Król Mrocznej Puszczy nie wierzył w to co sam widział, zamrugał oczami i powoli zaczął ość w kierunku siostrzeńca swojego przyjaciela.Był tak skupiony,że nie zauważył Bilba, Barda i Elronda, którzy byli tu trochę wcześniej niż on i zdążyli już się zaznajomić z sytuacją, a teraz podśmiewali się z jego wyrazy twarzy.
-Niebywałe.-szepnął do siebie i zaczął zastanawiać się czy przypadkiem nie zwariował.Tymczasem Thorin podszedł do swojego siostrzeńca i zwrócił się do niego zirytowany tonem.
-Kili, mówiłem ci, że masz nie wychodzić dopóki ci nie powiem.-młodszy krasnolud tylko przewrócił oczami.
-Nie przypominam sobie.-powiedział lekceważąco.
-Jak to nie przypominasz?!Przecież sam zaproponowałeś żeby ich zaskoczyć!-Thorin tupnął nogą.
-I są zaskoczeni.-Kili mówił zupełnie nie przejmując się swoim wujem.
-Ale...-przerwał mu król Leśnych Elfów.-Jak to możliwe.
-Właściwie, to sami nie wiemy.-wtrącił Balin.-Kili też nie wiele pamięta.
-Ale najważniejsze to, przyjacielu-Thorin dość niespodziewanie zmienił temat.-że teraz, dzięki mojemu siostrzeńcowi będziemy rodziną.
-Jak to?-elf dawał wyraźne oznaki zdziwienia.-Co?
-No to.Kili oświadczył się Tauriel.
-I co w związku z tym?
-Tauriel jest twoją córką, tak?-spytał Thorin lekko zdezorientowany, a elf wybuchł śmiechem.Kiedy już był w stanie złapać oddech, wciąż sapiąc powiedział:
-Nie, Legolas jest jedynakiem.Jezeli minie wierzysz to sam go spytaj, przyjedzie na obiad.Tauriel to tylko dowódca straży królewskiej...no, były dowódca.-zakłopotany krasnolud spojrzał na elfa ze zdziwieniem.-W każdym razie, cieszę się z ich zaręczyn, Legolasowi także podobała się Tauriel, do niedawna jeszcze myślałem, że coś miedzy nimi było.-elf zaśmiał się cicho, ale kiedy zobaczył wzrok reszty obecnych w sali tronowej zrozumiał, że powiedział trochę za dużo.Spojrzał na Kiliego, w młodym krasnoludzie wyraźnie się gotowało, czego chyba nie chciał dać po sobie poznać.Król elfów przez chwile zastanawiał się co powiedzieć, ale doszedł do wniosku, że nie ma zielonego pojęcia co, wiec spojrzał przepraszająco w stronę krasnoluda i zamilkł, Kili natomiast postanowił drążyć temat.
-Do niedawna, czyli do kiedy?-spytał ze zdenerwowaniem, król Mrocznej Puszczy był wyraźnie zakłopotany.
-Czy to ważne?-Thorin postanowił ratować przyjaciela.-To tylko przypuszczenia i plotki.Skąd możemy wiedzieć czy to praw...-nie skończył jednak, bo przerwał mu jego siostrzeniec.
-Do kiedy?!-był stanowczy i wyraźnie wkurzony.Król Mrocznej Puszczy westchnął, a po chwili odpowiedział.
-Tak, naprawdę to zmieniłem zdanie piętnaście minut temu, kiedy dowiedziałem się o waszych zaręczynach.-Kili nie chciał dłużej tego słuchać.Szybkim krokiem opuścił Salę Tronową i postanowił zaczerpnąć świeżego powietrza.Skręcił w prawo, pózniej w lewo, przez drzwi na końcu korytarza wszedł do jadalni, przez nią przeszedł do kuchni, i wyjściem kuchennym wydostał się na zewnątrz.Wziął głęboki oddech i oparł się o skałę.Spojrzał na słońce, było mniej więcej w połowie drogi do zachodu, co wczesną wiosną oznaczało, że jest około piętnastej.Syn Thranduila zaraz przyjedzie.Kili zaczerpnął ostatni wdech chłodnego powietrza, zawrócił do środka o skierował się do głównego wejścia do Ereboru.Już on sobie wszystko z tym elfem wyjaśni.
***
Król Thranduil stał mocno zestresowany czekając na Legolasa przed wejściem do Góry.Główną tego przyczyną było to, że młody, czarnowłosy siostrzeniec Thorina postanowił na niego czekać razem nimi.Oczywiście, król Mrocznej Puszczy nie bał się o syna, bo wiedział, że w walce krasnolud nie ma szans, ale mimo to nie chciał kłótni ani bijatyk."Durinie"pomyślał, po czym zdał sobie sprawę, że chyba podłapał to od Thorina.Że tez nie powstrzymał się i powiedział o jedno zdanie za dużo, gdyby nie ten jego niewyparzony jęzor to nie miał by teraz powodów do zmartwień.Jego syn coraz bardziej zbliżał się do góry, po jednej lub dwóch minutach był już u wrót Ereboru.Zsiadł z konia i skinieniem głowy przywitał się z ojcem, od czasu Bitwy Pięciu Armii ich stosunki znacznie się pogorszyły.Król z ciężkim sercem patrzył jak syn się od niego oddala, ale nie mógł z tym nic zrobić, popełnił zbyt wiele błędów.Wielkim zaskoczeniem dla króla Leśnych Elfów było to, że Legolas bez najmniejszych oznak zaskoczenia spojrzał na młodego siostrzeńca króla Ereboru.Jednak to było niczym przy sytuacji która nastąpiła parę sekund pózniej, mianowicie Kili najzwyczajniej w świecie podał Legolasowi dłoń, jakby rozmowa w sali tronowej nigdy nie miała miejsca.Po przywitaniu całej reszty członków komitetu powitalnego wszyscy udali się na obiad.Thranduil nie spuszczał syna z oczu.Nie rozpoczynał rozmów, a kiedy ktoś inny chciał to zrobić natychmiast uciszał go gestem dłoni, z resztą, jego syn także nie był zbyt rozmowny tego popołudnia, nie miał tez zbyt wielkiego apetytu, w sumie to od zawsze był niejadkiem, ale to było mało nawet jak na niego.Równie dobrze jak Legolasa Thranduil pilnował też Kiliego, nie przegapił żadnego jego ruchu i gestu.Może trochę dramatyzował obserwując ich obu, ale ostrożności nigdy za wiele.Dlatego właśnie nie przegapił momentu kiedy młody krasnolud podszedł do jego syna a po krótkiej wymianie zdań razem wyszli z jadalni.Juz wiedział co się święci.Król Mrocznej Puszczy spokojnie, ale pospiesznie wstał od stołu po czym ustawił się w takiej pozycji, by przez uchylone drzwi móc dokładnie obserwować całą sytuację.
CZYTASZ
Amrali me|Kili&Tauriel ff
FanfictionJest 22 listopada 2944 roku trzeciej ery.To oznacza ,że jutro jest trzecia rocznica Bitwy Pięciu Armii ,a także wielu wojowników.W tym okresie do Ereboru przyjeżdża wielu ludzi ,elfów i krasnoludów by uczcić smierć swoich bliskich którzy zginęli w s...