Poznaj swoich teściów, Monika

2.8K 190 4
                                    

Wprowadzenie:

W ciągu kilku miesięcy para obcych sobie ludzi pobrała się,
spędziła razem miesiąc miodowy i wspólnie zamieszkała.
Za kilka dni przypadają święta.
To doskonała okazja, by poznać rodziców swojego współmałżonka.
On już to zrobił teraz jej czas nadszedł.

20 grudnia

Właśnie jesteśmy w samochodzie należącym do blondyna w drodze do jego rodziców. Czy jestem zdenerwowana? Oczywiście. Nie wiem jacy są jego rodzice, nie wiem nawet czy mnie zaakceptują. Wiem od Nialla też tyle że nie spędzał od dwóch lat świąt w domu ale dla mnie chce to zmienić oraz że jego rodzice nie brali ślubu. Opowiedział mi także o tym jakie zachowania przejawiają ale nie jestem pewna czy trochę tego nie podkoloryzował z tylko po to bym trochę mniej się denerwowała.

- Nie denerwuj się tak, polubią cię - próbował trochę mnie uspokoić gdy moim ciałem wstrząsnął nie przyjemny dreszcz przy mijaniu znaku oznaczającego wjazd na terytorium rodzinnego miasta chłopaka - Mullingar mieszczącego się w Irlandrii w hrabstwie Weastmeath.

- Łatwo ci mówić - ścisnęłam jego rękę która była umiejscowiona na skrzyni biegów

- Polubią cię, ba nawet pokochają - uśmiechnął się - jestem tego pewien

- Oby - westchnęłam

Nie minęły dwie minuty jak Niall zaczął kręcić kierownicą wjeżdżając na podjazd niewielkiego, dwupiętrowego domku bliźniaczego. Zaraz chyba zwymiotuje z tych nerwów.

Po zaparkowaniu samochodu widząc to że nie mam zamiaru wysiąść z tego pojazdu blondyn obszedł samochód otwierając drzwi od mojej strony.

- Zakładaj kurtkę - to było pierwsze co usłyszał ode mnie

Nie wiele dyskutując zabrał z tylnych siedzeń nasze kurtki podając mi jedną z nich, drugą założył na siebie, a w między czasie usiadłam bokiem na siedzeniu tak że moje nogi spokojnie zwisały w powietrzu.

- Pasuje? - zapytał zasuwając zamek błyskawiczny na co przytaknęłam głową

- Jak najbardziej - uśmiechnęłam się pod nosem zakładając na siebie odzienie

- Więc teraz wysiadaj - pokręciłam przecząco głową spoglądając na piękne, czerwone róże w których środkach prezentowały się małe diamenciki nadając bukietowi wyjątkowości, które spoczywały na moich kolanach - Kochanie - uwielbiam gdy tak do mnie mówi, choć robi to rzadko - Nie panikuj, co ma być to będzie - pocałował mój nos - Nie uciekniesz od tego.

Z takimi argumentami jako prawnik daleko by zaszedł, nie ma co.

- Dobra - wyskoczyłam z samochodu, dosłownie skoczyłam przez co zostałam skarcona przez wzrok Horana

Czasami był trochę byt opiekuńczy w stosunku do mnie. Już nawet słyszę jak mówi w głowie 'Brakuje tylko żeby jeszcze nogę sobie złamała przez takie gówno'.

Złapał moją dłoń splatając nasze palce w drugiej umieszczając bukiet kwiatów. W ten sposób skierowaliśmy się w stronę wejścia do budynku.

Jakim moim zdziwieniem było że nikogo w nim nie zastaliśmy, na szczęście klucz leżał pod wycieraczką więc mogliśmy bez problemu dostać się do środka. Odwiesiłam kurtkę oraz odłożyłam buty na półkę jednak farbowany nie zrobił tego co ja dlatego posłałam mu pytające spojrzenie.

- To może ja w tym czasie przeniosę walizki, a ty poszukasz jakiegoś wazonu na te chaszcze i czuj się jak u siebie w domu - cmoknął mój policzek

Małżeństwo Od Pierwszego Wejrzenia /N.H (the end)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz