Rozdział XII

343 15 2
                                    

Leżałam skulona na podłodze w ciemnym pomieszczeniu. Powoli podniosłam głowę i rozejrzałam się szukając wyjcia. Kiedy spojrzałam za siebie stała tam jakaś postać. Długie włosy zasłaniały większość bladej twarzy. Widziałam zniekształcone palce osoby stojącej już przede mną. Postać podniosła na mnie swój wzrok i ujrzałam jej krwisto czerwone oczy wpatrujące się we mnie. Zaczęła zbliżać się do mnie na co ja odruchowo cofnęłam się.

-Kim jesteś? -zapytałam drżącym głosem.

Nieznany mi twór uśmiechnął się szyderczo po czym odpowiedział :

-Tobą.

-Blurry - szepnęłam po czym upadłam uderzając mocno głową o ziemie.

Podniosłam się szybko na łóżku budząc się ze snu. Od razu poczułam ogromny ból głowy. Rozejrzałam się po pokoju i nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Wszędzie było pełno szkła i porwanych ubrań, moje łóżko nie stało tam gdzie zawsze. Było wysunięte na środek pokoju. Na podłodze zauważyłam zaschniętą plamę krwi i kilka kropel prowadzących do drzwi. Spojrzałam na swoje dłonie, były całe we krwi i było na nich kilka ran, ale nie aż tak poważnych aby były źródłem tej krwi z podłogi. Jeździłam wzrokiem po swoim ciele szukając jakichś wskazówek, zauważyłam rozerwaną koszulkę którą miałam na sobie i znajdujące się na niej kolejne plamy z krwi. Kiedy myślałam o tym co mogło się wydarzyć moja głowa coraz bardziej bolała. Podniosłam się z łóżka i spojrzałam pod nogi gdzie leżał zakrwawiony scyzoryk. Czy ja coś komuś zrobiłam ? A jeśli tak to komu?

-Becky -powiedziałam sama do siebie zakrywając swoje usta. Tylko ona przychodziła mi teraz do głowy mieszkała ze mną w jednym pokoju. Powolnym krokiem omijając wszystko co było na podłodze wyszłam z pokoju. W autobusie byłam sama, nigdzie nie było ¿żadnego z moich przyjaciół. Poszłam do łazienki i z szafki wyciągnęłam apteczkę w której była tabletki przeciwbólowe. Połknęłam jedną, umyłam ręce i wyszłam z łazienki w poszukiwaniu moich współlokatorów. Zajrzałam do pokoju chłopaków ale tam też nikogo nie było. Wyszłam z autobusu i od razu uderzyło we mnie zimne powietrze. Spojrzałam w niebo które było ciemne wywnioskowałam że musi być noc. Wolnym krokiem szłam w stronę areny mijając wszystkie autobusy. Cisza która mi towarzyszyła była okropna. Chciałam znaleźć kogokolwiek kto mógłby mi wyjaśnić co tu się dzieje.

"Kogo tak szukasz?"

Ignorowałam głos w mojej głowie, który przypomniał mi o moim śnie. Zatrzymałam się i zamknęłam oczy ponieważ znowu miałam gwałtowny napływ bólu. Przez zamknięte oczy zobaczyłam postać z mojego snu.

-Co im zrobiłeś? - chciałam uzyskać w końcu odpowiedź nawet jeśli miałabym rozmawiać z tym potworem w mojej głowie.

"Ja nic to ty to wszystko zrobiłaś"

-To wszystko twoja wina, zostaw mnie wreszcie w spokoju- usiadłam na ziemi zakrywając twarz dłońmi.

"O nie zawsze będę przy tobie do samego końca, a on niedługo nadejdzie i wtedy odejdziemy oboje"

-Jak to niedługo?! Co ty chcesz mi zrobić?!

Nagle przestał się odzywać tak samo nagle jak wtedy kiedy wrócił, a z moich oczu zaczęły spływać łzy. Byłam pewna że planuje moją śmierć tylko w jaki sposób? Może doprowadzi mnie do takiego obłędu że sama coś sobie zrobię.

- Alex? -usłyszałam czyjś głos. Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam parę metrów przed sobą mężczyznę z blond pasemkiem.

-Seth - powiedziałam wstając z ziemi i idąc w kierunku Rollins'a.

-Czekaj. - zatrzymał mnie gestem ręki - Czy to na pewno ty?

-No a kto inny ?

-No wiesz po tym co się działo w ostatnich dniach nie jestem pewny?

-W ostatnich dniach? Przecież to było wczoraj tak?

-Alex byłaś zamknięta w pokoju na trzy dni. Tyle czasu on miał nad tobą kontrolę.

-Przecież to niemożliwe.- Nie mogłam w to uwierzyć. Nigdy aż tyle nie panował nade mną. Czy przez ten czas kiedy się nie odzywał rósł po prostu w siłę. Znowu usiadłam na ziemi. Spojrzałam na mężczyznę, a z moich oczu nadal spływały łzy. Seth spojrzał w nie i od razu podbiegł siadając na przeciwko i mocno mnie przytulił.

-Damy radę Alex, pomogę ci tylko musisz być silna i mimo wszystko nie poddawać się. Chodź przebierzesz się. - przyjaciel podniósł się biorąc mnie na ręce i zaniósł do autobusu. Posadził mnie na kanapie i poszedł do swojego pokoju. Kiedy wrócił zauważyłam w jego ręce bluzkę, którą po chwili mi wręczył.

-Idź się wykąpać, a ja posprzątam twój pokój.

-A co tam w ogóle się działo?

Mężczyzna posmutniał jeszcze bardziej i spucił wzrok

-Póniej ci opowiem, teraz idź się wykąpać.

One More Time - Alexandra FatuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz