Z perspektywy Sergio
Nie to nie może się dziać naprawdę. Takie myśli prześladowały mnie po wyjściu z gabinetu lekarza. Ale zacznijmy od początku.
Nie wiedząc czy mogę już wejść zapukałem do drzwi. Po chwili usłyszałem słowo Proszę.
- Usiądź sobie .- mówiąc to wskazała na krzesło obok biurka.
- Dziękuję, ale postoje.
-Sergio, proszę Cię nie dyskutuj.- na te słowa potulnie usiadłem.- Sergio otrzymałam wyniki twoich badań. Ze smutkiem muszę ci opowiedzieć ,że niestety nie są one najlepsze.
- Mogłabyś mówić bardziej konkretnie. - powiedziałem słabo.
- Tak, oczywiście.- było widać ,że jest jej naprawdę ciężko przekazać mi tą informację.
- Masz raka. Złośliwego. Przykro mi.- w tym momencie zawaliły mi się świat. Nie pamiętam co powiedziałem, kiedy wyszedłem z gabinetu. Czy doktor za mną coś krzyczała, czy próbowała mnie zatrzymać. Wiem tylko jedno, że pobiegłem na murawę. Prawdopodobnie po raz ostatni.Po godzinie strzelania nieudolne piłki do bramki. Uświadomiłem sobie wszystko o co dotychczas walczyłem, na czym mi zależało nie ma teraz najmniejszego sensu. Rozwód, kłótnie z Pilar o opiekę nad dzieckiem. Ta sprawa będzie ciągnęła się miesiącami. I to po co ? Aby wywlec nasze prywatne sprawy dla radości prasy? Aby mieli na kim wieszać psy. Jedno z nas nie miałoby później żadnego kontaktu z Rozalią. Czy my naprawdę tego chcieliśmy. Czy byłem w stanie zrobić to osobie którą się ożeniłem ?Nie kochamy się już ,ale przecież to nie znaczy ,że musimy się nienawidzić. Miałem żal do samego siebie, że tak zniszczyłem tą relację i, że nie zdołam jej już naprawić. Że nawet przez chwilę nie pomyślałem o tym aby spróbować to naprawić. Nie dla siebie czy Pilar. Ale dla naszego dziecka.
Gdy w głowie zamknąłem już drzwi z napisem Pilar pomyślałem o Rozalii. O tym ,że nigdy nie zobaczę jej pierszego dnia w szkole, nie poznam jej pierwszego chłopaka, jej najlepszych przyjaciół. Nie zobaczę momentu gdy kończy szkołę. Dostaje pracę. Nie zaprowadzę jej do ołtarza. Nie będę mógł jej pocieszyć gdy będzie miała problem. Ani śmiać się z jej żartów. Nic z tego się nie wydarzy. Dlaczego ???? Nie mogę tego zrozumieć. Dlaczego ???
W tym momencie te wszystkie nagrody sportowe, wygrane mecze. Ale i przegrane które przeżywałem dłużej, zadręczając się. Nie miały dla mnie żadnego znaczenia. Bo może i byłem dobrym piłkarzem. Ale złym człowiekiem. Zraniłem zdecydowanie za dużo osób.
I nie mam kiedy tego naprawić bo... umieram.
Nie mogę na to pozwolić, ja muszę się leczyć. Po prostu muszę. Zerwałem się i jak najszybciej ponownie pobiegłem do gabinetu lekarza. Teraz już nie czekałem na instrukcję jak mam się zachować, od razu usiadłem na krześle. A potem zadałem chyba najważniejsze pytanie w moim życiu.
- Czy są jakiekolwiek szansę na to że wyzdrowieje?
- Sergio, nie wiem co ci powiedzieć.- z bólem pokreciła głową.
- Prawdę. - nie chciałem litości, ani współczucia,czy owijania w bawełnę chciałem prostej odpowiedzi tak albo nie.
- Są na to niewielkie szansę. Został ci może, w najlepszym przypadku rok. -powiedziała cicho.
- Ale przecież musi być jakieś wyjście z tej sytuacji. Nie wiem jakaś operacja. Cokolwiek. Proszę... Ja nie mogę umrzeć nie teraz.- nie wiedzieć kiedy z moich oczu popłyneły łzy. Gdy spojrzałem na doktor widziałem ,że i ona płaczę.
- Spróbuje zrobić wszystko aby wyzdrowiał. Mogę ci to teraz obiecać. Oczywiście nie będziesz dalej grał na Euro. Zadzwonię do mojego przyjaciela lekarza. Przeprowadził on operację. Udaną operację co trzeba zaznaczyć. Dla bardzo podobnego przypadku jak ty. -mówiąc to już zaczęła wybierać numer telefonu. -Będzie dobrze Sergio.
-Dziękuję- powiedziałem i wyszedłem z gabinetu a nastepnie udałem się do pokoju aby się spakować. W obliczu śmierci człowiek dowiaduję się co jest dla niego najważniejsze. Wchodząc do budynku zobaczyłem Rachael która wyjeżdżała z parkingu. Ona była dla mnie zawsze najważniejsza. Nie zależnie od tego czy będziemy razem czy nie. Bo teraz nie jest to istotne. Chcę mieć ją obok.
CZYTASZ
Są granice, których przekroczenie jest niebezpieczne...
RomanceRachael wróciła do Hiszpanii po 4 latach odkąd wyjechała po ślubie swojego najlepszego przyjaciela. Teoretycznie nie uciekała, bo jechała na studia, w praktyce obydwoje popełnili błąd w nocy poprzedzającej wesele. Jak będzie wyglądała ich relacja te...