku wynajmowanym u pani Shaplow Harry siedział przy stoliku. Patrzał przez dopiero co umyte dzień wcześniej okno na horyzont. Palił cygaro. Przymykał oczy przy wdychaniu dymu i otwierał przy jego wypuszczaniu. Wczuwał się w ten sposób w to jak dym wędruje przez jego drogi oddechowe i trafia do płuc. W lewej dłoni miał szklanke whiskey, a w prawej obracał pistolet Beretta M1931.
Jedna rzecz łączyła ich oboje. Nie mogli przestać myśleć o tym, co jest nie tak z tym drugim.
Harry wydawał się być już bliski znalezieniu odpowiedzi. Dzień wcześniej, gdy przemiła pani Shaplow przyszła umyć okno, postanowił, że wleje trochę światła do tego miasteczka tak jak pani Shaplow wlała je do pokoju myjąc okno. Teraz już wiedział od kogo powinien zacząć.
Wypuścił dym z ust. Przymknął jedno oko. Wymierzył pistoletem w stronę okna i wypowiedział dwa proste słowa.
- Już wiem.
CZYTASZ
Addicted To You - Larry Stylinson
Fanfiction"Tak nagle się poznali. Tak przypadkowo. Przez przypadek porozmawiali trochę dłużej i dłużej. Tak nagle stali się dla siebie najważniejszymi ludźmi na świecie. Zupełnie przez przypadek."