9

735 70 3
                                    

Poprawione trochę bardzo

***

🍀Taehyung🍀

Poznałem Jimina po jego włosach. Moja mama nawet nie wiedziała, że tutaj jestem, ale ja nie mogłem czekać, musiałem dowiedzieć się, czy z Yoongim będzie wszystko w porządku, czy przeżyje...
Chociaż w telewizji mówili, że jego stan jest stabilny, ja im nie wierzyłem. Musiałem sam to zobaczyć.
Jego przyjaciel zaprowadził mnie pod salę, w której leżał on. Widziałem przez szybę, jak spokojny był. Na twarzy nie było ani jednej zmarszczki i innego rodzaju uchybienia. Wyglądał jak anioł. Tylko nieco wychudzony. Nawet ze swojego miejsca widziałem blizny, pokrywające jego przedramiona.
Dlaczego ich nie zabandażowali? - przeszło mi przez myśl. I czy to wszystko przeze mnie?

- Długo już tutaj leży? - zapytałem zachrypniętym z emocji głosem.  głosem. Bałem się. Tak cholernie się bałem, o to, że się nie obudzi. - W sensie, czy długo już śpi? - odwróciłem się do Jimina, który wydawał się być jakiś nieobecny.
Pewnie jest na głodzie - podpowiedział złośliwy głosik w mojej głowie, który szybko zagłuszyłem. Nie mogłem oceniać go tak szybko. To był przyjaciel. Jego jedyny przyjaciel. Coś ścisnęło mi gardło, na samą myśl o tym.
Odszedłeś, Taehyung. Nie ma cię. Ktoś taki jak ty, nie ma prawa być przyjacielem Yoongiego.

- Odkąd go przywieźli, z tego co wiem - odparł pustym głosem. Nie lubił mnie. Chciał, abym ich zostawił. By dalej mogli cieszyć się sobą, ponieważ psułem im rzeczywistość, do której już dawno zdążyli się przyzwyczaić.
Przymknąłem powieki. Ktoś taki nie powinien umierać. Nie ktoś taki, jak Yoongi. Doskonale wiedziałem, że nie miał siły, by się zabić. Jedna myśl, która pociągnęła w dół. Jedna, która kazała mu się zabić. Jedna, która chciała, by był wolny.

- Gdzie byłeś, gdy on skakał? Dlaczego zostawiłeś go bez opieki? - starałem się nie podnosić tonu, to w końcu szpital.  Nie miałem prawa na niego krzyczeć, jednak czułem irracjonalną złość. To przez niego wziął to, co wziął. I nawet go nie pilnował...

- Gdyby nie poprosił, to bym mu nie dał. Ja tylko spytałem, czy chce... - monotonia jego wypowiedzi mnie przybijała. Wiem, że gdybym był kimś innym, jego stosunek względem mnie byłby inny. Gdybym zachował się inaczej, nie byłoby tych wszystkich, nieszczęsnych sytuacji. Bo gdybym był mądrzejszy Yoongi na sto procent by nie skoczył.
Ale z drugiej strony...
Gdybym nie był taki głupi Yoongi by nie skoczył, a ja nie byłbym teraz tutaj.
Ironia losu. Jeśliby nie chciał się zabić, mnie by tu nie było. Trochę się we mnie zagotowało. W końcu... Chyba wszyscy wiedzą, że Yoongi jest... Delikatny, wrażliwy i... Nieważne, co się dzieje, na wszystko się zgodzi.

- Wiesz, Jimin, myślę, że nie powinieneś w ogóle mu tego dawać - powiedziałem w końcu, odwracając wzrok od chłopaka na łóżku. Wspomniany nawet nie zaszczycił mnie choćby najmniejszym spojrzeniem. Auć. - Rozumiesz, to nie tak, że jestem temu przeciwny, bo jestem, ale chodzi głównie o wasze zdrowie. Popatrz, którą już kawę pijesz? - powłóczył spojrzeniem od kawy, do mnie i znów powrócił do swojej zimnej już pewnie kawy.

- Czy to ważne? - zapytał w końcu, odstawiając kubeczek na krzesełko obok siebie. Denerwowałem go samą swoją obecnością. Widziałem, jak ciężko było mu zachować spokój. - Ja na twoim miejscu zastanowiłbym się, jak egoistycznie się zachowuję, a nie nad problemami jakiegoś ćpuna - odchylił się na fotelu, krzyżując ramiona na piersi i wyciągając przed siebie nogi. Dlaczego musiał mieć pieprzoną rację. Chciałem zwalić winę na innych. Dlaczego? Bo bałem się odpowiedzialności, mimo tego że nigdy jej nie ponosiłem. - No bo popatrz. On ci zaufał, a ty tak chamsko go potraktowałeś, mimo tego, że wiedziałeś, jak kruchy jest - zmarszczył brwi, po czym przeczesał dłonią włosy. Jego oczy patrzyły w te moje, tamtym momencie nieco się go bałem.
Ale...
Mimo tego, iż jego słowa bolały... Tak cholernie mocno... To miał rację. Miał pieprzoną rację i nic nie mogłem na to poradzić.
Moje serce ściskało się w reakcji na taką falę krytyki, chociaż uzasadnionej, ponieważ mówił tylko i wyłącznie prawdę. Czy to normalne? Nigdy tak nie reagowałem, na czyjekolwiek słowa.

Hear Me Now //TAEGIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz