Część 5

242 5 0
                                    

Nie wiedziałam czy odbierać czy nie, nie chciało mi się ze nikim gadać.

Byłam rozjebana psychicznie, ale odebrałam. Jakoś nigdy nie mogłam nie odebraćbo wiedziałam, że coś mogło się stać. Odbieram i lekko zachrypniętym głosem mówie:

- halo?

-Nie mam już sił..- odezwała się na jednym oddechu.

- co się dzieje? - zapytałam

-nie wiem co się ze mną dzieje, nie czuje się dobrze... Chce tą operacje... 

-Przemyśl to jeszcze, przecież wiesz, że to decyzja na całe życie. 

- Możesz do mnie przyjechać? Proszę... 

-Już wyjeżdżam, będę za 2 godziny. - Wypuściłam tylko powietrze, rozłączyłam się. 

Wstałam z łóżka , poszłam się ubrać. Matki nie było więc nie było sensu w ogóle ją informować. Wychodząc z domu, zgarnełam kluczyki ze stołu i telefon do drugiej. Ubrałam ciepłą bluzę i wyszłam.
Byłam już w połowie drogi, myślałam dużo o tym wszystkim. 

Wybrałam numer do Kamile, nie wiedziałam czy dobrze robię, ale mimo wszystko postanowiłam ją powiadomić.. 

Po trzech sygnałach, usłyszałam zaspany, słodziutki głos.. głos jej... najcudowniejszej kobiety.. 

- Emily? Skarbie co się dzieje? -zapytała wystraszona.. 

- Zadzwoniła Karoline, płakała. Wsiadłam w samochód i jadę do niej. Jestem w połowie drogi, pewnie wrócę nad ranem. Przyjadę po ciebie rano, nie chodź na autobus. 

-Proszę Cię nie jedź do niej. Po co w ogóle tam jedziesz? 

-Chce ją uspokoić. Nie wiem po co, prosiła mnie. W chujowym stanie jest, zrozum kochanie.. 

-Fajnie, baw się dobrze. 

Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, a ona się rozłączyła.. Wiem, że była zazdrosna, szlag ją trafiał. Tylko zadzwoniła, a ja do niej lecę. Była na mnie zła, ale jutro się tym będę przejmować. 

Byłam przed Carrefourem, gdy zobaczyłam ją wychodzącą za rogu. 

Była ubrana w jakąś męską bluzę z kapturem i oczywiście spodnie z krokiem. 

Wyszłam z samochodu, jakoś od razu gdy ją zauważyłam uśmiech sam wkradł się na moje usta. Lubiłam ten pierwszy jej wzrok  i rumieniec na policzkach. 

Podeszłam do niej, przytuliłam ją. Dopiero teraz dostrzegłam jak bardzo za nią tęsknie. 

Gdy ją tylko dotknęłam zaczęła płakać, zanosiła się płaczem, nie mogła złapać oddechu.. 

-Skarbie już cichutko, jestem tutaj... ciii... - szeptałam jej do ucha. 

-Dziękuje, że tu przyjechałaś- Wymruczała zachrypniętym głosem

Złapała mnie za rękę, była 3 nad ranem, więc nie wiedziałyśmy co robić. Zaproponowała, że pójdziemy do niej. Zgodziłam się bo było chłodno, a byłyśmy ubrane tylko w bluzę.

Gdy weszłyśmy do domu, ściągnęłam buty i poszłam do jej pokoju. Wiedziałam doskonale gdzie co jest, przebywałam tu co weekend, znałam każdy milimetr tego pokoju. Usiadłam na łóżku i czekałam aż wróci.

Dawno jej nie widziałam, gdy weszła do pokoju, coś ukuło mnie w okolicach brzucha. Była piękna, uwielbiałam patrzeć na nią godzinami. Dopiero teraz zrozumiałam, jak nadal jest dla mnie ważna.

Look at meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz