6.Dzikość? To moje drugie imię!

1.1K 98 0
                                    

Obudziłam się w zimnym i ciemnym pokoju.Nie wieżę, jak on mnie znalazł?Nagle drzwi przede mną otworzyły się, wpuszczając światło.On tam stał.Spojrzałam na niego wrogo.

-Zdechnij-

-Oj, Moriko, jak zwykle bardzo życzliwa-

-Szczególnie dla ciebie- Uśmiechną się.

-Pewnie zastanawia cię jak cię znalazłem- podszedł do mnie- Trochę mi to zajęło, ale udało się.Mikage myślał, że jak odda ci stanowisko to ten głupi lis ci pomoże-

-Co ty mu zrobiłeś?!-

-Mikage?Nic...Ale bardzo mi pomógł.Wieść, że jest nowe bóstwo opiekuńcze bardzo mnie zaciekawiła.I taka mała niespodzianka...Okazało się, że to ty!- zaśmiał się- Wysłałem jednego z moich sługusów po ciebie.Oczywiście wiedziałem, że nie przeżyje, ale wystarczył mi ślad jaki zostawił, by potwierdzić twój pobyt w tamtym świecie-

-Ubije cię-

-No proszę...- kucną przede mną- I ty śmiesz się nazywać bóstwem?Jesteś zwykłą wilczycą, zwierzeńciem.Nieważne jakbyś się starała, nadal nim pozostaniesz.Nie ukryjesz swojej dzikiej natury- wstał- Kiedyś byłaś niepokonana.Ta wściekłość, dzikość...Wtedy przy tobie nawet ja odczuwałem strach, ale...Potem ludzie znaleźli sobie bóstwo w tobie i się zaczęło.Oswajałaś się, zmiękłaś.Teraz wiesz co to jest strach.Boisz się mnie, wiem to- zaśmiał się i wyszedł.Miał racje, stałam się słabsza.Gdybym taka nie była wszystko bym zakończyła już lata temu.

                                            ***

[ Tomoe ]

Cholera!Zabrał ją!A ja nic nie mogłem zrobić!To moja wina, gdybym...

-Tomoe- z zamyślenia wyrwał mnie znajomy głos.Głos, którego nie słyszałem od tak dawna.Uniosłem głowę.Przede mną stała znana mi osoba.

-Mikage- powiedziałem.

-Musimy ją znaleźć- powiedział- Musisz ją uratować-

-Za późno.A nawet jeśli to z nim nie wygram- odparłem.

-Ale masz też nas- powiedział Mizuki- Pomożemy-

-Nawet nie wiecie w co się pakujecie-

-Doskonale wiemy- powiedziała Midori.

-Co się z tobą stało, Tomoe?Gdzie ten nieokrzesany lis.Kiedyś siałeś postrach, a teraz tak szybko się poddajesz?- powiedział Kurama.

-Nie odzywaj się- powiedziałem.

-Ale to prawda.Chcesz uratować Moriko, ale siedzisz tu na dupie i czekasz na nie wiadomo co.Słaby jesteś-

-Kurama nie denerwuj go- powiedział Mizuki.

-Co, najlepiej podkulić ogon.Nie uratujesz swojej pani?Co z ciebie za chowaniec.Nie wieżę, że Moriko wybrała kogoś takiego- I wtedy coś we mnie pękło.Złapałem tego tengu za gardło.

-Dzięki, teraz mam dość siły by cie ukatrupić- warknąłem.Midori rozdzieliła nas.

-Lepiej zachowaj tą silę na coś innego- powiedziała- Tam gdzie idziemy potrzeba jaj dużo-

Gdy opadnie ostatni płatek wiśniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz