Epilog

466 64 23
                                    

Nowe yaoi będzie dzisiaj o 19!
Tytuł: Let me sleep with you

(Mark)
  Nie miałem ochoty i czasu do pisania z Jacksonem. Nie lubię się spóźniać, a tym bardziej na samalot. Jeśli mi ucieknie, to na następny lot będę musiał czekać przynajmniej do jutra, a tego nie chcę.

Upewniłem się, że spakowałem wszystko, po czym zszedłem na dół, gdzie czekał już na mnie Jinyoung.

- Gotowy? - Uśmiechnął się do mnie promieniście, co odwzajemniłem.

- Myślę, że tak. Choć nadal nie mogę uwierzyć, że chcesz lecieć ze mną.

- Słuchaj. W LA roi się więcej takich dupków, jak Wang. Ktoś cię musi przed nimi bronić, nie? - Chłopak szturchnął łokciem moją rękę, po czym oboje się zaśmialiśmy.

- Jesteś wspaniałym przyjacielem, Jinyoung. - Westchnąłem głośno, obejmując go ramieniem i ruszając w stronę lotniska.

- Wiesz, że mogę być jeszcze lepszym chłopakiem? - Uniósł jedną brew, unosząc kącik ust.

- Znowu zaczynasz? - Zgromiłem go spojrzeniem.

- Nie no coś ty. - Zaśmiał się. - Ale jak zmienisz zdanie, to zawsze możesz mi powiedzieć.

- Aj, już siedź cicho! Jak narazie zero chłopaków do osiemdziesiątki.

- Dlaczego tak długo?

- Bo po osiemdziesiątce prawdopodobnie już nie będę żył. - Uśmiechnąłem się, a ten pokręcił tylko głową.

Odkąd żyję nie widziałem jeszcze takiej "pustki" na lotnisku. Fakt, było sporo ludzi, ale nie tak dużo jak zazwyczaj i można było swobodnie przejść.

Odebraliśmy wcześniej zakupione bilety i udaliśmy się do kolejki, by przejść do samolotu. Szczerze muszę przyznać, że cały czas myślałem o tym zarąbanym Jacksonie. Jednak co by nie zrobił, to i tak przeżyliśmy trochę ze sobą i chyba nie jestem w stanie go opuścić. Dobra, nie chyba. Bardzo nie jestem w stanie, by to robić.

Już mieliśmy pokazać swoje bilety, lecz wycofałem się, co równało się dziwnym spojrzeniem mojego przyjaciela.

- Przepraszam, Jinyoung. Ja...nie mogę go tu zostawić. - Mruknąłem i zostawiłem chłopaka, przeciskając się przez ludzi.

(Jackson)
   Tak, jak napisałem mu rano, ubrałem się i poszedłem za nim na lotnisko. Niech nie myśli, że tak łatwo sobie go odpuszczę. Kocham go i nie spocznę, póki mi nie wybaczy.

*

Westchnąłem głośno patrząc na ludzi, przemieszczających się po budynku. No i gdzie ja go tu znajdę?

Zacząłem przedzierać się przez ludzi, by wejść w głąb lotniska. Rozglądalem się po wszystkich możliwych stronach, nawet po suficie, ale nigdzie nie mogłem go znaleźć.

Postanowiłem stanąć na samym środku i poczekać, aż sam nawinie się na moje oczy. O ile to zdanie ma w ogóle jakiś sens. I miałem rację! Po chwili ujrzałem blondwłosą czuprynę. Nie wiem, co z nim było nie tak, ale był bez walizki i sam wyglądał, jakby kogoś szukał. Podszedłem do niego, jak najszybciej się dało, przy okazji chowając się za ludźmi. Stanąłem za nim i zakryłem mu oczy dłońmi.

- Kocham cię Jackson...- Usłyszałem jak szepcze i od razu zrobiło mi się cieplej na sercu. Zabrałem ręce, a ten odwrócił się w moją stronę, po czym przytulił do mnie.

- Skąd wiedziałeś, że to ja?

- Czytałem wiadomości. Szukałem cię.

- Tak? To skoro czytałeś, to zapomniałeś o jednym, drobnym szczególe. - Uniosłem kącik ust.

- O czym? - Wraz z jego pytaniem, wziąłem głęboki wdech.

- Kocham Marka Tuan ponad życie i jestem idiotą, bo go zraniłem! - Wykrzyczałem, słysząc po chwili roznoszące się echo. Uśmiechnąłem się do zdziwionego chłopaka i wzruszyłem ramionami. - Mówiłem, że to zrobię.

- Jesteś wariat. - Blomdyn zaśmiał się i złączył nasze usta w czułym pocałunku. Czułem się jak w siódmym niebie. Tak bardzo za nim tęskniłem, że nie da się tego opisać.

- Wiem. - Zaśmiałem się, kończąc pocałunek, lecz nie odsuwając się od niego. - Będziemy się ruchać?

- Masz celibat, Wang. - Skwitował, po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

A więc to koniec!!!

To co w końu mam pisać? JinBumy, czy co, bo nie wiem? XD

Ogólnie chciałabym jeszcze wam podziękować za to, że tu jesteście i piszecie te komentarze, które mają dla mnie duuuuże znaczenie ^^

Mam nadzieję, że w następnym yaoi będzie jeszcze lepiej!

Jeszcze raz dziękuję, kochane!♥♥♥

KakaoTalk || MarksonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz