- A kto chce zobaczyć, jak zdejmuję Smarkerusowi majtki?- krzyknął James z łobuzerskim uśmieszkiem, ponownie mierzwiąc sobie włosy. Wesołe gapie wrzasnęły twierdząco.
Rozzłoszczona rudowłosa Gryfonka gwałtownie wstała i ryknęła prosto w twarz zdezorientowanego Pottera:
- Puść go!- wściekła się tak bardzo, że pchnęła chłopaka, a tamten upadł, nie oczekując takiego obrotu wydarzeń. Różczka wypadła mu z ręki i zanim ktoś zdążył cokolwiek zrobić, Ślizgon spadła na ziemię. Lily podbiegła do niego.
- Nic ci nie jest?- przyglądała się z niepokojem i troską przyjacielowi. Tamten wstał, pocierając głowę i wymamrotał:
- Nic. Dzięki...
Gryfon też już zdążył wstać i ze złością przypatrywał się całej scenie. "Czemu ona się o niego tak troszczy?!"- w myślach chciał nawrzeszczeć na wszystkich, ale nadal stał w ciszy, nie zawracając sobie głowy milczącym uczniom, oglądającym to wszystko. Teraz cała jego uwaga była przykuta do dziewczyny z wielką, rudą czupryną, która pomagała chudemu brunetowi. Severus poszedł do pokoju wspólnego domu węża, a Lily podeszła do okularnika i wbiła w niego wzrok swoich zielonych, pełnych nienawiści do niego oczach, wzrok, godny bazyliszka.
Zdziwiony, ruszył do tyłu. Ale po chwili poczuł za plecami drzewo. Wszyscy uczniowie z zaciekawieniem, ale w zupełnej ciszy oglądali dalszy rozwój wydarzeń. Lily powoli nabrała powietrza...
- Co on ci zrobił?! Jesteś aż tak zazdrosny, że rzucasz zaklęciami we WSZYSTKICH uczniów których zobaczysz?!!!- wśród widzów rozdał się cichy, niezadowolony pomruk. Ruda nie zwracała na nich uwagi.- Co, słów ci zabrakło, frajerze?! Jesteś żałosny! ŻAŁOSNY!!!- Odwróciła się napięcie i żwawo ruszyła w stronę szkoły.
Przez dłuższą chwilę nikt się nie odzywał, odprowadzając gryfonkę wzrokiem. Syriusz chrząknął. Wszyscy jakby nagle obudzili się z transu. W tłumie uczniów natychmiast rozniosły się wieści, w mgnieniu oka powstawały różne plotki i niedługo nawet naoczni świadkowie twierdzili, iż Evans pobiła się z powszechnie znanym okularnikiem lub że pocałowała Severusa, zanim poszedł do domu Slytherinu.
James, załamany, usiadł na głazie i oparł podbródek o dłonie.
- Rogaczu, nie przejmuj się nią!- zawołał Black i walnął przyjaciela w plecy.
- Aua! Jak możesz mówić, żebym dał spokój, skoro nic nie rozumiesz!?- rzucił i uciekł w stronę wierzy Gryffindoru. Zdziwiony Łapa śledził go wzrokiem, póki tamten nie zatrzasnął za sobą drzwi wejściowe, przyciągając do siebie zdumione spojrzenia uczniów.
W tym czasie Snape szukał pewnej Gryfonki. Przeszukał już chyba całą szkołę i, zadyszany, przykucnął pod ścianą w którymś z tych niekończących się korytarzy. Zamknął na chwilę oczy i głośno dyszał. Gdy ponownie je otworzył, zobaczył parę bardzo dobrze mu znanych starych, zielonych trampek. Podniósł głowę i napotkał chyba przyjazne spojrzenie Lily (od dołu wszystko zawsze wygląda inaczej...). Wstał i poprawił szatę. Starał się unikać jej spojrzenia. W końcu jednak podniósł głowę, popatrzył w zielone tęczówki ukochanej i... się zarumienił. Ale nie opuścił wzroku. Wziął nieśmiało rudą za rękę i nastała kolej dziewczyny się zaczerwienić. Jednak nie przerywali ciszy. Stali tak i patrzyli na siebie w milczeniu, rozumiejąc swoje uczucia bez słów.
Tę romantyczną chwilę przerwał dzwonek na lekcję. Lily uśmiechnęła się do chłopaka, cmoknęła go w policzek i pobiegła korytarzem na lekcje.
A Severus, jak zaczarowany, dotykał ucałowanego policzka koniuszkami palców, śledząc rudą wzrokiem. W końcu potrząsnął głową i uśmiechnął się pod nosem, a następnie ruszył w przeciwną stronę, do swojej klasy.
CZYTASZ
Bez słowa, co zmieniło przyszłość...
RomanceCzy myśleliście czasem, co by się stało, gdyby Lily Evans wyszła za mąż nie za Jamesa Pottera, lecz... za Severusa Snape'a, który tak bardzo ją kochał? Ta książka opowie, co się będzie, jeśli młody Ślizgon, wisząc do góry nogami w powietrzu przez Hu...