6

888 72 26
                                    

Jak zazwyczaj odpowiadał od razu, tak teraz czekałem i czekałem...

24 listopada

Prawie miesiąc już go nie było, zaczynałem się martwić. Hah, pewnie potraktował mnie jak zabawkę, no jasne. A ja mu wszystko powiedziałem, jak głupio się zachowałem. Nawet nie przeczytał. Napisałem mu ostatnio, że dziękuję za wszystko i takie tam, żeby w spokoju móc zakończyć tę znajomość.
Pewnie ciekawi was, albo i nie, ale nieważne, co u mnie. Och. Po staremu, możnaby powiedzieć. Ojciec dalej chla, matka pracuje, a Minhyo... Właśnie, Minhyo nie ma w domu już drugą noc, pewnie jest u Heeyeon. Jimin to mój przyjaciel, znaczy chyba, bo przez cały ten miesiąc trzymaliśmy się razem i mówiłem mu o sobie strasznie wiele, tak jak on mnie. Poznałem jego brata, gdy kiedyś poszliśmy do niego robić projekt. Okropny typ, ma więcej kolczyków niż ja i wiele tatuaży. Nie lubiłem go, zachowywał się okropnie w stosunku do młodszego, a przyjaciół powinno się chronić, prawda? Szkoda tylko, że jedyna osoba, której zaufałem tak szybko - zbyt szybko, wiem - równie prędko zniknęła z mego życia.

25 grudnia

Minęły dwa miesiące, jego dalej nie było. Wydawało mi się, że Jimin jest mi bliższy niż kiedykolwiek. Czasem mam wrażenie, że traktuje mnie inaczej niż wszystkich, ale to pewnie tylko złudzenie. Dziś są święta, choć zbytnio tego nie odczuwam, bo Minhyo dalej nie ma w domu. Ciekawe, gdzie się podziewa...

31 grudnia 2016 - 1 stycznia 2017

W końcu straciłem nadzieję.

~~~~~~~~~~~~~~~

Usiadłem na łóżku w swoim pokoju. Czułem tak ogromną pustkę, dlaczego wszyscy odchodzą. Matka nawet nie przejęła się ucieczką, znaczy zniknięciem, Smile. Obserwowałem ze swojego miejsca jak na ciemnym niebie, co i rusz pojawiają się kolorowe wzory z wybuchających petard. Sylwester. Szkoda, że musiałem spędzać go w tym domu. Na dodatek sam, bo moja rodzicielka gdzieś wybyła, a ojciec - jak to ojciec - poszedł pić ze swoimi "znajomymi".
Dziś dzwoniłem do siostry trzydzieści trzy razy. Wczoraj dwadzieścia osiem, przez ostatnie dwa miesiące prawie tysiąc. Za każdym, cholernym razem odpowiadała mi poczta głosowa. "Hej, tu Minhyo! Jeśli nie odbieram, znaczy, że robię coś bardzo, bardzo ważnego! Oddzwonię później!"
I tak w kółko.
Minhyo, co się dzieje, dlaczego nigdzie cię nie ma? Tęsknię za tobą bardzo mocno, nikt nie może mi ciebie zastąpić. Wróć, proszę...

Może to moja wina, że uciekła. Nie potrafiłem jej obronić, sprawić, by czuła się bezpiecznie we własnym domu. Chciałem dla niej jak najlepiej, nie dała mi szansy, bym spróbował udowodnić, że potrafię to zrobić. Otworzyłem na oścież okno i zdjąłem bluzę. Bezmyślne - powiecie - ale mnie nie za bardzo to obchodziło. Poszedłem do salonu, skąd wziąłem szampana, nie wiem, dlaczego tam był. Wróciłem do pokoju, gdzie odkorkowałem szklaną butelkę. Życie ssie.
Osunąłem się po ścianie na podłogę, wpatrując w okno. Napiłem się. Wypiłem kilka, może kilkanaście łyków. Poczułem, że alkohol robi swoje, było mi gorąco. Głowę miałem ciężką, zaśmiałem się, gdy do moich uszu dobiegł odgłos dzwonka z telefonu. Ciekawe, kto to o tej porze... Jimin, stwierdziłem, kiedy odczytałem literki na wyświetlaczu. To dopiero wyzwanie, bo rozmazywało mi się przed oczami...

- Halo? - zachichotałem, choć tak naprawdę chciało mi się płakać. Tylko on się mną interesował, tylko jego było stać na głupi telefon w Nowy Rok. Szkoda, że musiał jechać z mamą i bratem do znajomych, których nie widzieli przez dość długi czas. Naprawdę wielka szkoda. Może gdyby tu był, nie stoczyłbym się tak nisko.

Hear Me Now //TAEGIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz