Piosenka, która mnie zainspirowała
.
Moja mama przyjechała do szpitala koło południa. Nie chciała słuchać tłumaczeń. Nie chciała wiedzieć, po co uciekłem, po co poleciałem na inny kontynent. Po prostu mnie stamtąd zabrała. Wzięła mój plecak i wrzuciła go do taksówki, a później zrobiła praktycznie to samo ze mną.
- Mamo, proszę... - wyłkałem, ale nie dała mi nic więcej powiedzieć. Pierwszy raz w życiu bałem się swojej rodzicielki. Nigdy na mnie nie krzyczała, nawet nie podniosła na mnie ręki. Nigdy nie dostałem żadnego upomnienia. Teraz to się chyba zmieni, bo między jej brwiami powstała spora zmarszczka.
- Nie odzywaj się do mnie, aż do Ameryki, zrozumiano? I lepiej się posłuchaj. Nie mam zamiaru się powtarzać, koniec tego dobrego. Na za dużo ci pozwalaliśmy, teraz nie masz co liczyć na całonocne wypady, będziesz wracać do domu na dwudziestą i ani minuty spóźnienia - powiedziała stanowczo, gdy już usiadła na miejscu pasażera, obok kierowcy. - Na lotnisko, proszę - zwróciła się do mężczyzny w średnim wieku, który chwilę później ruszył z miejsca.
Wpatrzyłem się w widok za oknem. Niebo zasnute było szarymi chmurami, zwiastującymi deszcz. Od rana się na niego zbierało. Zaczęło mżyć. Ugh. Głupia pogoda.Where'd you go?
Where's your home?
How'd you end up all alone?
Can you hear me now?Otworzyłem powoli oczy z dziwnym poczuciem straty. Śmierdziało tu lekami i środkami czyszczącymi, ściany były lekko obdarte, pomalowane na biało. Oczywiście. Nie mogłem umrzeć. Musieli mnie uratować. Gdy już myślałem, że umarłem... Gdy już przyzwyczaiłem się do tej myśli... Zebrałem się na odwagę, oni musieli wszystko zniszczyć.
Przypomniałem sobie o nowym głosie, który nawiedzał mnie w ciemności. Który mimo wszystko kazał walczyć.- Taehyung... - wymamrotałem słabo. Ruch przy mnie zmusił mnie do odwrócenia głowy. Minhyo. Boże, czemu to wszystko mi się przytrafiało. Jasne, cieszyłem się, że przyjechała. Nie chciałem tylko, by widziała mnie w takim stanie. By widziała mnie tak... Słabego...
- Wyjechał. Tak, był tutaj. Jimin, do cholery, idź po tego lekarza, bo zaraz serio Yoongi nam tu umrze - powiedziała, nawet nie zaszczycając mojego przyjaciela spojrzeniem.
Obserwowałem ją uważnie. Kim Taehyung był tutaj. Przyjechał mnie odwiedzić, zobaczyć, czy wszystko ze mną w porządku. Czy żyję.- Dlaczego... - mój głos był tak zachrypnięty, ciężko mi się było wysłowić. I zebrać myśli. Matko.
-Nie ma go tutaj? - dokończyła za mnie, na co skinąłem głową. - Matka przyjechała i go zabrała. Nie wiedziała nawet, że tu przyleciał - czyli... Ryzykował dla mnie. Boże, co za idiota... Za to jaki kochany, huh.
There's no light,
There's no sound,
Hard to breathe when you're underground,
Can you hear me now?Nie mogłem dłużej wytrzymać w samochodzie. Dusiłem się tam, chciałem wyskoczyć, pobiec znów do szpitala. Do Yoongiego. Chciałem, nie wiem, przytulić go, zobaczyć jego czarne jak noc oczy. Powiedzieć... Obiecać, że już nigdy go nie zostawię. Że nigdy już nie usłyszy z moich ust niczego przykrego. Że już zawsze będę na niego czekać na chacie, na messengerze, gdziekolwiek. I że zawsze będę tylko dla niego.
zatrzymaliśmy się na światłach. Wtedy podjąłem decyzję. Coś mnie tchnęło. Musiałem to zrobić. Zabrałem plecak, rozpiąłem pas i nim którykolwiek z dorosłych mógł zareagować, wyskoczyłem z samochodu i pobiegłem pędem w stronę szpitala. Deszcz nieprzyjemnie uderzał w moją rozgrzaną od płaczu twarz, ale wolałem to, od bezsilności, która ogarnęła mnie w taksówce. Usłyszałem krzyk mojej matki, przywołującej mnie do siebie. Ja jednak nie zatrzymałem się. Biegłem dalej przed siebie. Musiałem wrócić tam jak najszybciej.
CZYTASZ
Hear Me Now //TAEGI
Fanfic(zakończone:)) „I wish that I could wake up with amnesia And forget about the stupid little things" Okładka: @kwangkwanguglyduck Jest to pierwsza część opowieści "Love Me Less".