Rozdział X

459 29 8
                                    

Obudziłam się, byłam sama w łóżku. Spojrzałam na telefon,dochodziła 8. Usiadłam na łóżku, wzięłam do ręki butelkę którą poprzedniego wieczoru tu przyniosłam. Napiłam się trochę po czym odstawiłam butelkę i podniosłam się. Poczułam że trochę mi chłodno wiec wzięłam z wieszaka bluzę Dean'a i założyłam na swoje ramiona. Otworzyłam drzwi i poczułam zapach który od razu poprowadził mnie do kuchni. Zauważyłam w niej mojego blondyna. Becky nadal spała w salonie na kanapie. Podeszłam do mężczyzny.
- Co tam robisz dobrego ? - zapytałam z uśmiechem.
- Naleśniki dla mojej księżniczk - powiedział całując mnie - widzę że ostro wczoraj poszaleli.
- No widocznie tak. Później pójdę zajrzeć do Big Cass'a i New Day jak się czują.
Usłyszałam jak rudowłosa zaczyna się podnosić.
- O Matko moja głowa. - powiedziała
Zaczęłam się śmiać. Otworzyłam lodówke, wyciągnęłam z niej butelkę wody i podałam koleżance.
- Dzięki - wypiła od razu pół butelki. - jak ja się tu w ogóle znalazłam ?
- Roman Cię przyprowadził podobno mało brakowało, a wylądowałabyś w busie z Enzo. - zaśmiałam się.
- No to ładnie.
- Zjesz śniadanie? - zapytał Dean.
- Chyba narazie nie, a tak w ogóle to co ty taki miły jesteś ?
- Mam dobry humor - spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Idę do pokoju za dużo tu zapachów - powiedziała koleżanka zbierając swoje buty z podłogi i chwiejnym krokiem poszła do pokoju. Usiadłam na szafce w kuchni i patrzyłam jak mój facet przygotowuje śniadanie cały w skowronkach.
- Idę się ogarnąć zanim skończysz. -powiedziałam całując go w policzek.
- Dobrze skarbie.
Poszłam do pokoju wzięłam parę rzeczy i skierowałam się do łazienki. Wykapałam się, wysuszyłam włosy i spiełam je w koka. Ubrałam się w czarne legginsy i bluzkę na ramiączka z logiem The Usos. Nie ukrywając moja szafa była pełna takich koszulek. Wyszłam z łazienki i poszłam do salonu, włączyłam telewizor na jakiś kanał muzyczny. Zaczęłam bujać się w rytm muzyki, a Dean patrząc na mnie ustawiał talerze na stoliku. Z pokoju wyszedł Roman.
- Co to za piękne zapachy ? - zapytał kuzyn - Czy ja też załapę się na śniadanie?
- Pewnie - uśmiechnęłam się i poszłam za blondynem do kuchni. Sięgnęłam do szafki po jeszcze jedno nakrycie dla kuzyna, ale że byłam dosyć niska to nie mogłam sobie z tym poradzić. Dean objął mnie ręką w pasie.
-  Już wezmę mała, wyciągnij sok z lodówki - pocałował mnie.
Kuzyn widzac to tylko się śmiał.
- Z czego się śmiejesz wielkoludzie? - wytknęłam kuzynowi język.
- Wiedziałem że w końcu tak się to skończy. Już widzę minę Renee kiedy was zobaczy, będzie się gotowała ze złości. - mowił w przerwach między kolejnymi napadami śmiechu.
Spojrzałam na blondyna i wybuchnęłam śmiechem przypominając sobie wyraz jej twarzy wczoraj wieczorem, a on zrobił to samo.
- No racja - powiedziałam opanowując śmiech.
Wyciągnęłam sok i nalałam do szklanek. Usiedliśmy na kanapie i zjedliśmy śniadanie. Pozbierałam talerze i włożyłam do zlewu.
- Idę zobaczyć co z chłopakami, jak wrócę to pozmywam. - powiedziałam i wyszłam z autobusu. Najpierw skierowałam się do Colin'a i Enzo. Zapukałam i delikatnie otworzyłam drzwi. Cass siedział na kanapie i jadł, a jego przyjaciel leżał przykryty kocem na środku salonu.
- Cześć - powiedziałam nie mogąc powstrzymać śmiechu - czemu zostawiłeś go na podłodze?
- Sam chciał - odpowiedział mężczyzna też się śmiejąc. - chciałem go zanieść do pokoju ale jak posadziłem go na kanapie to położył się na podłodze i już nie chciał wstać, a mi nie chciało się z nim szarpać. Przykryłem go tylko kocem i tyle.
- Becky całą noc spedziła na kanapie, dobrze że dzisiaj nie walczy bo wstała w tak okropnym stanie że nawet śniadania nie jadła tylko poszła do pokoju dalej spać.
- Jego to zaraz pod prysznic wrzucę bo muszę go do wieczora dobudzić.
- Współczuję. Idę jeszcze zobaczyć co z Kofim i resztą.
- Nie masz po co do nich iść przed chwilą gdzieś poszli. Zdziwiłem się bo byli w podobnym stanie jak on.
- To idę do siebie.Pa.
- No narazie - usłyszałam zamykając drzwi. Wracałam do swojego busa kiedy zobaczyłam Setha przy wejściu na arenę.
- Alex chodź tu na chwilę - krzyknął.
Postanowiłam w końcu załatwić tą sprawę. Podeszłam do niego, a on od razu zaczął mnie ściskać.
- Chciałeś porozmawiać, więc mów. - powiedziałam bez żadnych emocji. - Dlaczego nam to zrobiłeś Seth ?
- Po prostu miałem dość życia w cieniu sławy twojego kuzyna to ona zawsze był i jest tym najważniejszym, a Hunter postanowił przede mną nowe drzwi.
- Sława tak? Myślałam że jesteśmy jak rodzina a tak się nie traktuje rodziny. - odwróciłam się i chciałam odejść, ale chciałam zadać mu jeszcze jedno pytanie.
-Dlaczego mnie wtedy pocałowałeś co ? I dlaczego nie potraaktowałeś mnie tak jak ich? Przecież tez stałam na drodze do twojej wspaniałej kariery.
- Ciebie nie mogłem skrzywdzić po prostu nie byłem w stanie tego zrobić. Jesteś dla mnie najważniejsza, a ten pocałunek... - przerwał i wziął moją twarz w dłonie - po prostu Cię kocham, chodź ze mną proszę. 
Zamurowało mnie, stałam tak i patrzyłam w jego brązowe oczy. Zaczął zbliżać swoją twarz do mojej, wiedziałam czym to grozi i szybko się odsunęłam.
- Niby gdzie miała bym z tobą iść? 
- Była byś kobietą u mojego boku, bylibyśmy jak Rusev i Lana. W ten sposób wzrosła by też nasza popularność.
- Chyba masz coś z mózgiem Rollins. Najpierw tłuczesz krzesłem mojego kuzyna i przyjaciela, a teraz myślisz że to na mnie zadziała. Grubo się mylisz. - wrzeszczałam na mężczyzne. Odwróciłam się, a on złapał mnie za rękę.
- Nie zostawiaj mnie proszę.
- Ty mnie zostawiłeś Seth i jakby ci naprawdę zależało to przyszedł byś od razu to wyjaśnić, a nie dopiero gdy napatoczyła się okazja.
Wyrwałam rękę i poszłam prosto do autobusu. W kuchni z telefonem stał tylko Roman. Podbiegłam do kuzyna i wtuliłam się w niego.
- Ej co jest księżniczko ? - zapytał obejmując mnie i całując w czubek głowy.
- Mieliście rację - mowiłam powstrzymując łzy - chciał tylko przeciągnąć mnie na swoją stronę.
- Rozmawiałaś z Seth'em prawda ?
- Tak.
- I co ci powiedział ? - zapytał brunet prowadząc mnie na kanapę.
Opowiedziałam mu całą rozmowę.
- Lepiej nie mów o tym Dean'owi bo może się to źle skończyć.
- Nawet nie zamierzam - odpowiedziałam.
- Już spokojnie trzymaj się nas a nie zginiesz. Chcesz coś do picia?
-Nie dziękuję. Idę trochę odpocząć przed wieczorem. - odpowiedziałam i poszłam do pokoju.

Małe pytanko.
Przyszedł mi do głowy pewien pomysł i dlatego pytam czy coś takiego będzie tu mile widziane.
Mianowicie zastanawiam się czy nie zrobić drugiego opowiadania. Ta sama historia tylko z perspektywy Dean'a.
Co wy na to ?
Czekam na komentarze.

One More Time - Alexandra FatuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz