Calum przebudził się. Jego nastrój należał do jednych z lepszych. Wygramolił się z pod kołdry i sięgnął po telefon z szafki nocnej. Była dopiero dziewiąta trzydzieści, cały dzień przed nim. Wstał, założył dotychczas ulubioną część jego garderoby - bluzę Luke'a i czarne rurki. Nadal pachniała blondynem, może znacznie mniej, ale jednak. Podreptał ku szafce, jego telefon zaczął wibrować, kto tym razem do niego napisał? Jakby się nie spodziewał, był to Michael. Uważnie przyjrzał się treści:
Od Mikey:
Hej Cally wiesz co wymyślili chłopaki? Ugh pewnie nikt ci nie powiedział bo śpią.
Brunet zmarszczył brwi zdezorientowany postawionym pytaniem przez kuzyna. Pomrugał zaspanymi oczami i odpisał.
Do Mikey:
Co wymyślili?
Nie musiał długo czekać na odpowiedź.
Od Mikey:
Mamy iść na poczwórną randkę omg
W sensie ja z Ashem, ty z Lukiem i Vic z jakimś Tonym
Cally zarumienił się. Przez chwilę pomyślał, ale dlaczego Clifford napisał randka skoro Luke po prostu chciał się z nim spotkać i nie zapraszał go na żadną randkę, a poza tym mieli być sami. To nie tak, że nie lubił chłopaków, to trochę dziwne, że po prostu pisze mu to jego przyjaciel, a nie Luke.
Do Mikey:
Ale Mike, Luke nie zapraszał mnie na żadną randkę
coś ci się nie pomyliło?
Od Mikey:
Jezu jeszcze ten idiota cię nie zaprosił?
napisze do niego czekaj ew
Cal lekko spanikował, poprawiając grzywkę.
Do Mikey:
Kto wymyślił ten pomysł?
Od Mikey:
Ashti, kochany no nie? aw
To urocze jak Michael pasował do Ashtona, zazdrościł im takiego związku.
Do Mikey:
Gdzie my w ogóle idziemy?
Od Mikey:
Ash nic mi nie mówił ale tylko powiedział
że mamy wziąć kurtki i byłem jak WTF przecież jest 26 stopni na zewnątrz
Do Mikey:
To trochę dziwne
Od Mikey:
mógłbym przyjść do ciebie za godzinę
może pomalowałbyś mi paznokcie
co ty na to?😂
Był bardzo zadowolony, że Clifford chce się z nim spotkać, to kochane, a co do malowania nie miał nic przeciwko.
Do Mikey:
Jasne 😁
Nagle usłyszał dzwonek do drzwi. W sumie miał to gdzieś i tak otworzy jego mama, więc nasłuchiwał tylko kto to mógł być. Po chwili usłyszał z dołu głos rodzicielki:
- Calum, proszę cię zejdź na dół.
Jak nakazała tak zrobił i ujrzał jak stoi ze znakiem zapytania wymalowanym na twarzy. Przed domem zauważył bukiet kwiatów z przyczepioną małą, złotą karteczką. Rozszerzył oczy i spytał: