*Mike pov*
Wychodząc od Emilly już planowałem gdzie chce ją zabrać albo co zrobić, żeby była zadowolona z niespodzianki. Chciałem kierować się tym, co powiedziała mi Rossie, no ale... Wyglądało by to tak:
Droga restauracja, drogi prezent, limuzyna i inne bzdety. To nie mój styl, a chce zrobić coś, co zapamięta na długo.
Myślałem o pikniku pod gwiazdami albo zrobić kolacje w domu. W sumie to nie taki głupi pomysł z tym piknikiem, więc już postanowione.
Jest gdzieś około 3 popołudniu. Jade do sklepu po rzeczy na wieczór. Tylko teraz pytanie... Co my mamy jeść? Może jakieś sałatki zrobię? Bo watpie, że zmieszczę garnek z gorącym spaghetti w koszyku.
*Emilly pov*
Emilly : Jak mam się ubrać na wieczór?
Wysłałam wiadomość zastanawiając się co włożyć. Pewnie pojdziemy do jakiejś restauracji lub on zrobi coś w domu.
Mike: Ubierz się wygodnie i zabierz kurtkę ;).
Emilly: Mam nadzieje, że nie chcesz mnie wywieźć do lasu i zabić xd.
Mike: Nie śmiał bym, kochanie. Przyjadę po Ciebie o 8.
Emilly: Do zobaczenia ;*.
Miałam niecałe 5 godzin na przygotowanie się. Wzięłam prysznic, umyłam włosy, zawinęłam je ręcznikiem i zrobiłam siku. Wychodząc z łazienki podeszłam do szafy, by przygotować rzeczy na dziś. Postawiłam na czarna bluzę z Batman'em na środku, jeansy i białe Force. Wróciłam do łazienki, zrobiłam lekki, ale widoczny makijaż. Zbliżała się już 5, więc powoli zaczynałam suszyć włosy i podkreciłam końcówki. Ubralam się i włączyłam sobie telewizję do czasu, gdy wybije 8.
*Mike pov*
Postawiłem na różne sałatki, była 3 gdy zacząłem je robić i skończyłem o 5. Zrobiłem cztery sałatki z tego połowa jest z dodatkiem kurczaka. Odstawiłem je do lodówki i poszedłem się kąpać oraz umyłem włosy. Ogoliłem się szybko i wyszedłem z łazienki, żeby znaleźć coś odpowiedniego na piknik. Wybrałem biały podkoszulek z Superman'em, czarne jeansy i czarne vansy oraz do tego wziąłem czarną bluzę. Mam nadzieję, że nie będzie padać. Zbliżała się 8, więc zabrałem jedzenie z lodówki oraz koc z pokoju i chciałem już wychodzić, ale zadzwonił mi telefon.
- Halo? - zapytałem nie wiedząc kogo zastanę po drugiej stronie.
- Czy rozmawiam z Mike McCartney? - słyszę głos mężczyzny.
- Tak?
- Mamy dla pana złą wiadomość, otóż pańska matka brała udział w wypadku samochodowym.
- Co? - mówię z niedowierzaniem. - Jak to się stało? Kiedy? Wszystko z nią w porządku? - zadaję mnóstwo pytań. Jak to miała wypadek?
- Zawieziono ją do szpitala na Walker street 52. Jej stan jest poważny. Najlepiej by było, gdyby pan tu przyjechał i porozmawiał z lekarzami, żeby się więcej dowiedzieć.
- Dobrze, dziękuję. Już tam jadę. - mówię, a mężczyzna się rozłącza.
Bez zastanowienia zostawiam koszyk i wybiegłem z domu.
*Emilly pov*
Już 8:30, a ja dalej nie dostałam żadnego sms-a od chłopaka. Może jeszcze nie jest gotowy, ale chyba by napisał wiadomość. Coś musiało się stać.
Emilly: Wszystko ok?
Czekałam na odpowiedź, ale jej nie dostałam. Coś jest na rzeczy, tylko co?
Emilly: Mike martwię się... :(
*Mike pov*
Jazda zajęła mi jakieś 40 minut, no ale to nic dziwnego jak jechałem 100 na godzinę. Wchodząc do środka nie trudno było zauważyć policjantów przy recepcji. To musiał być duży wypadek. Podbiegam do recepcji i pytam o mame.
- Pani McCartney leży ba ojomie, zaraz będzie operowana. - mówi recepcjonistka.
- Jak mogę tam trafić?
- Pójdzie pan w lewo, na koncu korytarza w prawo. Dziękuję i udaję się w kierunku, w którym kazała mi iść brunetka. Wciąż nie mogę w to uwierzyć.
Docieram na oddział i widzę ją poprzypinaną do różnych maszyn. Do oczu napływają mi łzy. Z sali wychodzi do mnie lekarz i mówi mi jaki jest stan mamy.
- Ma połamane trzy żebra, złamaną rękę oraz wstrząs mózgu. Musimy powyciągać odłamki kości bo mogą uszkodzić one płuca.
- Jak w ogóle do tego doszło? - pytam lekarza, ale nie zdąrzył odpowiedzieć bo jedna z maszyn zaczęła piszczeć.
- Doktorze! - krzyczy pielęgniarka z sali.
- Przepraszam. - tylko tyle powiedział i wbiegł na oddział.
Ja tylko mogłem patrzeć jak ją reanimują. Przecież doktor mówił, że ma tylko połamane żebra. Nagle dostaję drzwiami z sali, gdy sie ogarnąłem co się stało, widziałem tylko przyjeżdżające łóżko, a obok lekarza i pielęgniarki. Szedłem za nimi, żeby zobaczyć jak wiozą moją mame na sale operacyjną.
Postanawiam napisać wiadomość do Emilly, że z wyjścia nici, choć dziewczyna już sama zauważyła, że jest coś nie tak. Odpisuje jej tylko tyle.
Mike: Em, przepraszam, ale z dzisiaj nici. Wypadło mi coś. Później powiem.
***
Co sie porobilo xd
Chcialam podziekowac za taka liczbe wyswietlen. Jesteście niesamowici. Moglibyscie jeszcze zostawiac gwiazdki, nawet nie wiecie jak to pomaga w pisaniu. Milego czytania kochani :)
CZYTASZ
Friends?
RomanceJestem Emilly, mam około metr siedemdziesiąt wzrostu, brązowe włosy oraz oczy. Przeprowadzam sie z Miami do Nowego Yorku. Nowa szkoła, nowa przyjaźń, nowa miłość? Zapraszam do czytania ;) #66 w romans - 03.12.16 #35 w romans - 15.12.16 #19 w romans...