Byłam w świecie jednorożców. Wszystko było ze słodyczy i było takie dobre. Właśnie miałam wsiąść na jednorożca, gdy nagle zadzwonił mój budzik.
Na dzisiaj nie mam nic zaplanowane, więc chyba pójdę na siłownię. Z tą myślą wstałam z łóżka z zamiarem pójścia do łazienki, żeby wziąć prysznic, ale zaplątała mi się noga w kołdrę i spadłam z łóżka. Jęknęłam z bólu. Wstałam wzięłam czystą bieliznę, ubrania i udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się. Umyłam zęby i postanowiłam się nie malować, bo i tak idę na siłownię. Wyszłam z łazienki i udałam się do kuchni, żeby zrobić sobie śniadanie. Siedzieli już tam wszyscy.
- Cześć - powiedzieli równo, a ja tylko kiwnęłam głową. Nie miałam ochoty z nimi rozmawiać. Wzięłam wszystkie potrzebne mi składniki i zrobiłam sobie omlety. Szybko zjadłam i poszłam do pokoju spakować się na siłownię. Wzięłam obcisłe, czarne leginsy i stanik sportowy z Calvina Kleina. Wzięłam również buty i butelkę wody. Wszystko spakowałam do torby sportowej i zakładając buty wyszłam z domu ignorując pytania chłopaków. Wsiadłam do swojego Ascari A10 i pojechałam pod siłownię. Siłownia, do której się udałam jest najlepsza w Sidney. Poszłam do recepcji. Siedziała tam jakaś laska, która miała chyba większe cycki od swojego mózgu.
- Hej, chcę wykupić karnet na siłownię. - zwróciłam się do niej, a ona spojrzała na mnie znudzona.
- Ty na siłownię? Chyba się pomyliłaś i chcesz się zapisać na fitness. - powiedziała swoim piskliwym głosem. Już jej nie lubię.
- Nie na siłownię - powiedziałam ostro, a ona spojrzała na mnie ze strachem. Uśmiechnęłam się gdy podała mi plastikową plakietkę z karnetem. Poszłam do szatni gdzie się przebrałam i udałam na salę. Gdy otworzyłam drzwi spojrzało na mnie kilku facetów pożerając mnie wzrokiem. Jeden podszedł.
- Co taką kruszynka robi na siłowni? - zapytał się mnie obrzydliwym głosem
- Ta kruszynka zaraz może ci wybić żeby - warknęłam, a on zaczął się śmiać. - Chcesz spróbować? - zapytałam
- Tak, pokaż na co cię stać mała
- Nie mów tak do mnie
Poszliśmy na mały ring na środku sali. Stanęłam sobie spokojnie i powiedziałam, żeby zaczynał. Próbował mnie uderzyć, ale ja blokowałam jego wszystkie ruchy. Postanowiłam wreszcie to skończyć, bo już nie mogę na niego patrzeć. Wykręcilam mu rękę i podstawiłam nogę tak, że się przewrócił. Usiadłam na nim i zaczęłam go okładać pięściami. Wczułam się chyba za bardzo, ponieważ ktoś zaczął mnie od niego odciągać, ale to nie moja wina. To on zaczął.
- Jezu dziewczyno ile ty masz siły. - powiedział jakiś przystojny brunet (media) - Nie musiałaś go aż tak pobić.
- Wkurzył mnie - powiedziałam spokojnie
- Jestem Aaron
- Zoe - przedstawiłam się podając mu rękę
- Nigdy cię tu nie widziałem
- Jestem tu dzisiaj pierwszy raz. Dopiero wczoraj wróciłam z Londynu.
- Wszystko jasne. Może dasz się zaprosić na kawę?
- Kawy nie piję, ale na herbatę możemy
- Okey to idź się ubierz i idziemy
Poszłam się ubrać i szybko do niego wróciłam. Stał w przy głównej sali i patrzył na mnie z uśmiechem.
- Idziemy? - kiwnęłam głową i wyszliśmy z siłowni.
- Może pojedziemy samochodem, bo nie chcę mi się później po niego wracać
- Okey, gdzie zaparkowałaś? - spytał się, a ja tylko wskazałam na moje auto. Spojrzał na mnie zaskoczony. - To twoje? - znowu kiwnęłam głową - Umiesz nim jeździć? - zadawał dużo pytań
- Gdybym nie potrafiła to bym nim nie jeździła. Możemy po kawie pojechać na przejażdżkę.
- Zgadzam się - zaśmiałam się z niego, ponieważ pisnął jak mała dziewczynka.
Pojechaliśmy do kawiarni, i złożyliśmy zamówienie. Ja wzięłam gorącą czekoladę z piankami i szarlotkę, a Aaron wziął dla siebie kawę i babeczkę wiśniową. Przegadaliśmy w tej kawiarni chyba z 2 godziny. Poznaliśmy się lepiej i okazało się, że mamy wiele wspólnego. Wreszcie wyszliśmy i poszliśmy do mojego auta. Zapytałam się go gdzie chcę jechać, ale nie wiedział, więc z piskiem opon ruszyłam przed siebie. Ciągle przyśpieszałam, a po jego minie widziałam, że się boi, ale nie zamierzałam zwalniać. Jechałam już 200 km/h, a on zaczął krzyczeć.
- Zatrzymaj się! Zabijesz nas!!
- Spokojnie. Nie pierwszy raz tak jeżdżę.
Spojrzałam w lusterko i zauważyłam, że goni mnie policja, więc przyśpieszyłam jeszcze bardziej i zrobiłam ostry zakręt próbując im uciec.
- Co ty robisz? Zwolnij.
- Nie mogę. Goni nas policja. Jak ją zgubię to wtedy mogę zwolnić.
Po paru zakrętach zgubiłam ich, więc zwolniłam i jechałam już normalnie.
- Gdzie nauczyłaś się tak jeździć?
- Przyjaciel mnie nauczył - uśmiechnęłam się wspominając jak Jack uczył mnie jak się jeździ.
- Odwieziesz mnie do domu?
- Jasne, gdzie mieszkasz? - gdy podał adres pojechałam w tamtym kierunku. Pożegnałam się z nim i udałam się do domu.
Gry tylko weszłam do domu od razu w korytarzu pojawili się chłopcy. Patrzyli na każdy mój ruch.
- Co? - zapytałam ich wreszcie
- Gdzie byłaś? - zapytał Ash
- Nie twój interes - tym razem spojrzał na mnie smutny, ale mnie to nie obchodziło. Poszłam do kuchni, żeby zrobić sobie coś do jedzenia, bo prawdę mówiąc zgłodniałam przez tą małą przejażdżkę. Zrobiłam sobie kanapki z Nutellą i poszłam do salonu. Wzięłam pilot i włączyłam "Szybcy i Wściekli". Oglądając zastanawiałam się kiedy będą tu jakieś wyścigi. Muszę napisać do Alana, ale to jutro. Film się skończył i ktoś do mnie zadzwonił. Po zdjęciu wiedziałam, że to Jack. Przecież pisał, że zadzwoni. Jak odebrałam do salonu weszli chłopcy i przypatrywali się mojej rozmowie.Jack: Cześć skarbie
Ja: No hej
Jack: Mam dla ciebie dobre wieści.
Ja: Mogę już wrócić do domu?
Jack: Chciałbym, ale to nie to.
Ja: To co? Mów szybko.
Jack: Przyjadę jutro.
Ja: Aaaa tak tak tak
Jack: Cieszysz się?
Ja: Bardzo. Tęsknię za tobą.
Jack: Ja za tobą też, ale na szczęście jutro się zobaczymy.
Ja: Tak , nie mogę się doczekać.
Jack: Wszystko u ciebie w porządku?
Ja: Tak, a jak sprawy związane wiesz z czym?
Jack: Z gangiem wszystko dobrze, jakoś dajemy radę bez ciebie.
Ja: Mam nadzieję. Muszę kończyć, bo jestem zmęczona i idę spać.
Jack: Dobranoc. Kocham cię
Ja: Ja ciebie też kocham Jackie
Skończyłam rozmowę, a chłopcy nadal się na mnie patrzyli. Mogliby chociaż udawać, że nie podsłuchiwali mojej rozmowy. Poszłam do łazienki wziąć prysznic i spać.
Ashton
Jak zapytała kogoś czy może wrócić do domu byłem ciekawy o co chodzi, ale również było mi smutno. To tu powinien być jej dom, a nie w Londynie. Gdybym jej nie gnębił wszystko byłoby dobrze. Jestem największym debilem na świecie.
CZYTASZ
Bad Girl // 5sos
FanfictionKrótkie opowiadanie! Przeczytaj a się przekonasz! Jestem Zoe Black. Mam 18 lat. Mieszkałam w Sydney, ale przez swojego brata Ashtona Irwina i jego przyjaciół Luka, Caluma i Michaela w wieku 16 lat wyprowadziłam się do Londynu, ponieważ wyśmiewali i...