Nie bój się, co tak naprawdę myśli twoja dusza

650 56 41
                                    

https://www.youtube.com/watch?v=ktBMxkLUIwY

Nie wierzyłem. Nie, wierzyłem w Boga, ale nie wierzyłem w to, co usłyszałem. Nie wierzyłem w to, co właśnie wyznała moja żona. Nie rozumiałem, jak to było możliwe. Czy ktoś mógłby mi to racjonalnie wytłumaczyć? Jak demon może mieć dziecko z człowiekiem? Jak to jest możliwe?

Odpowiem wam. To nie jest możliwe.

To, co usłyszałem nie mogło być prawdziwe. To było niemożliwe. Czy fizycznie jest to możliwe? Jak to mogło się stać? Nawet jeśli byłoby to możliwe, jak to się stało? Przecież Blurryface żył we mnie. Był we mnie dwadzieścia cztery godziny na dobę i wydawało się, że nic nie było w stanie go ze mnie wyciągnąć. Bo czy coś takiego było?

Mój Boże. Dobry Boże. Dlaczego mnie tak pokarałeś? Co ja takiego zrobiłem? Czy byłem zły? Czy kogoś skrzywdziłem? Co zrobiłem? Powiedz mi. Powiedz mi, proszę. Powiedz mi!

W oczach Jenny widziałem łzy. Były to łzy smutku i bólu. Ja też miałem łzy w oczach. Nie wiedziałem tylko, jak wiele emocji się na nie składało. Bo składało się ich mnóstwo. Dziesiątki, setki, a być może nawet i tysiące.

Nie wiedziałem, co powiedzieć. Jenna też nie miała pojęcia, co mówić, bo stała przede mną cicho i przez cały czas wpatrywała się we mnie intensywnie, jakby się bała, że jeśli nie będzie na mnie patrzeć, rozpłynę się w powietrzu.

Ja jednak się nie rozpłynąłem. Stałem tam i patrzyłem się w jej piękne oczy, które teraz lśniły pełne łez. Nie miałem pojęcia, co robić. Nie wiedziałem, co powiedzieć. To nie mogło być prawdziwe.

- Tyler, wiem, że w to nie wierzysz, ale to prawda. Mogę ci to wytłumaczyć. Dobrze? - spytała niepewnie. Skinąłem twierdząco głową, po czym usiadłem w fotelu. Jenna stanęła przede mną. Nie mogłem uwierzyć w to, że moja żona była w ciąży. Dawniej oddałbym wszystko, aby mieć z nią dziecko, ale dziś chciałem jedynie, aby Jenna nie miała tego dziecka. Wiem, to irracjonalne. Nie wolno tak mówić. Nie życzyłem nikomu śmierci, ale dziecko Blurryface'a nie mogło się urodzić. Co ja wygaduję, przecież on w ogóle nie mógł mieć dziecka z Jenną!

Nie mogłem tak siedzieć. Ustąpiłem Jennie miejsca, a sam przysunąłem do niej drugi fotel, na którym usiadłem. Ująłem dłonie Jenny i mocno je ścisnąłem. Za chwilę miałem dowiedzieć się, co się stało, ale chyba nie byłem na to przygotowany. Bałem się usłyszeć, co miała mi do powiedzenia Jenna.

- Tyler, to nienormalne, ale to się stało. - zaczęła moja żona, nie patrząc mi się w oczy. Bała się mojej reakcji. Nie chciała na mnie patrzeć. Rozumiałem to. Nie nalegałem. - Nie wierzyłam w istnienie Blurryface'a. Bądźmy szczerzy Tyler, kto by w to uwierzył? To, co o nim mówiłeś było dla mnie nienormalne i nie wierzyłam, że naprawdę borykasz się z czymś tak potwornym. - mówiąc to, Jenna zadrżała. Pogładziłem jej dłonie, chcąc pokazać jej, że może mówić dalej. Jenna wzięła kilka głębokich wdechów, po czym kontynuowała. - Nie rozumiałam tego, jak możesz mieć w głowie demony. To podchodziło pod chorobę psychiczną i naprawdę się o ciebie martwiłam, ale nigdy z tobą o tym nie rozmawiałam. Zastanawiałam się nad terapią dla ciebie, ale nie chciałam cię krzywdzić. Mogliby cię przecież zatrzymać w ośrodku na stałe, bo wiedziałam, że nie będą w stanie ciebie wyleczyć. Codziennie modliłam się o lepsze jutro i prosiłam Boga o to, abyś był normalny. Nie to, że nie jesteś normalny, ale bałam się ciebie, Tyler. Kiedy miałeś te dziwne napady, nie wiedziałam co robić. Kiedyś pytałam się Josha o to, co się z tobą tak właściwie dzieje, ale on nie chciał mówić. Twierdził, że wszystko jest w porządku, a on ma nad wszystkim kontrolę. Chciałam mu zaufać, ale nie mogłam. Nie mogłam, Tyler. - powiedziała, po czym z jej oczu wypłynęły łzy. Nie chciałem, żeby Jenna płakała, więc wziąłem ją na kolana i przytuliłem ją. Jenna w dalszym ciągu nie wyznała mi prawdy. Czekałem na nią cierpliwie.

Heathens - twenty øne piløtsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz