«45»

351 50 1
                                    

Tydzień pózniej

Dziś o godzinie 10:30 rano, razem z Minhyukiem mieliśmy wylot do Japonii. Byłam ogromnie szczęśliwa i podekscytowana, zwłaszcza, że jeszcze nigdy nie byłam na weselu, a tym bardziej w Tokio. Moje rzeczy stały spakowane w walizkę przy wyjściu, a ja zniecierpliwiona siedziałam na ziemi obok bagażu, czekając na chłopaka. Na szczęście po chwili usłyszałam pukanie do drzwi i gwałtownie się podniosłam. Otworzyłam je i po przywitaniu się z przyjacielem oraz pożegnaniu się z rodziną zaniosłam walizkę do taksówki. Minhyuk jeszcze chwilę rozmawiał z moimi rodzicami, po czym przyszedł do mnie z chęcią pomocy. Niestety, wyprzedziłam go i nie dałam mu szansy wykazania się swoją męskością. Wsiedliśmy do samochodu, a w drodze na lotnisko gadałam jak najęta. Kiedy nie mogę się czegoś doczekać jestem bardzo gadatliwa, ale Minhyuk w pewnym stopniu sam się na to pisał.

Dotarliśmy na lotnisko akurat w porę odprawy. Szybko podbiegliśmy do kolejki niemal przewracając się po drodze. Ludzi nie było zbyt dużo, więc po krótkim czasie byliśmy odprawieni do lotu. Zostały nam jakieś dwie godziny czekania na samolot. Namówiłam Minhyuka na kupno kawy, żebyśmy pózniej nie byli zbytnio zmęczeni.
- Ja poproszę rozpuszczalną z mlekiem - powiedziałam do Minhyuka, gdy staliśmy w niemałej kolejce do kasy.
- Co dostanę w zamian? - zawiesiłam się delikatnie na jego ręce i smutnym wzrokiem spojrzałam w jego oczy, aby, można powiedzieć, podlizać mu się. Niestety, Minhyuk jest okropnie uparty i nie odpuszcza tak łatwo - nie idę na to. Skoro mam wydać swoje pieniądze na ciebie, muszę potem coś z tego mieć.
- Logiczne. To co powiesz na... buziaka?
- Stoi - odpowiedział bez mniejszego zamyślenia i odeszłam na bok, czekając na napój. Po chwili chłopak stanął przede mną wychylając się w moją stronę. Cmoknęłam szybko jego policzek i chciałam zabrać kubek, gdy nagle Minhyuk odsunął rękę.
- Aish, gdybym wiedział, że chodziło o policzek, to bym się nie zgodził - prychnął chłopak i tupnął nogą jak małe dziecko.
- Chcesz się całować na środku lotniska?
- Pewnie, co w tym złego?
- Jesteś niemożliwy - zachichotałam na jego słowa i zabrałam kawę z jego ręki. Usiedliśmy na fotelach w kawiarni, bez słów wypijając napoje.
- Co będziemy robić, jak już dolecimy? - spytałam po chwili, chcąc zacząć jakąkolwiek rozmowę.
- Zameldujemy się do hotelu. Będzie jeszcze dużo czasu do wesela, więc zrobimy to, na co masz ochotę. To Tokio, więc zgaduję, że będziesz chciała przejść się po mieście.
- Naprawdę?! - niemal krzyknęłam z podekscytowania. Zawsze chciałam odwiedzić Tokio, jest tam tyle nietypowych miejsc i pięknych widoków - nie mogę się już doczekać. Co do pokoju, jest dwuosobowy?
- Wiedziałem, że o to w końcu spytasz. Zarezerwowałem dwuosobowy, nie martw się.
- W porządku - przytaknęłam i rozejrzałam się wokół. Przyszedł mi do głowy pewien pomysł, ale kiedy już miałam o nim powiedzieć, Minhyuk mnie wyprzedził.
- Pewnie chcesz iść do sklepu? - jakby czytał mi w myślach, idealnie.
- Właśnie o tym myślałam - wstaliśmy od stołu i trzymając się za ręce, aby nawzajem siebie nie zgubić ze względu na tłok, poszliśmy do sklepu, który znajdował się zaraz przy kawiarni. Niestety w środku niemal od razu się rozdzieliliśmy. Ja popędziłam w stronę słodyczy, a Minhyuk w przeciwną. Ze sklepu wyszłam z plecakiem pełnym wspomnianych wcześniej słodkości, lecz chłopaka jeszcze nie było. Postanowiłam nigdzie się nie ruszać z nadzieją, że niedługo się pojawi. Po kilkunastu minutach zauważyłam go przy kasie. Minhyuk podszedł do mnie z czerwonym pudełeczkiem w ręce i wręczył mi je. Nieco zaskoczona i z rumieńcami na twarzy otworzyłam prezent. To było takie... niecodziennie, ale ekscytujące. Nie pamiętam, kiedy ostatnim razem dostałam od kogoś prezent. W środku leżała bransoletka z zawieszką w kształcie koniczyny. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, a chłopak wyjął zawartość zaraz zapinając ją na moim prawym nadgarstku.
- Dziękuję, Minhyuk, ale... z jakiej to okazji?
- Bez okazji, tak po prostu. Spodobała mi się, więc ci kupiłem.
- Wygląda na bardzo drogą-
- Nie narzekaj i bierz jak ci daję, bo zaraz się rozmyślę.
- Przepraszam. Dziękuję jeszcze raz - objęłam chłopaka w pasie i wtuliłam się w niego. Jego ramiona oplotły moje ciało, a ja mogłam poczuć bicie jego serca. W kącikach moich oczu pojawiły się łzy, ale w momencie, gdy Minhyuk mnie puścił, od razu zniknęły.
- Chodźmy już, bo spóźnimy się na samolot.
- Dobry pomysł - zaśmiałam się pod nosem i złapałam chłopaka za rękę. Nie zrobiłam tego z obawy, że się zgubię. Na szczęście Minhyuk zrozumiał sytuację i bez zbędnych pytań ruszyliśmy w stronę samolotu. Całą drogę patrzyłam na bransoletkę z uśmiechem. Czemu się tak szczerzysz, Sangjae? Odpowiedź jest prosta. Jestem wdzięczna, że mogę z nim być. Jestem szczęśliwa, że to właśnie Minhyuk się we mnie zakochał. Jestem szczęśliwa, że mogę zakochiwać się właśnie w Minhyuku.
~~~~~
Spóźniony rozdział, przepraszam was bardzo:(
Jestem okropna i ciągle coś mi wypada😂 Chociaż tym razem to wczoraj zapomniałam...
Mogę wam powiedzieć, że chyba wracam do formy i rozdziały znów bedą pojawiać się we wtorki i piątki(dzisiaj wyjątek, ale to wczorajszy)
Jeśli coś jednak by się zmieniło, to dam wam znać.
Miłego dnia!!! Kocham was😘

«Kakaotalk with Park Minhyuk»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz