Rozdział 3

68 3 0
                                    

 Starałam się znaleźć jak najbliższy hotel od miejsca w którym się znajdowałam. Ręce mi się trzęsły tak, że nie mogłam wciskać odpowiednich klawiszy na klawiaturze.  Siedząc na ławce pod blokiem zaczepił mnie młody chłopak. Na oko miał z 20 lat. Na pewno nie był starszy ode mnie.

-Hej, jestem w tym mieście pierwszy raz mogłabyś mi pomóc?- zapytał nie pewnym głosem. Chłopak miał ciemnobrązowe, krótkie włosy i piękne, duże a przede wszystkim niebieskie oczy. Nie był niski, ale też nie za wysoki. Wyglądał na metr siedemdziesiąt- siedemdziesiąt pięć. Miał na sobie czarne spodnie za kostki, granatowe, prawie wchodzące w czerń buty oraz takiego samego koloru koszulę z kołnierzem. Zachwycona jego pięknem do końca dnia zapomniałam o moim przeżyciu.

-Cześć, wiesz ja też nie za bardzo jestem obeznana, bo godzinę temu tu przyjechałam.

-O, to przepraszam.

-Nie! To znaczy możemy razem coś znaleźć- co ja właśnie zrobiłam?! Dopiero zabiłam swojego chłopaka a teraz podrywam innego?!

-Ok, tak w ogóle jestem Willy- wyciągną rękę na przywitanie

-Ja Summer, miło mi poznać.

-Widzę, że nie najgorzej idzie ci zapoznawanie się z terenem- powiedział ze złośliwym uśmieszkiem patrząc na ekran mojego laptopa. Miałam akurat włączone "mapy Google". Szybko zamknęłam laptop i czułam, że się zaczerwieniłam. Zawstydzona siedziałam z głową w ramionach. Willy zaczął się ze mnie śmiać 

- Z czego się śmiejesz?!- zapytałam oburzona, po czym zaczęłam się śmiać razem z nim. Czułam jakbym rozmawiała z dawnym przyjacielem, a nie dopiero poznanym gościem. Zaraz, zaraz, co ja wygaduję?! Summer pamiętaj wczoraj zabiłaś swojego chłopaka! Chociaż może trochę wesołej atmosfery mi nie zaszkodzi. Śmialiśmy się dobrą minutę, ale później przez parę minut panowała cisza, która przypomniała mi o Samie. Miałam wrażenie, że słyszę jego głos wołający o zmianie mojego życia. Chcąc pozbyć się głosu otworzyłam znowu laptop szukając miejsca na nocleg. Chłopak usiadł obok mnie na ławce. Zrobiło mi się gorąco kiedy otarliśmy się ramionami. Szybko odsunęłam się o centymetr. Nie wiem czy poczuł się urażony, mam nadzieję, że nie. Szukałam i nie mogłam znaleźć dobrego hotelu. Wszędzie same nie polecane, lub po prostu za daleko położone. Po godzinie dylematu na temat odpowiedniego hotelu udało mi się znaleźć położony o nie cały kilometr od bloku. Do tego nie miał najgorszej opinii, był trzygwiazdkowy, a przede wszystkim nie był drogi.

-No, przynajmniej nie musimy płacić za taksówkę- przerwałam tą żenującą ciszę.

-Przynajmniej - Tam uśmiechnął się leniwie. Widząc jego minę szybko wzięłam swoje walizki.. Gdy się odwróciłam chłopak siedział jeszcze na ławce wpatrzony w jakiś punkt w oddali. 

-Willy?- nie reagował. Powtórzyłam pytanie, tym razem głośniej -Will?

 -Przepraszam, zamyśliłem się.

-No to chodź, nie chcę, żeby zamknęli nam hotel- mam nadzieję, że nie uznał mnie za zrzędę. Jednak tylko się uśmiechną. Szczerze? Aż mi ulżyło. Wziął swoje pakunki i zmęczeni ruszyliśmy do hotelu. 

  Droga zajęła nam zaledwie dziesięć minut. Wzięliśmy jeden pokój dwuosobowy, ponieważ stwierdziliśmy, że nie ma po co płacić za dwa. Nasz pokój nie był jakoś bardzo luksusowy, ale  był czysty i zadbany.Kolory ścian moim zdaniem pasowały do siebie idealnie. Były to dwa moje ulubione kolory pastelowy fiolet i niebieski. Przy wejściu po lewej stronie na niebieskiej ścianie wisiało zwykłe, drewniane lustro. Na wprost od lustra stały dwa, wąskie łóżka. Wyglądały na wygodne, że aż rzuciłam się na nie z westchnieniem. Moje przypuszczenia okazały się prawdą. Łóżko było wygodne i miękkie. Między nimi było średniej wielkości okno, z żaluzjami. Po prawej stronie na pastelowo-fioletowej ścianie były drzwi do łazienki a obok stała biała toaletka połączona z niewielką szafą w kolorze jasnego brązu. W pokoju nie było dużo obrazów, ale jeden z nich przyciągną moją uwagę. Był to obraz nie znanego malarza. Miał on czarne tło, a na pierwszym planie były wyraźnie namalowane wazon z kwiatami. Obok stały miska z owocami, a po lewej stronie inny obraz, mniejszy od wazonu. Stół, na którym stały przedmioty był w beżowo-białym kolorze. Nie wyglądał na nowy, lecz na długo używany, stary. Patrząc na ten obraz czułam jakbym siedziała naprzeciw tego stołu, wpatrywała się w żywe kwiaty i owoce. Malunek stojący obok wazonu przedstawiał za to kobietę. Wyglądała na skrytą i zamyśloną. Miała ona czarne włosy i tyle szczegółów udało mi się dostrzec. Nie wiem jak można oddać takie piękno w tak małym obrazku.

  Położyliśmy się wcześnie spać, nie myśląc nawet o kąpieli. Jednak przeczuwałam, że tej nocy nie będę spać długo. I moje myśli okazały się prawdą. Kiedy Willy już spał obok drzwi do łazienki po raz kolejny ukazali mi się duch Sama i Kimmi.

Nowa Ja Where stories live. Discover now