Było mi wstyd. Wyrzuty sumienia ogarniały całą mnie. Nie potrzebnie rzucałam się na niewinnego człowieka, który robił wszystko dla mojego dobra. Nienawidziłam ojca za to co zrobił. Przez niego prawie straciłam osobę, na której od zawsze mi zależało. Zmęczenie zaczęło brać nade mną górę. Nawet nie zauważyłam kiedy odpłynęłam do krainy snów. Obudziło mnie zatrzymywanie się pociągu i wrzaski ludzi. Otworzyłam oczy, nadal moje drobne ciało otaczały silne ramiona blondyna. Wyprostowałam się, a uśmiech sam wymalował się na mojej twarzy. Cato odwzajemnił mój gest, po czym wstał z siedzenia. Kiedy tylko drzwi się otworzyły, z każdej strony można było usłyszeć nawoływanie naszych imion. Na widok Catona większość dziewczyn piszczała, nie kryjąc swojego uwielbienia do jego osoby. Szczerze chętnie bym je wszystkie postawiła jako żywe tarcze do treningów. Rozejrzałam się dookoła. Otaczało nas pełno Kapitolińczyków. Czułam się bardzo dziwnie. Miałam wrażenie, że tylko ja , mój przyjaciel i nasz mentor wyglądamy normalnie. Cała reszta to chmara dziwolągów, którzy za wszelką cenę starała się upodobnić do klauna. Kolorowe peruki, jaskrawe ubrania, mocny makijaż, tatuaże na twarzach, zmiana koloru skóry, prawdę mówiąc mogłabym wymieniać w nieskończoność. Patrzyłam na nich obojętnym spojrzeniem, ich wygląd mnie wręcz obrzydzał. Na całe szczęście nie musieliśmy długo czekać w otoczeniu dziwolągów. Byłam dozgonnie wdzięczna kierowcy czarnego samochodu, który właśnie podjechał na peron. Bez przedłużania wsiedliśmy do auta. Wiedziałam tylko tyle, że jedziemy w kierunku specjalnego ośrodka dla trybutów. Jak zawsze Dystrykt Drugi dojeżdżał jako pierwszy, gdyż mięliśmy najbliżej. Spojrzałam na blondyna, który siedział tuż obok mnie, po czym wywróciłam teatralnie oczami pokazując znudzenie. Na co obydwoje się zaśmialiśmy. Przez całą drogę prawie nikt się nie odzywał. Wyjątkiem była Zoe, której i tak nikt nie słuchał. Kiedy w końcu dojechaliśmy na miejsce, idąc za cały czas za mentorem weszliśmy do ogromnego budynku. Szliśmy przez długi, ciemny korytarz. Gdzieniegdzie stały krwisto czerwone fotele. Nasza dość czasochłonna wędrówka zakończyła się przy dwóch złotych windach, obok których stała awoksa. Służące Kapitolu były uprane całe na czarno, a ich twarz pokrywał biały makijaż i bordowa szminka na ustach. Nie posiadały języków, dlatego też na palcach pokazały numer piętra, na które mięliśmy się udać. Nie trudno było mi się domyślić, dlaczego nasz apartament znajdował się pod dwójką. Kiedy weszliśmy do windy dwanaście małych przycisków jeszcze bardziej mnie w tym przekonały. Zoe wcisnęła właściwy, po czym ruszyliśmy do góry. Z powodu, że podążaliśmy na drugie piętro nasza podróż nie trwała długo. Kiedy wysiedliśmy z winy, aż otworzyłam usta z wrażenia. Prawdę mówiąc domyślałam się, że Kapitol będzie chciał pokazać się z jak najlepszej strony, jednak nie przypuszczałam, że aż tak. Szczerze tak urządzonego mieszkania to jeszcze nie widziałam. Właściwie to taki wystrój wnętrza mi pasował. Dominacja ciemnych kolorów na ścianach, to właśnie były moje klimaty. Zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. Na ścianie wisiał ogromny telewizor, na przeciwko stała sofa, która z pewnością była skórzana. Przy ścianie stał duży szklany stół i sześć krzeseł. Niemalże od razu poprosiłam Zoe, żeby pokazała mi gdzie jest pokój przeznaczony tymczasowo dla mnie. Na szczęście bez przedłużania zaprowadziła mnie tam gdzie chciałam. Ku mojemu zadowoleniu szybko poszła, nie zamęczając mnie niechcianymi pytaniami. Teraz marzyłam tylko o tym, żeby móc w spokoju pomyśleć nad tym wszystkim co działo się dookoła mnie. Szczerze nie miałam ochoty na żadne bezsensowne rozmowy. Długo nie myśląc opadłam całym ciężarem ciała na aksamitną pościel. Tak tego mi było trzeba. Cieszyłam się, że ściany pokrywał ciemny fiolet. Nie chciałabym ostatnich chwil swojego życia spędzać w jakimś różowym pomieszczeniu. Tuż obok drzwi wejściowych, były jeszcze jedne drzwi. Z pewnością prowadziły do łazienki. Na szczęście Kapitol zadbał o to, żeby każdy miał osobną toaletę. Prawdę mówiąc nie chciałabym jej dzielić z Zoe. Przejechałam opuszkami po pościeli, po czym zamknęłam oczy. Zimna pościel dawała mi poczucie jakbym była w domu, tylko zapach mi nie pasował. Niestety mój odpoczynek przed rzezią nie potrwał długo. Ktoś energicznie pukał do drzwi i chyba nie zamierzał przestać. Niechętnie podniosłam się z łóżka. Byłam wściekła, że ktoś w ogóle śmiał przerwać mi mój odpoczynek. Jednak na widok osoby, która to zrobiła na mojej twarzy wymalował się delikatny uśmiech.
![](https://img.wattpad.com/cover/71573105-288-k886050.jpg)
CZYTASZ
Clove Zabójca Z Dwójki
FanfictionZabrałeś mi młodość, wolność, ukochaną siostrę... Kiedyś myślałam, że muszę wygrać Igrzyska, to sprawiało mi radość. Ty nauczyłeś mnie cieszyć się z ludzkiej śmierci. Na szczęście w porę przejrzałam na oczy. Obiecuję, że zrobię wszystko, żeby jakoś...