Pierwsze, Wspólne Święta

2.5K 169 28
                                    

Wprowadzenie:
Małżeństwo poznało już rodziców swoich partnerów.
Za kilka chwil święta.
Jak para poradzi sobie w ten czas?
Czy ich relacja się wzmocni, a może jednak osłabnie.

24 grudnia

'Monika poznaj Holly' - te słowa wystarczyły aby nasz kontakt między nami osłabł.

Odkąd cztery dni temu próg tego domu przekroczyła ta dziewczyna Niall jakby przestał interesować się mną tak jak wcześniej... Już nie było między nami tylu miłosnych gestów co wcześniej. Czasami wychodził z domu nawet się mną nie przejmując. Odnoszę takie wrażenie jakby znudziło mu się już małżeństwo albo inaczej znudziło mu się bycie z jedną kobietą przez dłuższy okres czasu i dlatego szuka odskoczni.

Chłopak prowadził przed projektem bardzo urozmaicone życie seksualne. Udało mi się to z niego wyciągnąć kilka dni po przeprowadzce do wspólnego mieszkania. Nie bawił się w związki na dłuższą metę niż tydzień, a my jesteśmy już razem od ponad dwóch miesięcy. Boję się że po wyjeździe stąd już nie będzie między nami tak jak wcześniej.

Z moich rozmyślań wyrwała mnie Maura prosząc o podanie przyprawy do ryby. Była godzina 13 w dniu wigilii, a ja pomagałam w kuchni podczas gdy Nialla nie było znów w domu. Zarąbiste święta, które niby spędzamy razem, a tak naprawdę to czuje się jakbyśmy spędzali je osobno.

Dobra dość myślenie, bo jeszcze trochę roboty zostało.

Nakładałam właśnie lukier na wierzch ciasta gdy usłyszałam trzask zamykanych się drzwi wejściowych.

Pewnie Greg wrócił z małym - pomyślałam

Jednak moje myślenie okazało się błędne w momencie gdy poczułam zimne ręce pod bluzą, która jako jedyna zasłaniała moją górną cześć ciała, oraz szybki pocaunek na szyi.

W końcu, po trzech godzinach, raczył się pojawić.

- Odejdź, masz zimne ręce - wypowiedziałam gwałtownie się od niego odsuwając.

Na szczęście, że kobieta wyszła na chwilę do spiżarni, bo by na pewno zorientowała by się że coś jest miedzy nami nie tak. Nigdy jak sięgam pamięcią nie zareagowałam tak na jego zimne ręce, na moim ciele. To wszystko przez to że wiem że był znów z tą głupią szmatą.

- Gdzie byłeś? - pytam od razu nawet na niego nie patrząc

- Z kolegami... - odpowiedział nie pewnie

- I...? - ciągnęłam dalej

- To naprawdę nie ma znaczenia - czyli tam była

- To dlaczego tego nie powiesz? - rzuciłam kończąc nakładać lukier

- Dobra chcesz wiedzieć to proszę bardzo - i zaraz usłyszę imię tej - Była tam jeszcze Holly - tej blondyny

Chyba zostanę wróżką w sumie to czego innego mogłam się spodziewać. Że co? Że powie że to nie była jednak ona. Przecież po ostatnich sytuacjach to oczywiste że tam był.

- Aż mnie to nie dziwi - prychnęłam pod nosem

- O co ci chodzi? - zapytał oskarżycielskim tonem zmuszając mnie bym odwróciła się w jego stronę

- O nic, zupełnie o nic - wyminęłam go kierując się w stronę przedpokoju

- Gdzie ty idziesz? - spytał gdy kończyłam zasuwać zamek błyskawiczny kurtki

Nic nie odpowiedziałam tylko zaczęłam otwierać drzwi wejściowe. Nie bardzo mnie zdziwiła Holly stojąca za nimi i trzymająca w dłoniach jakiś materiał.

- O cześć Monika - wypowiedziała gdy tylko mnie zobaczyła - Oddasz ją Niallowi, musiał jej zapomnieć, dzięki, ja muszę już lecieć to cześć - i zniknęła z mojego pola widzenie

Odwróciłam się w stronę chłopaka rzucając w niego bluzą rzuciłam tylko nie wiem kiedy wrócę zgarniając z półki portfel telefon i kluczyki do auta wyszłam z budynku.

-------------------------
jakiś czas później
--------------------------

Siedzimy już wszyscy w salonie i czekamy aż na niebie pojawi się pierwsza gwiazdka by móc złożyć sobie życzenia by później przenieść się do jadalni w celu spożycia kolacji wigilijnej. W między czasie dołączyła do nas jakaś część rodziny chłopaka typu ciotki z wujkami, babcie z dziadkami, kuzynostwo i tak dalej... Oczywiście każdego z nich musiałam poznać z osobna.


Od mojego powrotu mało rozmawiałam z chłopakiem tylko dlatego, że nie chcę się z nim pokłócić w święta. Kilka razy próbował ze mną porozmawiać ale zbywałam go słowami 'nie dziś'. Powoli zaczynam żałować, że zgodziłam się przyjechać tutaj w święta. Nie tak to sobie wyobrażałam.

W końcu gwiazdka na niebie zawitała i każdy zaczął składać świąteczne życzenia. Ostatni w salonie zostaliśmy my, ja i Niall. A mogłam nie odkładać jego na koniec...

- Monika... - zaczął ale mu przerwałam

- Nie Nial, nie chce o tym rozmawiać, po prostu przejdźmy do reszty gości i do końca zachowujmy się jakby dzisiejsza sytuacja nie miała miejsca, żeby tylko nie zadawali zbędnych pytań. Tak będzie prościej - odłożyłam opłatek z zamiarem odejścia do reszty jednak powstrzymała mnie dłoń chłopaka owijająca się wokół mojego nadgarstka. Skutecznie przyciągnął mnie do siebie oplatając moje ciało rękami tak bym nie mogła się wyrwać. Nie spierając się, położyłam dłonie na jego plecach przytulając się do jego osoby.

Tak cholernie mi tego brakowało, aż powoli zaczynałam zapominać jakie to nieziemskie uczucie.

- Nie po to cię tu ściągałem, żeby tworzyć taką przestrzeń między nami, Nie chcę by tak było. Przepraszam że cię zaniedbywałem, czego nie powinnam robić. Przepraszam że spędzałem z nią więcej czasu niż z tobą. Przepraszam że przyczyniłem się do kryzysu w naszym małżeństwie. Przepraszam za wszystko kochanie - pocałował czubek moje głowy, a z mojego oka wyleciała jedna łezka wzruszenia.

Nareszcie zrozumiał swój błąd. To takie piękne.

Nie wiele myśląc podniosłam głowę, chwytając w dłonie jego kark przyciągnęłam do siebie złączając nasze usta w czułym pocaunku.

- Nawet nie powiedziałem ci jak cholernie seksownie wyglądasz w tej czerwonej sukience - odsunął się na moment

- Ty wyglądasz za to naprawdę seksownie w tym garniturze z czerwonym krawatem - wyszeptałam pociągając go na materiał by znów posmakować jego cudowne usta

.

.

.

🍭zostawiajcie gwiazdki

🍬komentujcie

🍫i co tam jeszcze chcecie

Do next'u Bye 🙌

Małżeństwo Od Pierwszego Wejrzenia /N.H (the end)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz