Rozdział 8

9 2 0
                                    


Harry wracał z baru późnym popołudniem. Było już ciemno, a śnieg delikatnie prószył. Nie śpieszył się. Chciał obmyślić plan na jutrzejszy dzień. Jak wzbudzić na tyle pewność siebie u Louisa, aby przeciwstawił się swojej szefowej. Chciał polepszyć jego życie, aby nie żył w ciągłym strachu. Nie ma bowiem czego się obawiać. Śmierć przyjdzie po niego prędzej czy później. Przyjdzie po każdego. Przed tym powinien człowiek w pełni korzystać z życia. Nie bać się podejmować decyzji. Nie żałować niczego. Błędy można popełniać tak długo jak się wyciąga z nich wnioski. Wykorzystuje się je jak trampolinę, aby ze zdwojoną siłą ruszyć przez życie.


Czarne myśli zaczęły zasnuwać umysł Harry'ego. Jego choroba potrafiła wpędzić go w różne nastroje. Gdy dowiedział się o tym, że umiera chciał się zabić. W jakikolwiek sposób. Byle tylko nie musieć czekać. Zastanawiać się czy to dzisiaj, a może jutro. Potem zaczął sobie wyobrażać, że zaraz będzie tak słaby, że nie będzie w stanie wstać czy normalnie funkcjonować. Spędził tak blisko miesiąc chcąc umrzeć. Zmieniła to jednak pewna noc. Dokładniej sen.

Zasnął myśląc jak zawsze o tym czy jeszcze się obudzi. W śnie był w jakimś budynku. Był bardzo elegancki. Szedł korytarzem, który doprowadził go do wielkiej sali. Na ścianach był marmur, a filary podtrzymujące sklepienie były wyrzeźbione. Przedstawiały jakieś historie. Co jakiś czas pojawiały się w nich jakieś postacie ze złota. Nie mógł rozszyfrować tego o czym opowiadają rzeźbienia. Nie potrafił też odnaleźć jakiejś prawidłowości w pojawianiu się postaci ze złota. Szedł dalej przez salę. Na jej końcu znajdowało się wielkie biurko, a może bardziej lada. Nie był pewny. Wyglądało to trochę jak bank. Szedł w jej kierunku. Na niej nie było rzeźb. Była "czysta". Obszedł ladę, a za nią leżało martwe ciało. Miało zmasakrowaną twarz. Był to jednak raczej mężczyzna. Na to wskazywało ubranie. Miał też ranę postrzałową nogi. Musiał najwidoczniej najpierw zostać postrzelony w nogę, a potem ktoś go znalazł i zmasakrował. Harry rozejrzał się dookoła. Obok kałuży krwi przy nodze było coś napisane krwią. Podszedł bliżej i uklęknął przy kałuży. "Przeszłości nie zmienimy, możemy jedynie iść naprzód". Dalszą część zakryła krew z rany. Tylko część górnych liter była widoczna, a resztę zakryła krew. Udało się mu odszyfrować tylko jedno słowo. "Boże". Nagłe poruszenie się ciała wybudziło go ze snu. Cały zlany potem dobitnie zrozumiał, że nie ma co przeżywać tego co się stało, a pora wykorzystać czas, który mu pozostał.


To samo chciał teraz zrobić dla Louisa. Uratować życie, które mu pozostało. Nauczyć go czerpać z życia pełnymi garściami, aby później nie żałować. Znał tylko część tego co przydarzyło się temu młodemu mężczyźnie. Zdawał sobie sprawę, że jest tego więcej. Możliwe, że znacznie mroczniejszych rzeczy. Dawało to mu tylko jeszcze większą motywację do tego, żeby tchnąć w niego życie. Miasteczko, w którym zamieszkał, wydawało mu się takie jak Louis. Szare, spokojne, wątłe, a czasami wręcz aż mdłe. Wszystkiemu wystarczy tylko trochę pomocy, aby odżyło.


Harry rozejrzał się po małym placyku wzdłuż którego przechodził. Uliczne lampy delikatnie rozświetlały okolice. Uliczne stragany stały puste. Ludzie w swoich domach siedzieli wspólnie i słuchali radia. Nadawane pewnie były informacje na temat toczącej się wojny. Przebiegu walk. Bali się o swoje rodziny. Tego czy wojna przyjdzie i do ich domów. Niektórzy wciąż pamiętali poprzednią wojnę. To co się działo we Francji. Szczególnie tunele. Harry znał paru weteranów, którzy postradali w nich zmysły. Wrócili kompletnie inni. Młody chłopiec, który przed wyjazdem do Francji tryskał życiem i optymizmem, po powrocie z niej był ciągle spięty, a najmniejszy zbyt gwałtowny impuls powodował morderczy szał. Nie patrzeli kogo atakują. W swoim umyśle byli wciąż w tunelach i walczyli z wrogiem. Kuzyn Harry'ego był w tunelach. Zawsze się z niego śmiał jak byli mali. Rudy Ed. Tak na niego wołał pomimo tego, że Ed był od niego starszy. Harry wszędzie za nim chodził. Pomimo naśmiewania się z niego Ed wciąż był dla niego niczym starszy brat. Podziwiał go. Ich ojcowie śmiali się, że gdziekolwiek pojawi się ruda głowa Ed'a zaraz z tyłu będzie biegła kędzierzawa rozwiana czupryna małego Harry'ego. Razem dokazywali. Ed pewny siebie i popisujący się przed młodszym kuzynem. Harry zafascynowany wszystkimi sztuczkami, które pokazywał mu Ed. To właśnie Ed jako pierwszy nauczył go jak się posługiwać bronią. Razem chodzili na polowania. Jeździli na konne przejażdżki. Gdy Ed wrócił z Francji był inny. Miał puste oczy i czasami coś markotał pod nosem. Nie rozumiał wtedy tego co się z nim stało. Dopiero gdy zobaczył jeden z ataków. Harry czytał książkę przy oknie. Ed układał w skupieniu puzzle przy stole. Do salonu weszła pokojówka. Była nowa, młoda i bardzo ładna. Przyniosła Ed'owi herbatę. Chciała ją przed nim postawić, ale najpierw dotknęła dłonią jego ramienia. Pewnie chciała go sobą zauroczyć. Wywołało to u Ed'a atak. Przerażony, że to wróg rzucił się na nią i zaczął okładać pięściami wykrzykując przekleństwa w kierunku Niemców. Harry przerażony wybiegł z pokoju po swojego ojca i stryja. Potem Ed'a przeniesiono do Szkocji na wieś, a młoda pokojówka bezpowrotnie straciła swoją urodę.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 23, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Addicted To You - Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz