Bill...Ten trójkątny, nadęty pajac wrócił. Nie potrafiłaś znieść Cipher'a od zawsze. Pomimo jego wysokiego stanowiska i niewyobrażalnej mocy, nie potrafiłaś go szanować. Był dla ciebie zbyt...szalony.
Twoim celem w najbliższym czasie było unikanie jakichkolwiek wzmianek o trójkątnym demonie, co było nie lada wyczynem, gdy zazwyczaj po jego powrocie, długo był głównym tematem rozmów.
Zdenerwowana ściskałaś w dłoni amulet, jakby miał cię uratować od wszyskich zmartwień. Rozejrzałaś się, gwałtownie obracając się wokół własnej osi, aby zrozumieć, że znalazłaś się w miejscu, którego próbowałaś unikać. Gdy pochłonął cię twój własny świat w głowie, zostałaś otoczona przez grupkę stworów, które uważane były za wygadane. Tak się tylko mówiło, ale rozumowałaś to inaczej - plotkary. Złapałaś się za swoje uszy, aby nic do ciebie nie dotarło i szybko przefrunęłaś przez nie, odpychając na boki.
Co jest gorszego od słuchania rozmów o demonie, którego nie trawisz?...
Wpadnięcie na niego!
W momencie, kiedy wyleciałaś z małego tłumu, który zaczął się formować, uderzyłaś się o kant. Uderzył cię prosto w bok, ale postanowiłaś wytrzymać rwący ból i przemieszczać się dalej. Niestety, coś ci nie pozwoliło. Nim zdąrzłaś się zorientować, KTO może mieć kąty ostre (see what i did there? xd), zostałaś pociągnięta do tyłu. Gdy przestałaś się cofać, obróciłaś się o 360 stopni - nie z własnej woli oczywiście. Stając oko w oko z Billem, zebrało ci się na wymioty...na twoje nieszczęście, albo szczęście demony w swoich prawdziwych formach nie posiadają czegoś takiego jak usta. Podniosłaś wzrok i wbiłaś go w jego podłużną źrenicę.
- Woah, następnym razem uważaj... - zlustrował cię od dołu do góry, zatrzymując oko na twoich uszach. - ...Kotku.
Czułaś jak zmienia się twoja forma - białe elementy stały się czarne, a tęczówka oka zmieniła się na żółtą. Na końcach twoich palców pojawiły się małe pazurki. Postanowiłaś je wykorzystać i zamachnęłaś się na Cipher'a. Demon tylko pstryknął palcami, wprawiając twoje ciało w coś w stylu slow motion; nie potrafiłaś zrobić szybszego ruchu i rozgniewana przyglądałaś się jak twój "przeciwnik" z ciebie drwi. Poprawił ze spokojem czarną kokardę i udał, że ziewa patrząc na zegarek. W końcu ponownie pstryknął i zrobił unik. Wyhamowałaś w ostatniej chwili przed - nawet nie zauważyłaś - istotą, która tworzyła razem z innymi koło wokół was. Zacisnęłaś zęby i odwróciłaś w stronę Billa, który przybrał taką postawę, że jakby miał usta wykrzywiłby je w kpiącym uśmieszku.
- Nie mów... - ponownie się zamachnęłaś, a efekt był ten sam. - ...do mnie... - i jeszcze raz. - KOTKU! - wycedziłaś i rzuciłaś się na niego całym ciałem. Tym razem nie uchylił się i wylądowałaś pomiędzy jego trójkątną formą a jego małymi rączkami. Obejmował cię, próbując uspokoić, lecz ty nie dałaś się tak łatwo. Miotałaś się, ale w końcu zdałaś sobie sprawę, że z każdym Twoim ruchem jego uścisk się zaciska.
- Nareszcie zrozumiałaś. Jeszcze jeden gwałtowny ruch, a nie zostanie z Ciebie nic...Kotku~ - mruknął tuż przy twoim uchu. Wierzgnęłaś jeszcze raz, sprawdzając go. Uniósł brew i poczułaś jak zaczyna brakować ci powietrza i jak coś uciskało cię za nadgarstek.
"Ostende te, ostende
Nigrum et album
Cat"*Znaczenie słów dotarło do ciebie dopiero po chwili. Otworzyłaś oko i zrozumiałaś gdzie się znajdujesz. Przed tobą rozciągał się las, szum drzew wypełnił twoje uszy, na chwilę dezorientując Cię. Spojrzałaś w dół, aby dostrzec młodego chłopca. Zleciałaś niżej i otoczyłaś go parę razy, oglądając uważnie. Był niski, miał brązowe, lekko kręcone włosy, na których spoczywała czapka z daszkiem. Podążał oczami za twoimi ruchami, aż w końcu przystanęłaś i przechyliłaś pytająco głowę.
- [T/I]? - zapytał niepewnie. Zbliżyłaś się do jego twarzy, zaglądając prawie w głąb jego duszy. W między czasie zdążyłaś zajrzeć w jego umysł z perspektywy smutnych wspomnień, lecz dowiedziałaś się tego co chciałaś.
- Tak, Dipperze? - cofnęłaś się i dotknęłaś ręki w poszukiwaniu amutletu...lecz niczego nie znalazłaś. Chłopak już miał zamiar zadać Ci kolejne pytanie, gdy zaczęłaś chaotycznie ogarniać wzrokiem okolicę w poszukiwaniu elementu, który stanowił twoją jedyną drogę powrotną do Świata Snów...a nigdzie go nie było!
- Cz-czy coś się stało? - zapytał Dipper, stąpając za tobą. Odwróciłaś się gwałtownie, ukazując fałszywe zadowolenie, na ile to było możliwe u kogoś bez ust. Musiałaś robić dobrą minę do złej gry.
- Nie, skąd. Czego sobie życzysz?
~
Jak tam moja [głupia] historyjka so far?
Wiem, że na początku może się wydawać trochę nudna, ale dopiero się rozkręcam :D*słowa te są po łacińsku, stanowią ważny element przywołujący Ciebie jako demona i dosłownie oznaczają:
"Pokaż się, pokaż
Czarno-biały
Kot"
CZYTASZ
𝐓𝐨𝐱𝐢𝐜.
Fanfic《 Bill Cipher x Reader {Czytelnik} 》PL Jak to jest być demonem w Świecie Snów? Jak to jest musieć prosić o pomoc osobę, którą gardzisz? Jak to jest żyć ze świadomością, że możliwość powrotu jest znikoma...? Na te pytania zna odpowiedź tylko jedna os...