Rozdział 6

39 0 0
                                    

  Wróciłam do domu po ciężkim dniu w pracy. Głodna niczym wilk zajrzałam do lodówki, w której jak zwykle nic nie było. Wychodząc na zakupy pomyślałam, że wezmę ze sobą nóż, jakby ten koleś znowu mnie zaatakował. Dlaczego mieszkam na najwyższym piętrze?! Tyle schodzenia... Schodząc i schodząc po tych schodach, zastanawiałam się, co mam kupić. Wolnym krokiem, z ociężałymi nogami w końcu udało mi się zejść na dół.

 Pod blokiem czekała na mnie nawet miła niespodzianka. Stał tam Willy. Nie wiem skąd wziął mój numer bloku i mieszkania, ale niespodziewana wizyta podobała mi się. Uśmiechnął się na mój widok. odwzajemniłam gest i podeszłam do niego.

  -Hej Summer.

  -Cześć Willy - odpowiedziałam miłym głosem.

  -Jak się masz?

  -Jakoś leci. A ty? Udało ci się znaleźć mieszkanie?

  -Też daję radę, nie jest najgorzej, a mieszkam trzy ulice dalej.

  -O jak miło, nie będę osamotniona.

  -Ja też będę miał z kim wychodzić na spacery.

  Nasza rozmowa nie trwała długo, bo przypomniałam sobie o moich zakupach. Pożegnałam Williego i ruszyłam w stronę sklepu. Nie mogłam zrobić dużych zakupów, ponieważ nie miałam tyle pieniędzy. Nie chcąc znowu iść tym samym zaułkiem, gdzie zostałam zaatakowana szłam główną ulicą. Tam też czekała mnie niespodzianka, tylko że nie miła. Idąc obok tej samej ciemnej uliczki coś złapało mnie za ramię i wciągnęło w otchłań. Od razu wiedziałam, że to ten mięśniak. Od ruchowo wyciągnęłam nóż i przyłożyłam go do gardła osoby stojącej za mną. Okazało się, że to nie ta duża dzidzia tylko zwykła mniej więcej mojego wzrostu dziewczyna. Jej jasne oczy błyskały w cienkim promieniu słońca, a długie blond włosy wyróżniały się nieco spośród ciemności. 

  -Nie powinnaś tędy przechodzić - powiedziała nie znajoma.

  -Dlaczego?

  -Bo Drake chce cię dopaść, za to, że go upokorzyłaś. 

  -Zostaw mnie kobieto! - lecz ona dalej trzymała, a gdy próbowałam się wyrwać, wbijała mi paznokcie w ramię. Skąd ona ma tyle siły?

  -Naprawdę nie powinnaś tędy przechodzić. -powiedziała i zniknęła jak duch.

  Co się właśnie wydarzyło? Dlaczego, nieznajoma kobieta atakuje mnie i daje ostrzeżenia? O co chodzi?! Stojąc w cieniu i zastanawiając się nad słowami dziewczyny, usłyszałam kroki. Ignorując to stałam tak dalej, ale po cichu wyciągnęłam nóż. 

  -Cześć złotko - powiedział ze złowieszczym uśmiechem, mój stary kumpel "mięśniak".

  -Co mało ci? - odpowiedziałam równie szyderczo.

  -O to samo chciałem spytać, dziewczynko.

  -Mi jeszcze potrzeba trochę emocji więcej - w tej chwili przyłożyłam mu nóż do gardła.

  -Co ty robisz wariatko?!

  -To co chciałeś zrobić ze mną - rzuciłam z obojętnym tonem. Dlaczego robię to z takim spokojem? Ostatnim razem panikowałam, jak dziecko widzące pająka, a teraz?

  -Radzę ci, odłóż to.

  -A dlaczego niby?

  -Bo jak coś mi zrobisz, będziesz miała kłopoty.

  -Haha, ciekawe, dlaczego taki mięśniak, boi się takiej "dziewczynki", jak to ująłeś.

  -Nie boję się.

  -Właśnie widzę. - w tym momencie chciał zaatakować, ale gdy się pochylił ostrze noża wbiło mu się w gardło. Krew trysnęła mi na ubranie, a Drake zaczął się dusić. Zdziwiło mnie, że nie było z nim bandy. A może była, tylko bała się wyjść z cienia? Stałam tak i wpatrywałam się w kałużę krwi. Patrzyłam, jak kamienie nasiąkają cieczą, jak Drake zaczyna tracić oddech. Bez emocji wyszłam na ulicę. Na szczęście nikt nie widział, co zrobiłam. Myślę nawet, że niektórzy ludzie będą się cieszyć z mojego wyczynu. Zaleźć za skórę takiemu gościowi? Wolałabym nie. "Mistake to nie jest jednak takie bezpieczne i przyjazne miasto", pomyślałam.    



Nowa Ja Where stories live. Discover now