6.

59 11 5
                                    

Otworzyłam oczy, zaraz je zamknęłam. Światło mnie razi. Przetarłam je i znowu otworzyłam. Nademną ukazała się jakaś nieznajoma twarz...

- Gdzie ja jestem? - zadając bezsensowne pytanie.

Bezsensowne - dlatego że wiem gdzie jestem. Jestem w szpitalu.

- Jesteś w szpitalu - stwierdził właściciel owej twarzy.

- Przed tobą operacja...

- Jaka operacja?! - krzycząc to zerwałam się do pozycji siedzącej i gorzko tego pożałowałam. Przez kark przebiegł mi bolesny dreszcz...

- Spokojnie Moniko... wszystko tobie zaraz wytłumaczę... tylko się uspokój... i pod żadnym pozorem nie wychodź z łóżka... jak sie uspokoisz naciśnij ten guzik... - wskazał palcem na niebieski guzik i wyszedł zamykając za sobą drzwi najciszej jak umiał.

Operacja?!... w głowie mi sie to nie mieści... Dobra muszę się uspokoić bo facet nie przyjdzie i mi nie powie na czym polega ta operacja...

Dwa wdechy, dwa wydechy.

Po około pięciu minutach stwierdziłam że jestem spokojna. Nacisnęłam niebieski guzik w tym samym czasie gdzieś w oddali było słychać dzwonek.

To pewnie dlatego że nacisnęłam ten gudzik...

Z zamyślenia wyrwało mnie chrząknięcie lekarza. Potem nie patrząc na mnie od razu przeszedł do rzeczy.

- A więc Moniko... - zaczął mówić i od razu spojrzał się na mnie, aby skontrolować moją reakcję.

- ... teoretycznie nie powinienem z tobą rozmawiać na temat twojego zdrowia... mogę informować tylko osoby spokrewnione z tobą...- przestał mówić znowu analizując moją reakcję.

Niech pan mówi!!!

- Jedyną osobą spokrewnioną która przyszła cię odwiedzić jest twój tata... i nie mogę mu nic powiedzieć bo jest pod wpływem alkoholu...

- Jak zwykle... - szepnęłam pod nosem

- Coś panienka mówiła? - zapytał uprzejmie lekarz.

- Zastanawiam się tylko gdzie jest moja mama...

- Kochana... twoja mama leży w tym szpitalu ale na osobnym oddziale

- Że co proszę?! - krzyknęłam zdziwiona...

- Może przejdziemy do ciebie a potem opowiem ci stan zdrowia twojej mamy... -  zatrzymał się znowu sprawdzając moją reakcję.

- No ku**a!!! Niech pan nie przerywa tylko gada! Chce już wiedzieć co czeka mnie i moją mamę!

- No dobrze już mówię... - powiedział widocznie przestraszony moją gwałtowną reakcją.

Przesunął się dwa kroki odde mnie dalej.

Czyżby się bał że wyskoczę zaraz z nożem? W normalnych okolicznościach zaczełabym się bezceremonialnie śmiać.

- Czeka cię operacja która polega na wyciąganiu szkła z twojej twarzy, a twoją mamę operowaliśmy od razu jak przyjechała.

- Ile już tu leżę?

- Tydzień, i byłaś cały czas nie przytomna bo uderzyłaś się mocno w głowę...

- A moja mama ?... - przerwałam mu . - ...czemu była operowana i kiedy przyjechała? - zapytałam nie kryjąc zmartwienia

- Twoja mama była operowana dlatego że miała ranę po nożu w brzuchu... była dosyć głęboka. Przyjechała dzień po tobie. Po ranie było widać że została zadana dzień wcześniej... czyli w dzień twojego przyjazdu... teraz walczymy o jej życie... straciła bardzo dużo krwi...

- Wiesz może kto jej mógł to zrobić? - zapytał

- Wiem- odpowiedziałam krótko podnosząc wzrok

- To mój ojczym... - odparłam

- To ten który przyszedł pijany?

- Tak to on.

- Dziękuję że pan mu nic nie mówił...

Dlaczego?...

Mam ochotę krzyczeć na całe gardło...

Nikt nie może bezkarnie  krzywdzić mojej mamy... mojej mamy!

Lekarz widząc moją bezradność wyszedł. Rozpłakałam się.

                       ***

Dziękuję wam za wszystko.
Mamy #536 miejsce w dla nastolatków !!!
Niby to tylko 88 wyświetleń, ale jest to moja pierwsza książka i każde wyświetlenie i każda gwiazdka się dla mnie liczy. Także czytać, gwiazdkować i komentować. ;)

Historia prawdziwego życiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz