Rozdział #7

414 13 2
                                    

Tak jak obiecywał tak zrobił.
Przyszedł w środku nocy. Wszyscy spali. Już wiem jak ma na imię powiedział mi. Nazywa się Filip.
Jest synem tego człowieka co mnie porwał, lecz on nie jest taki jak ojciec. On jest miły,dobry,pomocny.
Po prostu idealny. Ojciec kazał chłopakowi, aby mu pomagał w porwaniach. On nie chciał, ale nie miał nic do gadania. Ma dopiero siedemnaście lat. Jego matka nie żyje. Ojciec mawiał mu, że zginęła w wypadku, ale to nie prawda to on ją zabił. Zabił własną żonę. Cicho uciekliśmy z budynku. Byliśmy już na zewnątrz.
Czuję się wolna. Chłopak zaprowadził  mnie do miejsca gdzie jego ojciec mnie porwał.
-No teraz ty kieruj.
-powiedział-
Szedł ciągle przy mnie. Po jakiejś godzinie spaceru przez las byliśmy przed moim domem. Spytałam się go czego akurat mnie pomógł uciec. On mi odpowiedział, że kiedy przyszedł do mnie od razu się we mnie zakochał się. To było słodkie. Chciałam wrócić do domu lecz nie chciałam zostawiać tak chłopak, ale nie miałam wyjścia. Przytuliłam go najmocniej jak umiem i pożegnałam się z nim. Mam nadzieję, że się kiedyś zobaczymy.
Spojrzałam ostatni raz na jego twarz. Łza mi się w oku zakręciła. Nie chciałam, aby odszedł. Smutno mi się zrobiło. Chwyciłam klamkę  i weszłam do domu. Moja siostrzyczka z płaczem przytuliła się do mnie.
-Agaaaa!!!-krzyknęła-
Mamo tatoo Aga wróciła!!!
Rodzice zbiegli na dół i mocno mnie objęli. Opowiedziałam im wszystko co mnie spotkało. Porwanie, gwałt, znencanie się nade mną. Nie dowierzali. Mama była w szoku. Rodzice poszli ze mną na komisariat policji. Wszystko musiałam im powiedzieć. Po długim dniu padnięta poszłam spać.

Jutro nowy rozdział.
Kto czeka?

PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz