Rozdział XXIV

293 25 14
                                    

Rozdział XXIV

Ku pamięci

Najwięcej frustracji i złości pojawia się w nas, gdy utracimy coś cennego. Czy przypominasz sobie, jak w podstawówce zgubiłeś ulubione żelowe długopisy albo zostawiłaś lalkę u koleżanki i już jej nie odzyskałaś? Albo jak wydałeś całe kieszonkowe na bezsensowną rzecz, za co dostałeś potem karę od rodziców. Tracimy też przyjaciół – z dnia na dzień oddalamy się od siebie, nie mamy czasu na wspólną zabawę, coraz mniej mamy ze sobą wspólnych tematów. W życiu spotykamy dużo tymczasowych ludzi. Kumple na całe życie zmieniają towarzystwo, gdy tylko pojawia się wyjazd na studia, dziewczyna zrywa z ukochanym, gdy ten narusza jej zaufanie... Codziennie ktoś kogoś traci w wyniku wypadku, choroby... Czasem tracimy też samych siebie, gdy pewne rzeczy zaczynają nas przerastać i czujemy w sobie lęk przed przyszłością i zagubienie.

~ * ~

2012

Ile dałby Janek Maglicki, aby 30 września 2012 nigdy się nie wydarzył. Z resztą nie tylko on... wieść o śmierci jego przyjaciółki z liceum całkowicie rozbiła go na tysiące drobnych kawałków. W pierwszej chwili pomyślał, że to nie może być prawda. Nic nie zwiastowało, aby Roza mogła sobie coś zrobić. Jeszcze kilka dni wcześniej napisała do niego krótką wiadomość na Facebooku. Życzyła dobrego czasu na kolejnym roku studiów. Nie byli jakoś blisko ze sobą, od czasu do czasu wymieniali się tytułami ciekawych książek, wierszy i filmów. Często podsyłała mu też cytaty oraz piosenki. Nie szukała sama głębszego kontaktu i nigdy nie dowiedziała się, że była jego platoniczną miłością. Tylko jeden jedyny raz powiedziała mu coś więcej o sobie... a było to na trzy dni przed jej śmiercią. Janek spotkał ją, gdy wracał ze sklepu – kompletował ostatnie drobiazgi do wyprawki na studia – nowa pościel, jakieś pojemniki na jedzenie, zmiotka, miski... Nie chciał kupować na miejscu tych wszystkich głupot. Gdy tego dnia zauważył Rozę, właśnie wsiadał do samochodu, który zaparkował pod budynkiem liceum. Było zaledwie kilka kroków od supermarketu, dlatego wolał tam zaparkować niż gorączkowo szukać miejsca na zatłoczonym parkingu. Przy liceum o tej porze było dużo miejsca i spokojnie mógł zawsze wyjechać bez obaw, że stuknie w jakiś inny pojazd. Gdy kończył pakować rzeczy do bagażnika, wtem dostrzegł Rozalię Kwiecińską, która wychodziła ze szkolnego budynku. Janek był pewien, że liceum o tej porze jest zamknięte, dlatego zaciekawił się, co mogła tam robić Rozalka. Natychmiast podszedł w jej stronę.

- Cześć – stanął naprzeciwko koleżanki. Wydawała się być nieobecna, nawet nie odniosła oczu, tylko cały czas miała wbite spojrzenie w czubek swoich znoszonych tenisówek. – Jak leci? – spróbował nawiązać z nią kontakt.

- Kiepsko... - Wzruszyła ramionami. – Czeka mnie kolejny rok w szkole, nie zdałam egzaminu komisyjnego... matka mnie zabije – niespodziewanie cichy głos dziewczyny zaczął przechodzić we łkanie. – Mam dość... jest coraz ciężej, nie dam sobie rady. Najpierw w marcu zniknęła Oliwia, potem dowiedziałam się o tym, dlaczego ojciec od nas odszedł, nie mogę powiedzieć o tym siostrze... bo to złamałoby serce Lilki, a teraz jeszcze ten cholerny egzamin... Nie chcę spędzić całego życia w Narewnie przy matce, która ciągle krytykuje i ma mnie za nic, bo nie spełniam jej oczekiwań... czasami zastanawiam się, dlaczego urodziłam się taka słaba i niedzisiejsza i... - spojrzała na Janka, chcąc się upewnić, czy ją słucha. Patrzył na nią łagodnie, aczkolwiek z pewną obawą. – Nie wiem, po co ci to mówię...

- Potrzebujesz pomocy? Podwieźć cię do domu, Roza?

- Nie... nie wiem... Chyba potrzebuję odetchnąć, coś sobie poukładać... Tyle się dzieje, chciałabym chyba na chwilę zniknąć. Tak, to dobre słowo... jestem tylko krucha i.... letalna.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 09, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Przypadek panny πOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz