Spałam sobie smacznie i śniłam, że z Hinatą jadłam lody czekoladowe, gdy nagle coś zaczęło mnie łaskotać po policzku. Rozdrażniona westchnęłam i zmarszczyłam nos. Postanowiłam to olać i spać dalej. Zaraz jednak sytuacja się powtórzyła. Zdenerwowana przez pobudkę otworzyłam oczy i doznałam zawału… prawie.
Naprzeciw mnie, dokładnie centymetr przed moją twarzą, znajdował się Itachi Uchiha. Na początku był szok, później niedowierzanie, dlatego zamrugałam kilka razy i na końcu nadeszło zawstydzenie. Moje policzki pokrył soczysty rumieniec, a serce zaczęło bić w zawrotnym tempie. Nie wiedziałam dlaczego tak zareagowałam. Przecież żaden mężczyzna tak na mnie nie działał, ale… No właśnie. Nigdy wcześniej nie znalazłam się w takiej sytuacji z facetem, zwłaszcza tak przystojnym. No co? Nie lubię się oszukiwać, a fakt był taki, że ON JEST PRZYSTOJNY.
Dopiero po chwili dotarło do mnie coś jeszcze. Coś, przez co nie mogłam się ruszyć. Itachi leżał na brzuchu, przez co obejmował mnie ramieniem, a jedna jego noga leżała między moimi udami. Zdrętwiałam, lecz zaraz odsunęłam się od bruneta, co pociągnęło za sobą konsekwencje. Bluzka osunęła mi się z jednego ramienia i co gorsza – Itachi się obudził. Wolałam uniknąć tej jakże żenującej sytuacji, lecz teraz postanowiłam to zmienić. Spojrzałam w jego oczy, ale nie na długo, ponieważ jego wzrok pomknął w dół. Najpierw spojrzał na moje odsłonięte ramię, później mój biust, kończąc na brzuchu – który de facto był nagi.
~Do cholery, dlaczego zawsze podczas spania bluzka musi mi się podwinąć?
Po chwili nasze spojrzenia spotkały się, a ja postanowiłam wcielić swój plan w życie. Nabrałam powietrza w płuca i otwarłam usta w celu krzyknięcia. Jednakże moje zadanie zostało w pół sekundy udaremnione przez dłoń Uchihy, która znajdowała się na moich wargach.
-Nie krzycz. – Dotarł do mnie jego szept, który ja zbagatelizowałam.
~Biedak… Nie znał mojej buntowniczej natury. Przecież ja nawet z Hokage dyskutuję.
Zmarszczyłam brwi i znów zaczęłam krzyczeć. Oczywiście wypuściłam tylko niezrozumiały bełkot spod dłoni mężczyzny. Próbowałam się wyswobodzić, ale na nic. Z mojej perspektywy wyglądało to tak: nie mogłam się ruszać, nie mogłam mówić, byłam w przestępczej organizacji, znajdowałam się z seryjnym mordercą w jednym pokoju. Ba! W jednym łóżku. Jaki z tego morał: byłam w dupie.
Po piętnastu minutach szarpaniny i kłótni stałam o własnych nogach i z mordem w oczach patrzyłam na Uchihę znajdującego się po przeciwnej stronie łóżka.
~Co on sobie myśli?!
-Wypuść mnie – rzekłam niewiele myśląc.
Ten milczał jak zaklęty i tylko patrzył w moje oczy.
-Powiedziałam coś!
-Nie krzycz.
-Bo co?!
-Bo nikt nie lubi tutaj – zaczął kierować się w moją stronę – rozwydrzonych nastolatek.
-To mnie wypuść do cholery Panie Dorosły!!
Itachi zmarszczył brwi.
~Oho.
Nagle usłyszałam jakiś bieg na korytarzu. Spojrzałam w stronę drzwi, w które po chwili ktoś mocno zapukał.
-Itachi. Otwórz.
Usłyszałam tubalny głos.
Brunet westchnął i otworzył drzwi, za którymi stał ogromny facet o niebieskiej skórze. Ja nie byłam wysoka, ale on przekraczał chyba limit wzrostu. Mężczyzna przyjrzał mi się z uśmiechem.

CZYTASZ
Drużyna Siódma i Akatsuki [ZAKOŃCZONE]
Hayran Kurgu"-Dlatego właśnie chciałam wyruszyć jak najszybciej... By uwolnić się od tych debili. -O Boże... Jak wyjedziecie... Będę musiał się sam z nimi użerać."