Rozdział 9

23 2 1
                                    

-Proszę, oto twój plan - pani sekretarka podała mi niewielką kartkę z zajęciami. Całkiem przyzwoity ten mój plan lekcji. Schowałam papier do torebki, wyciągnęłam słuchawki i włączyłam piosenkę "Kill The Lights" zespołu Set It Off. Odpłynęłam w swój własny świat.
                                ***
Kiedy byłam już blisko internatu ktoś nagle wyrwał mnie z zamyślenia. Szybkim ruchem wyjęłam słuchawki i odwróciłam się. Tym "kimś" okazał się być tamtej wysoki blondyn, którego spotkałam w drodze do sekretariatu.
-Hej. Alicja, tak?
-Dokładnie. A ty jesteś...?
-Jestem Maciek. - mówiąc to, wyciągnął dłoń w moim kierunku. Uścisnęliśmy sobie ręce. Podniosłam wzrok i zobaczyłam, że Maciek zawzięcie mi się przygląda.
-Masz chwilę czasu? - zapytał mnie po chwili.
-Nie bardzo... Muszę zaraz wyciągnąć konie na jazdę, bo wieczorem przyjeżdża jeszcze jeden.
-Och, szkoda... A kiedy będziesz miała wolną chwilę? Wiesz, chciałbym cię zaprosić do kawiarni.
Otworzyłam szeroko oczy. Chyba się przesłyszałam!
-Eee... Jutro kończę lekcje o dwunastej piętnaście, może moglibyśmy pójść po szkole?
-Super! To jutro o... Trzynastej trzydzieści?
-Okej.
Pożegnaliśmy się, po czym weszłam do internatu. Wiktorii w pokoju nie było. "Pewnie jest już w stajni z Jokerem", pomyślałam. Szybko przebrałam się w ciuchy do jazdy, i pięć minut później byłam już w stajni. Stwierdziłam, że najpierw wezmę się za Silver'a. Poszłam do siodlarni po cały osprzęt. Zostawiłam rzeczy przed boksem, odsuwając drzwi.
-Hej, Sylwuś - przywitałam się. Wierzchowiec odpowiedział rżeniem i spokojnie dał się wyprowadzić na wolne rozpinki.
-Dzisiaj bez skoków - oznajmiłam. Czyszczenie zajęło mi jakieś dziesięć minut. Osiodłałam go, założyłam kask, rękawiczki, wzięłam palcat i wyszłam ze stajni. Zauważyłam, że na odkrytej ujeżdżalni jest tylko jeden koń. Otworzyłam bramkę, a na środku placu wsiadłam. Na początku zrobiłam po dwa okrążenia stępem w jedną i drugą stronę, wydłużając przy tym strzemiona o dwie dziurki. Zebrałam wodze i ruszyłam kłusem roboczym. Zaczęłam robić wolty, zatrzymania, zmiany kierunku. Po chwili dołączyłam kłus wyciągnięty i skrócony. Później jeździłam na długiej wodzy. Silver chodził jak maszyna. Pięknie ustawiony, zebrany, całkowicie skupiony na mnie. Przeszłam do stępa, żeby dać mu chwilę odpocząć. Minęło parę minut i poprosiłam go i galop. Wierzchowiec momentalnie zareagował na sygnał. Zrobiłam po trzy okrążenia w jedną i drugą stronę, włączając koła, wolty, galop skrócony i wyciągnięty oraz lotną zmianę nogi. Wszystko wyszło idealnie. Zwolniłam, i czule poklepałam Sylwka po szyi.
-Dobra robota - powiedziałam po cichu.
Rozstępowałam konia po treningu, zsiadłam i skierowałam się do stajni.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 14, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Akademia Skrzydlatej Rywalizacji Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz