Rozdział XVIII

745 123 20
                                    


Rozdział XVIII

Dziewczynka ze zdjęcia

Czym byłby człowiek bez motywacji? Wewnętrznej siły, która prowadzi go do wyznaczonego celu. To ona pomaga mu przezwyciężyć trudności i odzyskać wiarę w siebie, mimo tylu życiowych porażek. Najczęściej to my do czegoś dążymy, a motywacja bierze się z naszych przekonań. Jednak bywa niekiedy też tak, że to ktoś inny narzuca nam, co mamy robić. Jaka jest twoja motywacja? Gdzie jest jej źródło?

~ 2024 ~

Osiedle Czterech Stron Świata uchodziło za najbardziej prestiżowe miejsce w całym Narewnie. Mieściło się ono na obrzeżach miasta, z dala od samochodowego ruchu i zatłoczonych uliczek pełnych zabieganych ludzi. Osiedle to było usytuowane w niewielkiej odległości od miejskiego parku, gdzie można było przyjemnie spędzić niedzielne popołudnia. Zdawałoby się, że Cztery Strony Świata to prawdziwa arkadia. Jednak z powodu tak dobrego położenia, na kupno działki mogli pozwolić sobie tylko najzamożniejsi mieszkańcy miasta. Nic więc dziwnego, że swoje domy stawiali tam przeważnie lekarze, prawnicy i inżynierzy, stanowiący elitę Narewna.

Wioletta Utrzyk także posiadała dom w tej okolicy. Kobieta, choć była szanowaną w mieście panią doktor, nie zakupiła sama działki. Posiadłość na przedmieściach należała jeszcze do jej ojca, akademickiego profesora. Gdy Wioletta miała pięć lat, jej rodzice rozwiedli się. Pan Kwieciński pozostawił rodzinę i zamieszkał w Białymstoku, gdzie wykładał matematykę na uniwersytecie. Odkąd opuścił Narewno, tylko raz spotkał się ze swoją rodziną, jednakże w jak tragicznych okolicznościach! Przybył bowiem na pogrzeb swojej średniej córki – Rozalii. Gdy uroczystości żałobne dobiegły końca, pan Kwieciński ponownie wrócił do Białegostoku, gdzie zmarł  dziesięć lat później na zawał.

Wioletta zawsze miała żal do ojca, że zostawił jej matkę i nie utrzymywał kontaktu ze swoimi córkami. Nigdy go nie było, gdy potrzebowała jego wsparcia. Nie zjawił się ani na jej ślubie, ani na chrzcinach swojej pierwszej wnuczki – Róży. Nie odbierał od niej telefonów, nie odpowiadał na listy. Był nieobecny, tak samo jak przez niemal całe jej dzieciństwo.

Kobieta spojrzała na zdjęcie ojca, które wisiało nad szafą w salonie. Gdyby nie ono, zapomniałaby nawet jak wyglądał.

- To pani ojciec, prawda? – podchwycił Iwo, który stanął za plecami kobiety. Wraz z Sylwią został zaproszony do domu Wioletty Utrzyk, aby porozmawiać na temat ostatnich wydarzeń związanych z tajemniczą panną π.

- Zgadza się – odparła cicho, nie odrywając swojego wzroku od wizerunku pana Kwiecińskiego.

- To przez ten sentyment zdecydowała się pani, że zostanie w rodzinnym domu?

- Tak, moja matka mieszka w Londynie. A to na nią był przypisany dom. Nie chciałam sprzedawać rodzinnej posiadłości – odparła Wioletta, odwracając się powoli w stronę jasnookiego mężczyzny, który zdawał się nad czymś dumać.

- A siostra? – zapytał, marszcząc czoło.

- Lilianna... - wyszeptała Wioletta.

Iwo miał wrażenie, że twarz pani Utrzyk pobladła. Kobieta szybko zatrzepotała wachlarzem ciemnych rzęs, po czym zaśmiała się cicho, aczkolwiek trochę nerwowo.

- No tak, pan nie wie... Lilianna jest też za granicą.

- W Anglii? – dopytywał Iwo, lustrując postać Wioletty.

- Nie, ona jest znacznie dalej...

Iwo zdziwił się jej odpowiedzią, lecz postanowił już nie drążyć tematu Lilianny Kwiecińskiej. Z resztą, nie zjawił się przecież tutaj w tej sprawie. Mężczyzna kiwnął głową i usiadł na sofie przy kominku. Od razu przysiadła się do niego Sylwia, która do tej pory także przyglądała się zdjęciom w salonie.

Przypadek panny πOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz