III

502 31 3
                                        

Szli korytarzami Ereboru ,które Kili mimo długiej nieobecności tak dobrze pamiętał.Doszli do drzwi sali tronowej, jednak zanim zdążył dotknąć klamki Balin zatrzymał go mówiąc:

-Zaczekaj tu.Pójdę po niego.Tam trwa teraz uczta i nie chcę wywoływać zamieszania.-po czym wszedł do sali zostawiajac Kiliego samego ze swoimi myślami.

***
Siedział na honorowym miejscu przy stole, w sumie nic dziwnego, w końcu był królem.Wokół niego było słucham rozmowy, mlaskanie i zabawę.Uczta trwała w najlepsze, ale on nie był w stanie przełknąć ani kęsa.Nie mógł świętować w rocznicę śmierci swoich siostrzeńców.To byłby dla niego brak szacunku do zmarłych."Dlaczego oni"myślał"Durinie, czemu akurat moi najukochansi siostrzeńcy?Czemu nie ktoś inny?".Oczywiście nie życzył nikomu śmierci ,ale żal po stracie jego jedynej rodziny rozsadzał go od środka.To był dla niego ogromny cios, nie potrafił zrozumieć dlaczego to dotknęło akurat jego rodzinę.W pewnym momencie do sali wszedł Balin, nie zdziwiło go to bo jako doradca króla często krzątał się po zamku, ale tym razem zamiast załatwiać swoje sprawy podszedł do niego.

-Thorinie, mam do ciebie sprawę.-szepnął do niego tak by nikt inny nie usłyszał.

-Co się stało?-mruknął.

-Właściwie to jest sprawa, którą wolałbym z tobą załatwić na osobności.

Thorin westchnął wstał i poszedł za Balinem.Jednak krasnolud zatrzymał go przed drzwiami wyjściowymi.

-Balinie, czemu nie wychodzimy-spytał.

Balin rozejrzał się wokół by się upewnić, że nikt nie go usłyszy.Po chwili powiedział:

-Thorinie ,muszę cię ostrzec, że to co zobaczysz za tymi drzwiami sprawi, że przeżyjesz nie mały szok.

Thorin zaczął się niepokoić, zrobił się podejrzliwy.

-Balinie.Co tam jest?

-Lepiej sam zobacz.-powiedział po czym otworzył drzwi.

Thorin nawet nie skierował wzroku na korytarz, dalej podejrzliwie patrzał na Balina przechodząc przez próg.Kiedy jego doradca zatrzasnął za nim drzwi odwrócił głowę i zamarł.Nie mógł uwierzyć w to co właśnie zarejestrowały jego oczy.Kili żył, jego siostrzeniec żył.Nie wytrzymał podbiegł do niego i rzucił się w ramiona siostrzeńca.

-Tak się cieszę, że cię widzę.-powiedział.-Ale jak to możliwe?Przecież nie żyłeś.

-Ja sam tego nie wiem, Thorinie.Nic nie mogę sobie przypomnieć.Po prostu obudziłem się w grobowcu, płyta grobowa była odsunięta.Kiedy wyszedłem z trumny zobaczyłem dwóch starców, chyba byli czarodziejami, bo kiedy ich dogoniłem na zewnątrz błysnęło światło i zniknęli.

Wszyscy zamilkli, po chwili. Skin przerwał ciszę.

-A pamiętasz jak byli ubrani?-spytał.

-Tak, obydwaj mieli szare peleryny.Ale po nimi mieli niebieskie szaty...

-To błękitni czarodzieje.-przerwał mu Balin.-Tak...Chodzą pogłoski, że umieją wskrzeszać zmarłych, ale myślałem, jak z resztą wszyscy, że to tylko takie gadanie.Wracając, nikt ich nie widział od kilku dziesięciu lat...

-Balinie.-przerwał mu Thorin.-Nie zastanawiajmy się już nad tym jak to się stało, cieszmy się lepiej tym się się stało.-po tych słowach odwrócił się od nich, otworzył z impetem drzwi sali tronowej i krzyknął.-Mój siostrzeniec żyje!

Rozmowy ucichły, wszyscy patrzyli teraz na Thorina.Po chwili można było usłyszeć ciche szepty.Wszyscy myśleli, że Thorin zwariował z rozpaczy po śmierci siostrzeńców i teraz uroiło sobie, że przeżyli.Jednak chwilę pózniej przez próg sali przeszedł Kili.W całym pomieszczeniu było słychać głośne wciągnięcia powietrza.

Nagle rozległo się czyjeś wołanie.

-Kili!-wolały na przemian cztery głosy.A chwilę później z tłumu wybiegli:Bofur, Bombur, Nori i Ori i po kolei uściskali przyjaciela.

-Kili...Jak?-spytał Bofur ze łzami w oczach.

-Nie wiem.Balin mówi, że to błękitni czarodzieje.Ostatnie co pamietam to ogromny ból i oczy Tau...-przerwał przypominając sobie o swojej miłości.-Właśnie...Tauriel tu jest?-spytał rozglądać się wokół.

-Tak.-odpowiedział Balin.-Przyjeżdża tu co roku.Teraz jest w swojej komnacie.Chcesz się z nią zobaczyć.

Kili uśmiechnął się i odpowiedział.

-Tak, ale najpierw.-zwrócił się do swojego wuja.-Thorinie, mogę cię o coś prosić.

-Zamieniam się w słuch.-powiedział król i biorąc siostrzeńca po ramię wyszedł z nim z sali tronowej nie zwracając uwagi na szepczących gości.

Amrali me|Kili&Tauriel ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz