«43»

348 56 2
                                    

- Nie mam pojęcia od czego zacząć, ale... kiedy obudziłem się rano i już ciebie nie było, myślałem, że jesteś z moją babcią. Niestety, myliłem się, ona powiedziała mi tylko, że rozmawiałyście i pózniej wyszłaś. Nie będę dociekać o co chodziło... Po prostu, kiedy nie pisaliśmy, czułem ogromną pustkę. Zawsze się tak czuje, gdy ciebie nie widzę. Mógłbym być tylko z tobą i to by mi wystarczyło już do końca życia - zaczął powoli Minhyuk, patrząc w niebo. Jego głos był lekko zachrypnięty, ale przyjemnie się go słuchało. Mówiąc szczerze, słuchanie go i bycie z nim, jest dla mnie najprzyjemniejsze - Te wszystkie chwile, które spędziliśmy razem, byłem taki szczęśliwy. Jestem szczęśliwy, kiedy mogę być z tobą - leżałam bez ruchu patrząc się w niebo. Do czego on zmierzał? Dlaczego, jako jedyny, postanowił zacząć mnie szukać? - Sangjae, ja... kocham cię. Kocham twój uśmiech, kocham twoje oczy, usta, nosek, kocham ciebie całą. Kocham, kiedy się uśmiechasz, kiedy powodem twojego uśmiechu jestem ja. Kocham być przy tobie. Kocham, gdy trzymasz mnie za rękę, ale nienawidzę, gdy ciebie nie ma. Nienawidzę, gdy płaczesz lub się smucisz. Nienawidzę, jak do mnie nie piszesz. Nienawidzę, kiedy nie wiem co u ciebie. Nienawidzę być daleko od ciebie - chłopak podniósł się, a ja zaraz po nim. Nagle po moich policzkach spłynęły łzy. Minhyuk złapał moją twarz w dłonie i przetarł krople kciukami - nienawidzę tego. Nie płacz. Nie płacz, Sangjae, jestem tu i będę mimo wszystko - nie mogłam w to uwierzyć. Czy on wyznał mi właśnie to, co czuje? Może też powinnam się odezwać?
- Minhyuk... - zaczęłam delikatnie, nie chcąc zniszczyć atmosfery - wiem dokładnie co czujesz. Jako jedyny pomyślałeś, żeby mnie poszukać, zamiast grozić, że zadzwonisz na policję. Naprawdę jestem wdzięczna za to, że mogę przy tobie być. Jest to dla mnie czysta przyjemność, ale... - złapałam Minhyuka za dłonie i mocno je zacisnęłam. Nie chciałam go ranić, ale to co powiem rani nawet mnie - przepraszam. Nie możemy być razem, ze mną to po prostu nie wyjdzie. Naprawdę mi przykro - oczy chłopaka zaszkliły się. Było mi tak głupio, ale miałam go okłamać? Sama nie wiem, co sobie myślałam.
- Oh... rozumiem - chłopak wziął głęboki oddech i wiedziałam, że bardzo go to skrzywdziło. Wiedziałam, że w środku płakał, ale i tak by o tym nie powiedział - Cieszę się, że już wiesz. Mam tylko nadzieję, że kiedyś twoje zdanie się zmieni i będę robić wszystko ku temu. I jeszcze mam jedną sprawę... - Minhyuk spojrzał na mnie i nieco się zarumienił - za tydzień jest wesele mojej ciotki, która mieszka w Japonii. Jakiś czas temu dostałem zaproszenie, niestety moja babcia nie da rady pojechać ze względu na zdrowie... Może chciałabyś wybrać się ze mną?
- Chwila... masz ciocię? W Japonii? Twoja babcia nie wspomniała, że ma drugą córkę... - coś tu nie halo. Nikt nigdy nie powiedział o żadnej cioci, a nagle Minhyuk dostaje zaproszenie na jej wesele...
- Może dlatego, że kiedy tylko stała się dorosła wyjechała z kraju, miała dzwonić często, tylko, że robiła to chyba raz na miesiąc. Miała, że tak powiem, gdzieś jak sobie radzimy. Niespodziewanie dostałem te zaproszenie i jeszcze napisała do mnie, że jest jej głupio i chciałaby się z nami zobaczyć w ten ważny dzień.
- Fakt, niezbyt mądrze zrobiła... Ale na twoim miejscu dałabym jej szansę. Tak naprawdę była młoda, jednak już jest dorosła i myślę, że żałuje swojego zachowania - teraz sprawa pójścia z nim. W sumie to tylko wesele, co mogłoby się wydarzyć jasne, z wielką chęcią z tobą pojadę - zgodziłam się bez zbędnego namysłu. Co złego mogłoby z tego wyjść? Będziemy mogli pobyć razem, pobawić się, a Minhyuk ogromnie się ucieszy.
- Dziękuję, Sangjae! - chłopak rzucił się na mnie i zamknął w uścisku. Delikatnie poklepałam go po plecach i zaśmiałam się prosto do ucha Minhyuka - słodko się śmiejesz. Teraz chodźmy, twoi rodzice się martwią.
- Masz rację, chodź - naszą rozmowę przerwał dźwięk dzwonka. Pewnie mama martwi się, kiedy wrócę. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i nieco się zdziwiłam. Junsu? Zdezorientowana, odebrałam telefon.
- Czas się skończył, kochanie. Nie mam zamiaru tu dłużej siedzieć. Lepiej się śpiesz, bo może już być za późno.
- Nie, Junsu, proszę! Nie rób - nagle chłopak rozłączył się. Nie wiedziałam, co to miało znaczyć, ale zapewne nic dobrego - tego...
- Junsu? Czego chciał? Coś się stało?
- Nie wiem, lepiej szybko wracajmy. Czuję, że to już nie są żarty.
- O co chodzi?
- Opowiem ci później - złapałam Minhyuka za rękę i bez tracenia czasu na wyjaśnienia zaczęliśmy biec w stronę mojego domu. Junsu, tylko dotknij moich rodziców, a pożałujesz, że kiedykolwiek mnie poznałeś...

~~~~~
Nie wiem, jak to skomentować, więc...
Życzę wam miłego wieczorku^^
Głosujcie i komentujcie, kocham was~

«Kakaotalk with Park Minhyuk»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz