Rozdział 12

459 24 2
                                    

Obudziły mnie ostre promienie słońca przebijające się przez żaluzje w dniu meczu z Chorwacją. Niespiesznie przyciągnęłam się jak kot ,a następnie poszłam do łazienki umyć się. W czasie kąpieli przypomniał mi mój naprawdę piękny sen. Tak bardzo żałowałam ,że nie była to prawda. Że Sergio nie wyznał mi miłości  i nie powiedział ,że rozwodzi się z Pilar. Ale nie była i w tym momencie poczułam że nigdy nie będzie.  Gdyby było nam pisane bylibyśmy razem już dawno. Powinnam wreszcie odpuścić i ruszyć dalej. Nie wyjeżdżać z kraju ani miasta, ale przestać mieć na cokolwiek nadzieję. Ze smutkiem malowałam się, nawet uroniłam jedną łze. Ale gdy już ubrana stanełam przed lustrem wiedziałam ,że podjełam dobrą decyzję.
Nie poszłam na śniadanie zamiast tego, zjadłam na mieście ,a następnie trochę pozwiedzałam. Później zadzwoniłam do Tylera i powiedziałam mu aby jednak nie przyjeżdżał. Po meczu sama powiem Sergio prawdę. Mecz z Chorwacją nie należał do naszych najlepszych spotkań zwłaszcza w porównaniu ze spotkaniami z Czechami i Turcją. Na ostatnim meczu mnie nie było, bo bolała mnie głowa. Czego teraz żałuję, bo tam wygrali 3 do 0 . A teraz z Chorwacją to przegrają 2 do 1 jak się nie zmieni sytuacja. A niestety nic na to nie wskazuje. Tak jak podejrzewałam przegraliśmy ,ale i tak jestem dumna z bramki Moraty. Stwierdziłam ,że nie będę zwlekać i teraz póki jeszcze mam odwagę powiem mu prawdę. Znalazłam go w szatni dokładnie tak samo jak w moim śnie ,ale teraz wszystko potoczy się trochę inaczej. Usiadłam obok niego na ławce.
- I tak wyjdziecie z grupy nie przejmuj się. - poklepałam go plecach na pocieszenie.
- Nie przejmuje się, za dużo się dzieje w moim życiu aby piłka była wszystkim co mnie interesuje nawet pomimo Euro- westchnął.
- Muszę ci coś powiedzieć, nie jestem z Tylerem, byłam jakieś dwa lata temu w czasie jego wymiany potem nasze relacje były już czysto koleżeńskie. I teraz też takie były. On ma żonę i blizniaki w drodze. Powiedziałam tak.. Sama nie wiem dlaczego. Chodziło chyba o to ,że  ty masz żonę, dziecko ,świetną pracę. A ja nie mam nic , nie chciałam być gorsza po prostu. - powiedziałam na jednym oddechu. Długo musiałam czekać na jego jakikolwiek reakcje.
- Rozumiem. - powiedział tylko z lekkim wyrzutem może niedowierzaniem a następnie wyszedł z szatni.
Nie załamałam się nie zaczełam płakać ani nic z tych rzeczy. Owszem popełniłam błąd ,ale on w swoim życiu zrobił również mnóstwo głupich rzeczy. Byliśmy przyjaciółmi i tylko przyjaciółmi powinniśmy  ,więc się akceptować. Wróciłam do pokoju obrabiać zdjęcia chłopaków, a nastepnie zajełam się swoją przyszłością czyli planowanie wyjazdu do Afryki, na miesiąc tym razem nie jest to broń boże ucieczka tylko w pełni świadoma chęć zrobienia czegoś dla innych ludzi. Nie bycia egoistką.  Muszę przyznać, że dorosłam. I stałam się w pełni świadomą siebie kobietą, której nie jest potrzebny mężczyzna aby była szczęśliwa. A już na pewno nie taki z ktorym łączy ją zbyt dużo wspomnień nie zawsze pozytywnych. Dlatego wysłałam swoje zgłoszenie do fundacji.
Z perspektywy Sergio
Lekko oszołomiony informacją którą przekazała mi Rachael poszłem na spotkanie z lekarzem, ponieważ były już wyniki badań. Miałem nadzieję ,że
bez przeszkód będę mógł dalej grać ,bo choć straciłem do tego serce to musiałem mieć jakikolwiek prace aby mimo wszystko wygrać z Pilar i mieć pełną opiekę nad Rozalią. Kiedy weszłem do gabinetu i zobaczyłem minę lekarki nie byłem taki pewny czy mi się to uda.

Przepraszam za nieobecność i za fabułę mam nadzieję , że   mnie nie zabijecie. Chciałam też poinformować że odpowiadanie zbliża się ku końcowi.
Caramel

Są granice, których przekroczenie jest niebezpieczne... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz